Przerobienie 40 tys. bazy zajęło mi 4 lata. Rok piąty to powtórki. Potem nastąpił koniec ze względu na awarię sprzętu. Oczywiście opanowanie tak wielkiej bazy dało mi dużo, ale nie wszystko, co jest potrzebne do wszechstronnego posługiwania się językim. Łatwo się domyślić, że znakomicie wpłynęło na czytanie i pisanie. Niestety, mowa i rozumienie ze słuchu daleko z tyłu za oczekiwaniami :( Kiedy to zrozumiałem (podaczas pobytu w Kalifornii) byłem bardzo zły. Doszedłem do wniosku, że lepiej było nauczyć się mniej, ale nie samych słów lecz dłuższych wyrażeń a nawet całych zdań na pamięć. Znając po kilka, kilkanaście synonimów podczas stresu związanego z prawdziwą komunikacją nie mogłem się zdecydować, którego użyć, a przede wszystkim który pasuje do danej wypowiedzi, bo nie znałem poprawnych kolokacji tych słów. Uczenie się więc słów wyrwanych z kontekstu to mało skuteczna metoda. Nawet gdy zna się definicję tego słowa po angielsku, niewiele to daje. Dlatego Super Memo nie jest takie super, bo to, że poda angielską definicję i tłumaczenie, to jeszcze za mało. Oprócz sysnonimów słów miałem też problemy z synonimią zdaniową. Jeśli się uczysz kiliu dłuższych fraz wyrażających to samo pojęcie, to potem, gdy zaczynasz mówić bierzesz część z jednego mieszasz z innym i wychodzi klops. Uwaga jest taka, że trzeba ćwiczyć jedno wyrażenie/zdanie, aby było ono dominujące, a resztę tylko znać ze słyszenia.
To tyle tak na szybko:) Jeśli masz jakieś pytania, to chętnie odpowiem.