ranking wykładowców UŁ

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 100
poprzednia |
Mam taką propozycję: stwórzmy ranking najlepszych i najgorszych wykładowców anglistów na UŁ. (oczywiście inne uczelnie też zapraszam)
Podając swoje typy brałam pod uwagę profesjonalne podejście, przygotowanie do zajęć, wiedzę merytoryczną, ale również cechy osobowościowe potrzebne do wykonywania zawodu nauczyciela (krótko mówiąc: czy jest sympatyczna/ny czy nie).
Do tych najlepszych na angistyce UŁ zaliczyłabym:
dr E. Waniek-Klimczak (przesympatyczna, większość polubiła opisówkę dzięki niej)
dr D. Wiśniewska (poczucie humoru i klasa, a do tego imponująca znajomość tematu)

Najgorsi:
mgr M. Gąsińska (regularnie nie przychodzi na zajęcia, a kiedy się pojawia jest nieprzygotowana - nasza grupa napisała na nią skargę do dziekana, podobne zdanie mają inne grupy)
prof. Wicher (jak można tak nudno prowadzić zajęcia z poezji?!!!)

Zapraszam wszystkich z anglistyki do współtworzenia rankingu. Studenci są oceniani za swoją pracę. Myślę, że gdyby wykładowcy również byli tak oceniani wielu zmieniłoby swoje podejście do wykonywanej pracy, a możnaby docenić tych naprawdę dobrych!
">Studenci są oceniani za swoją pracę"

ale jeszcze nie widzialam, by jakis wykladowca wymienial tu na tym FORUM, ktory student jest dobry a ktory sie obija. Dziewczyno zastanow sie najpierw, potem proponuj. Mozesz sobie pochwalic wyklladowce szczegolnie dobrego, ale z wymienianiem "tych gorszych" raczej sie wstrzymaj. Nie przyszlo Ci do glowy, ze moze sie tu zrobic kacik oczerniania nauczyciela - bo wlasnie wrocilam z niezdanego egzaminu i mam ochote wszystkie moje zale tu wylac ( prawdziwe czy tez urojone)?
A na którym roku jesteś Olea?? Masz może zajęcia z dr KK??
Moze najpierw sama podaj swoje imie i nazwisko, a dopiero pozniej swoich wykladowcow. Nie sadzilem, ze ktos moze wpasc na pomysl negatywnego rankingu wykladowcow... To naruszanie godnosci osobistej, tym bardziej, ze ci ludzie nie moga sie bronic, bo pewnie nie wiedza, ze ktos ich oczernia na forum. Nigdy nie studiowalem w lodzi i te nazwiska nic mi nie mowia, ale sam pomysl delikatnie mowiac uwazam za nietrafiony...
Miałam, w poprzednim półroczu. Niektórzy go nie lubią, ja nie miałam z nim problemów.
Do To ja - wykładowcy są osobami publicznymi, wszędzie tworzy się rankingi, więc dlaczego nie nauczycieli? Nasz nazwiska też są podawane do wiadomości, chociażby na korytarzach, nalistach tych którzy zdali egzamin i tych, którzy nie zdali. TO jest ok, Twoim zdaniem?
Geez, chill out people!! Na wielu forach sa rankingi wykladowcow, np. najbardziej przystojny/a wykaladwca, najgorszy, najlepszy itp. itd. moga byc one bardzo cennym zrodlem dla samych wykladowcow, moga sie dowiedziec co studenci o nich mysla, wiem to z autopsji, u nas sam wykladowca czytal jakies tam forum i potem mowil o tym na zajeciach i nie mial nic przeciwko temu...
Takie oceny robcie sobie w szkolach ( przepraszam na uczelniach), bedziecie mieli wieksza liczbe glosow, bardziej miarodajne, ale nie tu!!! Sami niejednokrotnie widzieliscie jak sie przeksztalca normana dyskusja, wchodzi ktos rozzalony i sie zaczyna, inny ktos nie majacy nic wspolnego z uczelnia, z wykladowca, a za to majacy duzo czasu dodaje swoje - wezcie pod uwage, ze to wszystko jest anonimowe - i jak to sie skonczy? Macie jakies swoje uczelniane Forum? Tam sobie to robcie. NIE TU.
Tu sobie pochwalcie tych ciekawych wykladowcow, nalezy im sie to.
Radze sie zastanowic.
Z jakich książek korzystacie na gramatyce praktycznej na UŁ??
ja moge zabrac glos w dyskusji ale ogranicze sie do mojego typu na najlepszego wykladowce UL : wedlug mnie jest nim bez dwoch zdan
dr Tomasz Dobrogoszcz. Mysle ze nie musze nawet uzasadniac mojego wyboru. Jaki jest Dobrogoszcz kazdy widzi.
pozdrowka :)
I tak trzymac.
popieram. Dr Dobrogoszcz to mój ulubiony dottore
hej ja tez najbardziej lubie Dobrogoszcza. Swietny gosc.

