ale po co?
w jakimś celu czy tak sztuka dla sztuki?
od tego trzeba chyba zacząć.
i co to jest dla ciebie poziom swobodnej rozmowy? Bo co innego wynika z pierwszego postu a co innego z ostatniego.
Jeśli chodzi o dogadanie się na ulicy czy w sklepie podczas wakacji to jeśli się starasz wystarczy rok nauki w każdym z tych języków, jeśli chodzi ci o rozmowy na temat życia/polityki/filmów kultury etc to dwa lata może być za mało (może nie musi).
Dla mnie swobodna rozmowa to ten drugi przypadek, bo z doświadczenia wynika, że aby się tylko dogadać to czasami wystarczą rozmówki.
Jeszcze jedna rzecz mi się nie zgadza:
>Angielski znam bardzo
>dobrze w sferze rozumienia i czytania,czyli rozumiem filmy
>,ksiazki,radio prawie w calosci,gramatyka wykuta juz dawno,
gdyby tak było to poziom 1:
>1.angielski -effortless english Aj.Hoge ,przerobilem 1 level
powinien być dla ciebie tak łatwy i nudny, że szkoda byłoby na niego tracić czas. Jeśli tak nie jest to może trochę za wysoko oceniasz swoje umiejętności?
Jeśli chodzi o kursy Pimsleur to one są reklamowane jako "What spies use to survive and cope oversees" - i to jest dobra charakterystyka - uczy takiego języka do przeżycia. Jeśli będziemy w danym kraju dłużej i będziemy się starać to się nauczymy więcej, ale trudno jest mi wyobrazić sobie, że ten kurs byłby wystarczający do nauki w PL bez pobytu w kraju docelowym.
Ale ja próbowałam wyłącznie przed wakacjami i to dosyć egzotycznego języka, może ktoś tu będzie miał doświadczenia z nauką któregoś z wymienionych przez ciebie.
Ja przez dwa lata doszłam mniej więcej do poziomu FCE tyle że w języku hiszpańskim - to jest właśnie dla mnie poziom w miarę swobodnej rozmowy, oglądam seriale, czytam gazety (w miarę swobodnie mimo, ze pojawia się wciąż sporo nieznanego słownictwa) - ale biorąc pod uwagę ile czasu trzeba na to poświęcić (czasu często mile spędzonego - bo chodzi o czytanie/oglądanie/słuchanie) to trudno jest mi sobie wyobrazić naukę 4 języków.
Program Profesor Pedro którego używam do nauki słownictwa pokazuje mi codziennie ponad 200 słówek do nauki... x4 języki? to by było ok. 800 słówek do powtórzenia codziennie.
Jeśli chodzi o hiszpański i francuski to opanowanie jednego z nich na jakimś poziomie sprawi, ze opanowanie drugiego będzie łatwiejsze (podobne słownictwo i gramatyka).
Podobnie jak BARDZO dobre opanowanie angielskiego sprawiłoby, że czytanie tekstów francuskich czy hiszpańskich byłoby łatwiejsze.