słuchajcie, na tym forum jest już tyle geniuszy językowych, że zdecydowanie nie potrzebujecie nowych ludzi do pomocy.
@mg - dyskusja z Tobą mija się z celem. Rozmawiamy różnymi językami, chociaż rzeczy o których mówimy nie ulegają przez to zmianie <cytat>. Ty - z braku argumentów - opierasz się na DOMYSŁACH (skąd wiesz, że nie zastanawiałem się nad "now"? Skąd wiesz, czy nie słyszałem o kontrowersjach związanych z użyciem "presently"? Jakieś dowody?). Ja opieram się na KONKRETACH - Twoich wypowiedziach w tym wątku i tylko do nich się odnoszę. Pomijam już Twoje wielokrotne ośmieszanie się zmianami tematu, przedszkolnymi tekstami ("bo ty..." "a ty ..." "to ty..."), żenującymi porównaniami zadania z uzupełnianiem luk do trzepania dywanu (a jak zwróciłem Ci uwagę, jak durne to było, próbowałeś się usprawiedliwić mówiąc, że używasz prostych pojęć, żebym ja je zrozumiał - pomyłka koleżko - bo tekst o dywanie nie był do mnie, lecz do pytającego;)
Tak mg, zdecydowanie jesteś frajerzyną i błaznem internetowym.
Oczywiście w tym wątku pojawiły się inne gwiazdy, np.
typowy internetowy śmieć eva74, chodząca tylko od jednego tematu do drugiego i szukająca okazji do pokłócenia się (dziewczynko - jeżeli piszesz, że Twoje wypowiedzi są pełne sarkazmu, ironii i humoru, to najpierw musisz zdać sobie sprawę, że do tego potrzebna jest inteligencja, a tutaj się nią nie wykazałaś. Widać było tylko zaczepki godne średnio ogarniętej gimnazjalistki - patrz rozmowa z Sylwwwią);
terri - groźna kobieta, które może zgłosić Wasze posty do usunięcia;
i inni statyści zaśmiecający temat wypowiedziami o niczym (patrz końcówka wątku).
Żegnam się z Wami drodzy wybitni angliści i życzę Wam wielu upojnych chwil na tym forum, gdzie <tu następuje przypuszczenie w stylu mg> pewnie spędzacie większość swojego wolnego czasu. I przychylam się do życzeń, które złożył Wam autor tego tematu - dużo szczęścia w kontaktach międzyludzkich. Przyda Wam się.
edytowany przez jakobsson: 13 sty 2011