Tak się własnie zastanawiam, czemu służy liczenie ile słow w obcym języku się wie/ ile trzeba się nauczyć do certyfikatu/żeby znać płynnie jakis język.. Gdybym miała określić ile znam słów w jakim języku, to nie potrafiłabym tego zrobić nawet na podstawie j. hiszpańsiego którego dopiero co zaczynam się uczyć (tzn zaczęłam w wakacje i teraz raz na jakiś czas zaglądam, bo nie mam czasu częściej). Mogłabym oczywiście wziąc teczkę z hiszpanskim i policzyc ile nowych słów jest zapisanych, ale chyba wolałabym ten czas poświęcic na naukę innych słówek.
Jakiś czas temu postanowiłam udokumentować wiedzę z niemieckiego certyfikatem (wciąż przede mną). Na stronie Instytutu Goethego, który jest organizatorem tychże egzaminów przeczytałam, że aby zdać ZMP (taki odpowiednik CAE), należy odbyć ok 800godzin nauki. I fajnie. Policzyłam, że w trybie, który teraz mam (1,5h w tygodniu) mogę zdawać ten certyfikat za jakieś ..11 lat, zakładając, że uczę się od zera (nie uczę się od zera, tylko tak założyłam)...
drugi przykład - angielski. Jeszcze przed FCE wypożyczałam sobie z British Council takie poziomowane książeczki. Na każdej było napisane, ile mają słów. Na poziomie najwyższym, czyli Advanced, było napisane że mają 3.000 słów. Czasem taką ksiązeczkę czytałam bez żadnych problemów, a czasem oddawalam od razu prawie do biblioteki, bo sie okazywalo ze co drugie slowo muszę sprawdzać w słowniku.
Jeśli podaje się, że na taki i taki egzamin wymaga się jakiejś ilości słów,to dlaczego nie opublikują listy słówek których trzeba się "wykuć" żeby zaliczyć? Ktoś może znać te 3.000 słow i nie zaliczyc, bo nauczyl sie innych slowek niz sie wymaga.
Wg mnie biegłość w posługiwaniu się językiem = umiejętność komunikowania się w sytuacjach życia codziennego/pracy. Jak napisał ktoś wyżej - język to nie same słowa, jest też gramatyka, czy obycie z językiem (czyli wszystkie idiomy, odnosniki do kultury danego kraju itp).
Mam kolezanke, ktora skonczyla specjalne 6 letnie gimnazjum jezykowe. Ma certyfikaty z 3 jezykow: angielski (CAE), niemiecki (ZD) i francuski (jakis na srednim poziomie, niestety nie orientuje sie jeszcze w nazwach). Studiuje teraz kierunek na politechnice z wykladowym francuskim i ten język rzeczywiście ma opanowany. Natomiast z tego co mówiła, prawie nie ma do czynienia z angielskim, ma poziom praktycznie zerowy na studiach. Jeśli chodzi o niemiecki, nie miała z nim nic wspólnego od jakiś 2ch lat, więc już sporo rzeczy zapomniała. Ale 3 certyfikaty ma i to się nazywa że "biegle mówi w 3ch językach".