"as many dates and times as possible" - pomocy!

Temat przeniesiony do archwium.
Witam.
Jestem w trakcie poszukiwania pracy, również za granicą ( Anglia ). W korespondencji z osobą rekrutującą zostałem zaskoczony następującym zdaniem:
"Please can we have as many dates and times as possible for an initial telephone interview please?". W zasadzie rozmawialiśmy już telefonicznie, ale ze względu na napięty harmonogram dziś nie miałem okazji zapytać co to dokładnie znaczy. Bardzo mnie to intryguje, nigdy wcześniej nie spotkałem się z tym zwrotem: "have as many dates and times as possible". Czy ktoś mógłby rozszyfrować dla mnie tę zagadkę?

Pozdrawiam serdecznie, Patryk
nie wiem dokładnie ale myślę ze chodzi o to zebyś podał jak najwięceij możliwych opcje czasu i dat, kiedy jesteś w stanie mieć pierwszą rozmową kwalifikacyjną telefonicznie. (P.S. wybacz moją gramatykę polski bo jestem obcokrajowcem)
Pewnie chodzi doslownie o podanie wszystkich możliwych dat i czasu na wywiad telefoniczny,żeby mogli wybrac czas odpowiedni dla siebie i zadzwonic.
Patryuk-
Nie jest moim zamiarem byc niegrzeczna, - (tlumaczenia ang. zwrotow o ktore pytasz masz ponizej), ale czy naprawde myslisz, ze dasz sobie rade na interview w jez. ang - jak nie mogles sam tego rozszyfrowac?
Dziękuję bardzo za wyjaśnienia. Sprawdza się stare porzekadło, że najczęściej rozwiązania najprostsze są po prostu najlepsze. W zasadzie tak to zdanie zrozumiałem, ale po prostu coś mi tutaj "nie grało" stąd to pytanie.
Mkamba - wybaczam wszystkie Twoje błędy. Ogromny szacunek dla Ciebie, że chciało i udało Ci się tak nauczyć naszego pięknego języka, aby swobodnie dyskutować na forum.

Terri - dziękuję za troskę. Widzę, że jesteś tutaj bardzo zasłużoną i długoletnią interlokutorką. Zapewne masz mnóstwo certyfikatów i angielski jest Twoim hobby. Oznacza to, że jesteś w nim strasznie dobra i sprawia Ci on radość. Bardzo mnie to cieszy, podziwiam to i szanuje. Więcej nam potrzeba w tym kraju ludzi zadowolonych z tego co robią :). Natomiast ja też dorzucę swoje małe przemyślenia na koniec. Od 5 lat jeżdżę po świecie, szkolę i rozmawiam z wieloma ludźmi. Nie mam ANI JEDNEGO certyfikatu. Podczas tych 5 lat raz może spotkałem się z czasem zaprzeszłym, 2 razy z mieszanym okresem warunkowym. A rozmawiałem z uroczą Chinką na temat gwiazd i Einsteina, z Brazylijczykami na temat ciepłych plaż, piwa i pięknych kobiet, czy wreszcie z Amerykanami na temat wojen, ropy i muscle carsów :). Morał z tego taki: czasem urok osobisty, trochę uśmiechu i luzu da Ci znacznie więcej niż suche gramatyczne regułki i certyfikaty. Pomyśl on tym czasem, fajnie jest.. polecam...

Pozdrawiam, Patryk, troche stresujący się przed kolejną rozmową, tym razem techniczną :)
>Morał z tego taki: czasem urok osobisty, trochę uśmiechu i luzu da Ci
>znacznie więcej niż suche gramatyczne regułki i certyfikaty.

Obawiam się, że terri nie zna zbyt wiele gramatycznych regułek (jeśli chodzi o język angielski), a także nie ma żadnego certyfikatu ;-)
>Podczas tych 5 lat raz może spotkałem się z czasem zaprzeszłym, 2 razy z mieszanym okresem warunkowym


Czyli co, sugerujesz, ze ich uzycie to domena certyfikatow i egzaminow? Rozczaruje cie, w Angli uzywa sie ich na porzadku dziennym w normalnej rozmowie ludzi w miare wyksztalconych a i w prasie i literaturze znajdziesz tego co nie miara.... ;-)
Dwa pierwsze z brzegu fragmenty z dzisiejszego Timesa:


Nouri al-Maliki, Iraq’s prime minister, who has also led a crackdown on the Shi’ite Mahdi Army in Basra and Baghdad in recent months, claimed yesterday that his government had “defeated” terrorism.