PS moze zalozymy fanklub dr TD ? :)))
Czesc, ja oddaje glos na 2 osoby: prof. Jarniewicza i dr Dobrogoszcza - tacy powinni byc wszyscy nauczyciele akademiccy a swiat bylby lepszy:)
A ja na p. Adama Bednarka... Duza wiedza, ciekawe zajecia, swietny kontakt ze studentami, rewelacyjne poczucie humoru, no i ten cudny akcent:)
a ja lubie Pana Kacpra :-)
Tak, dr Dobrogoszcz ma złote serce i poczucie humoru :) Tylko ma skłonność do spóźniania się.Lubię go jednka bardzo.Ja bym jeszcze dodała dr Jerzego Jarniewicza, dr J Kazik (świetna!), mgr ( a może już dr?) A.Łowczanin, mgr E.Krzywańska-Frankowska,mgr K.Majer,dr K.Kosecki,prof. R.Profozich(przynajmniej jeśli chodzi o wykład z historii USA-chyba każdy się zgodzi :D),mgr E.Kozubska,mgr M.Kopytowska...ufff...Jak widzicie-dobrych wykłądowców nam nie brak :) A profesor Wicher-no fakt-wiedze ma,ale na zajęciach albo śpi albo wygląda jakby chciał zapaść się pod ziemię :)
Okej-Bartczak też jest w porządku :)
a ja uwazam iz dr Rasmus jest swietna , potraqfi zaciekawic nawet najnudniejszym dramatem . A prof dr hab Stalmaszczyk ? ahh.. gdyby wszyscy tak prowadzili wyklady..;-)
Co do poczucia humoru to nikt mi nie wmowi ze ma ktos wieksze od Duczmalka:)
a co sadzicie o prof. Edelman?
A teraz ja podejmę się karkołomnego zadania- charakterystyki wszystkich wykładowców, z którymi miałem przyjemność/nieprzyjemność mieć styczność w ciągu całego roku. Mam nadzieje, że moje spostrzeżenia nie pozostaną bez komentarza, a jednocześnie przydadzą się przyszłym pierwszakom przy rozeznaniu ;) Aha- opinie te są moje i tylko moje, i do tego bezkompromisowe i w 100 % subiektywne :)

No to jedziemy, zaczniemy do osób prowadzących ćwiczenia :

Tak więc z osób, które mają to 'coś' na czoło peletonu wysuwa się dr Przemysław OSTALSKI zwany u nas 'Ostalem'. Co o nim powiecie ? Moje zdanie- po prostu złoty człowiek, cechujący się całkowicie bezproblemowym, a jednocześnie konkretnym podejściem do studenta, fachowo prowadził zajęcia no i ten doskonały amerykański akcent, hehe..;-) Wykładowca idealny.

Świetnie wspominam również zakręconego jak słoik na zimę dra DUCZMALA, alias "human beatbox"- wtajemniczeni wiedzą o co chodzi :) Rewelacyjne prowadzenie zajęć, rozległa wiedza(znajomość fińskiego czy węgierskiego robi wrażenie) i po prostu bezbłędne poczucie humoru- jednym słowem super wykładowca. No dobra- to 2 słowa :].

O, a teraz pan mgr PĘZIK...Postać kontrowersyjna, ale w moim odczuciu facet konkretny, wyluzowany i nie robiący problemów, to raz. A dwa- symaptyczny, cenię sobie bardzo wysubliwomane poczucie humoru i teksty, którymi rozbawił nas do łez.

