P.Henry

Temat przeniesiony do archwium.
Co do nauki samodzielnej o której juz tu sporo było-mam zestaw programów Profesor Henry(gramatyka, rozumienie, słownictwo) które jakos do mnie trafiły. Zastanawiam sie tylko czy te programy beda dobre dla samouka bo nie sa one czyms w rodzaju kursu który prowadzi ucznia z dnia na dzien. A jesli juz warto z nimi indywidualniepopracowac to od której czesci zaczac-a moze przerabiac wszystkie naraz po trochu? A jaszcze jedno-czy w P.Henrym da si przeniesc aktualnu postep w nauce na kompa u kolegi albo w pracy?
Najlepszym materiałem dla samouka jest kurs "SuperMemo First Steps in English", nie oznacza to, że masz przestać używać PH. One świetnie się uzupełniają. Profesor Henry Gramatyka - uczy praktycznie, przez ćwiczenia, gramatyki, Słownictwo poszerza zasób słów.

Nie wyobrażam sobie samouka uczącego się tylko z jednego podręcznika, czy tylko z jednego programu.
Troche ostatnio zaniedbałem nauke z powodu wyjazdu ale teraz zaczne na dobre. Tylko nie wiem czy warto inwestowac w ten First steps bo jak tak troche sie tym P Henrym pobawiłem to jest on świetny. Choc faktycznie nie jest to typowy kurs ale jednak so i powtórki i fajne cwiczenia-mysle sobie wiec ze mozna sie tu sporo nauczyc. Jesli jednak jestem w błedzie i jednak First steps faktycznie byłby tu lepszy to prosze o opinie-zdaje sie na wszelkie pomocne sugestie
Profesor Henry nauczy Cię 40.000 słówek (obie części słownictwa), First Steps nauczy myśleć po angielsku. Moim zdaniem nie można tych programów porównywać, trzeba je mieć. Podobnie jak kurs kasetowy.

Ja radzę kupić SuperMemo First Steps, po 3-6 miesiącach nauki dokupić kursy kasetowe dr Krzyżanowskiego, w międzyczasie kupować PH.

Pamiętaj, można znać 100.000 słówek angielskich i nie potrafić sie dogadać ani z Anglikiem ani Amerykaninem, o Australijczyku nie wspomnę.
OK wierze. Zastanowiło mnie tylko to że widzac pare slajdów z First steps... stwierdziłem że to nie dla mnie bo w sumie strasznie proste mimo ze miałem przerwe w nauce-ale jesli faktycznie to by miało mnie nauczyc nie tylko rozwiazywania testów ale i myslenia angielskiego to OK. Ale w takim razie bede musiał porzucic nauke z PH no i nie wiem czy sie skusze na wersje kasetowa FSE bo juz wczesniej zauwazyłem że jak zaczne sie uczyc za dużo to po miesiacu czy dwóch odstawiam nauke bo nie wyrabiam. Nauka do 1 godziny dziennie sprawia mi przyjemnosc a z takim czasem ciezko przerabiac wiecej niz jedna pozycje-chyba że masz jakis sposób godny uwagi żeby przerabiac np SM i FSE?
Ja zawsze twierdziłem i pozostaję przy tym, że ucząc sie z dowolną bazą SM nie należy wprowadzać więcej niż 30 nowych wyrażeń dziennie. Odstępstow od tej zasady jest dozwolone tylko w przypadku jeśli planujesz wyjazd na stałe do kraju anglojęzycznego w ciągu najbliższych 6-12 miesięcy. Przy takim tempie wystarczy Ci 3[tel]minut nauki z SM dziennie.

Jeśli chodzi o kurs kasetowy, to zapropnowałem Ci kupno po pewnym czasie nauki z SM, więc nauka z nim będzie przyjemniejsza.

Przy czym proponuję taką jej organizację. Nagrywaj ćwiczenia z kasety na twardy dysk, przeformatowuj je na mp3 i korzystaj z MP3 playera. Wtedy do nauki będziesz wykorzystywał każdą wolną chwilę, zazwyczaj traconą bezproduktywnie, np. jazę do szkoły/pracy środkami komunikacji miejskiej, czasami w samochodzie (choćtego akurat nie polecam). Ja np. uczyłem się w ten sposób korzystając z walkmana w czasach PRLu stojąc w kolejce po kiełbasę :)). Jeden z moich znajomych robił to stojąc w kolejce do zupełnie innego działu (z artykułami płynnnymi), ale niestety niczego się nie nauczył.
Dobre(z ta kolejką):)
Ok dzieki za rade. Zaczne od SM First steps a potem sie zobaczy
3mam kciuki
Nie dziękuje:))
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Praca za granicą

 »

Studia językowe