It had looked good for Hamilton when he was fastest in the first two sectors in his first flying lap of the final qualifying session, but he carried too much speed out of Priory Corner and ran wide going into the Brooklands complex.
Arturze - ależ w żaden sposób mnie nie rozczarowałeś. Jestem wdzięczny za przykład, troche wiedzy na temat angielskich obyczajów i wytycznych co do wykształcenia.
Przyznam się, że w Anglii akurat nigdy nie byłem, a z Anglikami kontakt miałem sporadyczny poprzez maila ( głównie jakieś krzyki, że w programie coś nie działa :) ).
Chciałem tylko przekazać swoje spostrzeżenie na temat moich doświadczeń ze swiata. Jestem absolutnie przekonany, że "angielski" angielski będzie się nieco różnił od angielskiego reszty świata.
I pewnie nie raz zostanę zaskoczony jakimś ciekawym zwrotem czy innym tworem.
Moim życiowym mottem jest ciągle się uczyć stąd nie mam problemu, aby zapytać osób w danym temacie lepszych ode mnie.
Nadmienić jeszcze chce jedna rzecz. Praca do której aplikuję jest tutaj w Polsce. Tak sie tylko składa, że to amerykańsko/angielska firma otwiera sobie tutaj oddział. Zatem angielski nie jest aż krytyczny ( tak sobie przynajmniej dumam ) w tej mojej aplikacji. No ale skoro już mam z nimi sobie gawędzić to chcę się z tego jak najwięcej nauczyć...
Patryk-
>>Zapewne masz mnóstwo certyfikatów i angielski jest Twoim hobby.
...Nie, nie mam mnostwo (jak piszesz) certifikatow potwierdajacych moja wiedze, (chociaz uwierz mi, cos tam, gdzies tam, jakos tam slyszalam o tym jezyku)
...i ang. nie hobby - bo musze i musialam to uzywaz kazdego dnia przez ostatnie xxxc lat.
>Więcej nam potrzeba w 'tym kraju' (tzn Polska czy UK? bo jak UK to sie zgadzam) ludzi zadowolonych z tego co robią.
>>jeżdżę po świecie, szkolę i rozmawiam z wieloma ludźmi.
...Ja tez. Nawet ostatnio rozmawialam o (moim favourite) Bahktin. Ciekawa rozmowa.
>>i pięknych kobiet, (...ja niekiedy na temat uroczych mezczyzn - i apropo widzialam jednego w Krakowie, z ktorego az promienilo seksem - i to tak, ze az mnie razilo)
>>Morał z tego taki: czasem urok osobisty, trochę uśmiechu i luzu da Ci znacznie więcej niż suche gramatyczne regułki i certyfikaty.
....Nie musze mysles o tym, bo tutaj akurat sie calkowicie z toba zgadzam.
I uwierz mi, regulki bardzo dobrze znam - ale zyje 'zywym' jezykiem. (Byle nie tym sms'owym)
Ok. Czyli miedzy nami "cool"? Widze ze mozna z toba normalnie porozmawiac. Ten pierwszy wpis zrozumialem bowiem jako: "Patryk jestes kretynem. Wez lepiej kup butelke 'Komandosa' i idz pod most, bo i tak tej pracy nie dostaniesz".

I jeszcze jedno. Czyzbym popelnil "faux pas" z tymi certyfikatami i gramatyka, bo jestes hmmm nomen omen Angielka?

I jeszcze. Ostatnio bylem w Krakowie rok temu... czy to wtedy wlasnie zdarzylo sie to 'porazenie'? Nota bene czy udalo sie ten 'palacy' problem jakos rozwiazac?
>>Czyli miedzy nami "cool"? ....Tak, wszystko jest 'cooool'
>>Ten wpis zrozumialem bowiem jako: "Patryk jestes kretynem...
....Nawet tak nie pomyslalam, ale uwierz mi, gdybym miala to na mysli, to napisalabym to dokladnie i prosto z mostu.
>>Ostatnio bylem w Krakowie rok temu, czy to wtedy wlasnie zdarzylo sie to 'porazenie'? ...Nie porazenie bylo tyg temu, ale zanim poruszylam sie w tym upale i odlozylam lodowate piwo, to niestety ta wizja Adonisa znikla jak mgla z moich oczow...(na drugi raz bede gotowa).
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Praca za granicą