Pani DYNEL- BUCZKOWSKA- cóż, nie czarujmy się- pani Dynel jest przeurocza(od strony wizualnej z pewnościa numer 1 wsród pań, hehe), zawsze przygotowana na zajęcia (ciekawe ćwiczenia) itp. itd., ale jako że za mną nie przepadała(what a pity...;-) i dała mi 3+ na egzaminie, to powiem tyle- na płaszczyżnie nie-naukowej z pewnością byłoby ciekawiej :)

Kevin HANNAN- ten pan nie lubi rzucać kłód pod nogi swoim studentom, czego przykładem jest choćby fakt, że wszystkim dał po 5 ze speakingu :) Nie mogę powiedzieć, że wkładał jakoś zajebiście dużo od siebie na zajęciach, ale hej, przecież to conversation, więc nie ma co wyczyniac cudów. Tak więc- zastrzeżeń brak.

mgr BERESTOWSKA- jako jedyni mieliśmy przyjemność mieć zajęcia z fonetyki z tą przesympatyczną panią. Naprawdę przesympatyczną :) I tyle, zastrzeżeń, choćby najmniejszych, również brak :)

panie doktor od dramatu, czyli duet A.RASMUS i Ch.GIRLING - super, super, super :) Nie dość, że przeprowadziły wspaniały egzamin, to jeszcze ich ćwiczenia nie nudziły. I choć literatura/dramat, to nie jest to, co mnie jara z anglistycznych klimatów, to powiem tak- lepiej (jako grupa) nie mogliśmy trafić. No i tatoo pani Girling jest naprawdę fachowy ;-)

mgr KRZYWAŃSKA-FRANKOWSKA- hm...typ wykładowcy, który nie wyrożnia się ani na '+' ani na '-'. Co prawda podejścia pani Emilii jest bardzo OK, to na ćwiczeniach wiało nudą. Dobrze, że były to ćwiczenia 45-minutowe...;)

KEVIN MAGEE- a ten pan również zaskarbił sobie moją sympatię. Niezwykle kulturalny i sympatyczny. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś bedziemy mieli z nim zajęcia. Aha, układał świetne testy, do których wystarczyło 30 min nauki, co ównież sobię bardzo cenię ;)

dr Halina MAJER- niestety, zajęcia z tą panią były po prostu nudne i nie jest to tylko moja opinia. Obecność co tydzien i wytrzymanie 1,5 godziny było niezłym wyczynem. I choć nie mogę mieć zastrzeżen co do osobowości pani Majer(bo jest to dostępna, ekspresywna i miła osoba) to myślę, że metodyka po prostu nie może być ciekawa. Bo nie jest. Być może ciekawszym doświadczeniem bedą zajęcia z dr Majer dot. Applied Linguistics, ale to dopiero przyszłość, w każdym razie metodyka równała sie nudzie,

mgr PIECHUCKA- równie nudne zajęcia, choć panią Piechucką bardzo polubiłem. No i okazało się, że mamy wspólnego znajomego :) Łatwo uzyskać u niej dobrą ocenkę, problemów nie napotkałem, jednak fakt, że po wyjściu z zajęć nieraz czułem się jak zombie wspominam z lekkim niesmakiem,

mgr KOWALSKA- tutaj mam mieszane uczucia. Być może cięzko poprowadzić ciekawe zajęcia z fonetyki, ale problemem mogł być tutaj lekki brak charyzmy. Choć RP pani Kowlaskiej jest bezbłędne- nie ma bata :D Czyli podsumowując- nudnawe ćwiczenia, sympatyczna osoba- bywa.

STEVE LIVERMORE- tutaj komentarz jest zbędny. Całkowicie. Extremely chilled out man. Rządzi.

mgr GĄSIŃSKA- bez przesady, to że pani Gąśinka prowadziła zajęcia jak prowadziła nie zmienia faktu, że zapamiętałem ją jako sympatyczną osobę. No i zapomnialem o takim przedmiocie jak listening comprehension. Ludzie, wyluzujcie, pani G. nikomu nie zaszkodziła i to się liczy. Tyle.

mgr KASPERKIEWICZ - moge powiedzieć to samo, co o pani Krzywańskiej-Frankowskiej. Ale jeśli nie chce Ci się wracać te kilkanaście linijek wyżej, to powiem tak : bez problemów, nudnawe zajęcia, sympatyczna pani :)

Teraz czas na wykłady :

prof. TOMLINSON- ahh to angielskie poczucie humoru. Facet potrafił (jak dla mnie, przynajmniej) ekstremalnie nudne wykłady z historii Anglii ubarwić swoimi żartami. Które naprawde były rozwalające, trzeba dodać. Cool.

