Czyli:
A co, jeśli Bóg był jednym z nas
Trochę leniuchem, jak wielu z nas
Ot, pasażerem nieznajomym
Który chce dostać się do domu
Który znów w domu chce się znaleźć
I toczy się, jak święty kamień
Drogą do nieba, całkiem sam
Do domu swego, w górze tam
I nikt nie dzwoni na jego linię
No może tylko papież w Rzymie