Uczyłem się trochę z No problem+, ale obecnie uczę się z Euro+ Reward. Nie uczyłem się co prawda z Cambridge, ale z tego co czytałem na tym forum, to jest on podobny (struktura typu podręcznik oparty na dobrej książce). Tak na prawdę obydwa są dobre, ale każdy ma swoje wady i zalety. Myślę, że dla osoby całkowicie początkującej lepszy będzie No problem+, choćby z tego względu, że wszystkie czytanki są przetłumaczone na polski. W Rewardzie jedynie polecenia i komentarze autora są po polsku, dla osoby która nie uczyła się Ang. lub uczyła się bardzo mało to może być problem. Czytanki są tylko po Angielsku, sam musisz tłumaczyć to czego nie rozumiesz. Czasem może trafić się zdanie, które w dosłownym tłumaczeniu znaczy coś kompletnie nie logicznego. Myślę, że typowy false beginner sobie z tym poradzi, ale osoba zupełnie początkująca będzie musiała po prostu zapytać kogoś kto ten język zna lepiej. Dlatego jeśli od zaczyna się od zera to chyba lepiej zainteresować się No Problem.
Kolejną przewagą No problem+ jest system powtórek. Trochę mi tego w Euro+ brakuje. Są co prawda lekcje powtórkowe na koniec rozdziału i testy,ale to nie to samo. Oczywiście zawsze można stworzyć własną bazę zawierającą choćby słownictwo z kursu. Nie mniej jednak w No problem jest to lepiej zorganizowane.
Jeśli chodzi o Euro+ to też ma on swoje zalety. Np. lekcje wideo. W No Problem są tylko dialogi do słuchania. W ogóle, jak dla mnie Euro+ jest jakoś ciekawiej opracowany. W moim odczuciu stoi na wyższym poziomie dydaktycznym.
Co do ilości przerabianego materiału, to wydaje mi się, że optymalną ilością jest sugerowana przez program ilość 30 jednostek. Pakowanie wiedzy do głowy to proces długotrwały i nie ma cudownych środków na jego przyspieszenie. To jak palenie w piecu, jak przygasa to trzeba dosypać, a jak rozpalisz za wielki ogień to możesz nie nadążyć z dosypywaniem. Ja wolę intensywnie posiedzieć nad jedną lekcją i poślęczeć nad nią o godzinę za wiele, niż o 5 minut za krótko.
Jeśli chodzi o słownictwo, to też wybrałem PH, oczywiście nie bezpodstawnie. Porównywałem go z SM i bardziej mi odpowiada. Przede wszystkim dlatego, że do każdego słówka mam kilka zdań przykładowych. Interface też mi się wydaje bardziej przyjazny, ale to tylko moje subiektywne odczucie. A jeśli chodzi o słownictwo to, też robię średnio 10 jednostek. Zdaję sobie sprawę, że w taki sposób opanowanie choćby poziomów 1&2 zajmie sporo czasu, ale będę wiedział, że zrobiłem to najlepiej jak mogłem. Na dobra sprawę, nauczenie się 10 słówek, jeśliby uczyć się "na czas" nie zajmie wiele czasu. Ale jak wiadomo do każdego z tych słówek są zdania przykładowe ( czasem nawet 5) no i z każdym słówkiem trzeba przerobić po jakieś 6 ćwiczeń. Kiedyś (uważam, że błędnie) uczyłem się na pamięć jedynie słówek, a zdania tylko czytałem. Teraz uczę się na pamięć zarówno sówek jak i przykładowych zdań i jest to o wiele bardziej czasochłonne, ale i bardziej efektywne. Ważne przecież, żeby mieć w głowie obraz tych słówek w kontekście, a nie znać tylko same słówko.
Jeśli uczysz się dodatkowo z jakiegoś programu kompleksowego (euro+, no problem), to dodatkowo faszerujesz się słownictwem z tego programu. A więc narzucanie do tego stery słówek z PH może być problematyczne. Sam robiłem ostatnio po 20 jednostek z PH i do tego Euro+, ale mamy wakacje ;) więc mogłem sobie pozwolić na naukę angielskiego po 8h dziennie. Gdy w październiku zacznie się szkoła, to trzeba będzie ograniczyć się do 10 jednostek PH.
Ogólnie napalanie się na zrobienie No problem i PH w rok, z nadzieją na to, że się dzięki temu osiągnie efekty jak by się to zrobiło w normalnym czasie, nie jest zbyt rozsądnym posunięciem. Nauka Anglika jest długotrwała, żmudna i tak musi być ;)