dr hab. JARNIEWICZ- tu sie nieco zawiodłem. O ile wykłady w pierwszym semestrze byly naprawdę ciekawe i pan Jarniewicz -nie powiem- zaskoczył mnie opisując postawione uprzednio własnoręcznie krzesło na pulpicie w sali wykładowej, czy też po prostu mówil ciekawie, tak w semestrze letnim się chyba wypalił troszkę. Ale mimo wszystko to urodzony wykładowca !

prof. JANICKA-ŚWIDERSKA- ' You see ' i wszystko jasne. Straszliwie nudne wykłady, których nie mogłem strawić. W końcu przestałem na nie chodzić, bo przecież tyle pożytecznych rzeczy mozna w godzinkę zrobić...You see, I wish we'll never meet again...never ever...

za to profesor STALMASZCZYkK- w mojej opinii, zdecydowanie rządzi jeśli chodzi o wykłady i styl. Styl i ta ironia... I to- nieco sarkastyczne- poczucie humoru ;) Pan dyrektor także dbał o naszą wygodę i dostarczał handouty, co również sobie bardzo cenię. Z pewnością jedna z najbardziej charyzmatycznych osobowości Instytutu.

prof. WANIEK-KLIMCZAK- żadnen inny wykładowca nie mowil tak zawile, nie zawierał tylu dygresji, czyniąc tym samym swój wykład całkowicie 'nie do ugryzienia'. To mi sie nie podobało i po pewnym czasie wykłady z gramatyki opisowej sobie zwyczajnie odpuściłem. Ale z drugiej strony pani Waniek to osoba niezwykle sympatyczna i pod tym względem zastrzeżen miec po prostu nie można. Natomiast jeśli moglbym coś zasugerować, to byłoby super, gdyby jej wykłady były przystępniejsze...może kiedyś...

Na koniec zostawiłem pana dr Krakowiana. Ehh...Wykłady z metodyki w 1. semestrze były po prostu T-R-A-G-I-C-Z-N-E. Masakra. Osoba, która słuchała, notowała i ogólnie była z nich zadowolona nie jest dla mnie cżłowiekiem. Raczej cyborgiem ;) Ja wymiękłem. Jeśli- drodzy młodsi koledzy i koleżanki- będziecie mieć z tym panem wykłady, to naszykujcie się na prawdziwe tortury. No chyba, że wysiedzenie 1,5 godziny i słuchanie niezwykle monotonnego przemównienia was jara. Mnie nie. Podobno pan Krakowian jako osoba jest sympatyczny, tego nie kwestionuję, ale na pewno nie jest on urodzonym wykładowcą...



To tyle. Jeśli kogoś przypadkiem uraziłem, to od razu mówię, że nie miałem w ogóle takich zamiarów. Konstruktywna krytyka to ważna rzecz. A zdania i tak nie zmienię. Pozdro ;]
hmmmm...ja juz chyba wiem kim jesteś:-)
pani K. ? teraz to raczej pani L. !!! sympatyczna?? brrrrr
Tak :) ? Szkoda, że nie mogę napisać " i vice versa ! " , hehe...
PS, to tak, teraz to juz pani M. Lewandowska, jeśli dobrze pamiętam...A pisałem patrząc na plan z 1. semestru...ja do tej pani nic nie miałem, aczkolwiek ćwiczenia nieraz koszmarnie sie dłuzyły a współczynnik znudzenia rósł wprost proporcjonalnie do każdej kolejnej minuty...Choć nie było tak żle jak na metodyce, nie przesadzajmy..:P
a Wasi wykładowcy sobie to teraz czytają i będziecie mieli przej.... !!!!!
Tak :] ? No to pozdrawiamy serdecznie naszyvh wykładowców i Ciebie, lolku, cieszącego się z niewiadomo czego :]
Najlepsi: 1. prof. Maria Edelson 2. dr Kacper Bartczak (literatura przez duże L w obu przypadkach :)))))))))) )
Edelson????????!!!!!! na wykładach jakoś tego nie zauważyłam
może ktoś dostał poprostu dobrą ocenę z danego przedmiotu a teraz chwali...
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 100
poprzednia |

 »

Pomoc językowa


Zostaw uwagę