A teraz ja podejmę się karkołomnego zadania- charakterystyki wszystkich wykładowców, z którymi miałem przyjemność/nieprzyjemność mieć styczność w ciągu całego roku. Mam nadzieje, że moje spostrzeżenia nie pozostaną bez komentarza, a jednocześnie przydadzą się przyszłym pierwszakom przy rozeznaniu ;) Aha- opinie te są moje i tylko moje, i do tego bezkompromisowe i w 100 % subiektywne :)
No to jedziemy, zaczniemy do osób prowadzących ćwiczenia :
Tak więc z osób, które mają to 'coś' na czoło peletonu wysuwa się dr Przemysław OSTALSKI zwany u nas 'Ostalem'. Co o nim powiecie ? Moje zdanie- po prostu złoty człowiek, cechujący się całkowicie bezproblemowym, a jednocześnie konkretnym podejściem do studenta, fachowo prowadził zajęcia no i ten doskonały amerykański akcent, hehe..;-) Wykładowca idealny.
Świetnie wspominam również zakręconego jak słoik na zimę dra DUCZMALA, alias "human beatbox"- wtajemniczeni wiedzą o co chodzi :) Rewelacyjne prowadzenie zajęć, rozległa wiedza(znajomość fińskiego czy węgierskiego robi wrażenie) i po prostu bezbłędne poczucie humoru- jednym słowem super wykładowca. No dobra- to 2 słowa :].
O, a teraz pan mgr PĘZIK...Postać kontrowersyjna, ale w moim odczuciu facet konkretny, wyluzowany i nie robiący problemów, to raz. A dwa- symaptyczny, cenię sobie bardzo wysubliwomane poczucie humoru i teksty, którymi rozbawił nas do łez.
Pani DYNEL- BUCZKOWSKA- cóż, nie czarujmy się- pani Dynel jest przeurocza(od strony wizualnej z pewnościa numer 1 wsród pań, hehe), zawsze przygotowana na zajęcia (ciekawe ćwiczenia) itp. itd., ale jako że za mną nie przepadała(what a pity...;-) i dała mi 3+ na egzaminie, to powiem tyle- na płaszczyżnie nie-naukowej z pewnością byłoby ciekawiej :)
Kevin HANNAN- ten pan nie lubi rzucać kłód pod nogi swoim studentom, czego przykładem jest choćby fakt, że wszystkim dał po 5 ze speakingu :) Nie mogę powiedzieć, że wkładał jakoś zajebiście dużo od siebie na zajęciach, ale hej, przecież to conversation, więc nie ma co wyczyniac cudów. Tak więc- zastrzeżeń brak.
mgr BERESTOWSKA- jako jedyni mieliśmy przyjemność mieć zajęcia z fonetyki z tą przesympatyczną panią. Naprawdę przesympatyczną :) I tyle, zastrzeżeń, choćby najmniejszych, również brak :)
panie doktor od dramatu, czyli duet A.RASMUS i Ch.GIRLING - super, super, super :) Nie dość, że przeprowadziły wspaniały egzamin, to jeszcze ich ćwiczenia nie nudziły. I choć literatura/dramat, to nie jest to, co mnie jara z anglistycznych klimatów, to powiem tak- lepiej (jako grupa) nie mogliśmy trafić. No i tatoo pani Girling jest naprawdę fachowy ;-)
mgr KRZYWAŃSKA-FRANKOWSKA- hm...typ wykładowcy, który nie wyrożnia się ani na '+' ani na '-'. Co prawda podejścia pani Emilii jest bardzo OK, to na ćwiczeniach wiało nudą. Dobrze, że były to ćwiczenia 45-minutowe...;)
KEVIN MAGEE- a ten pan również zaskarbił sobie moją sympatię. Niezwykle kulturalny i sympatyczny. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś bedziemy mieli z nim zajęcia. Aha, układał świetne testy, do których wystarczyło 30 min nauki, co ównież sobię bardzo cenię ;)
dr Halina MAJER- niestety, zajęcia z tą panią były po prostu nudne i nie jest to tylko moja opinia. Obecność co tydzien i wytrzymanie 1,5 godziny było niezłym wyczynem. I choć nie mogę mieć zastrzeżen co do osobowości pani Majer(bo jest to dostępna, ekspresywna i miła osoba) to myślę, że metodyka po prostu nie może być ciekawa. Bo nie jest. Być może ciekawszym doświadczeniem bedą zajęcia z dr Majer dot. Applied Linguistics, ale to dopiero przyszłość, w każdym razie metodyka równała sie nudzie,
mgr PIECHUCKA- równie nudne zajęcia, choć panią Piechucką bardzo polubiłem. No i okazało się, że mamy wspólnego znajomego :) Łatwo uzyskać u niej dobrą ocenkę, problemów nie napotkałem, jednak fakt, że po wyjściu z zajęć nieraz czułem się jak zombie wspominam z lekkim niesmakiem,
mgr KOWALSKA- tutaj mam mieszane uczucia. Być może cięzko poprowadzić ciekawe zajęcia z fonetyki, ale problemem mogł być tutaj lekki brak charyzmy. Choć RP pani Kowlaskiej jest bezbłędne- nie ma bata :D Czyli podsumowując- nudnawe ćwiczenia, sympatyczna osoba- bywa.
STEVE LIVERMORE- tutaj komentarz jest zbędny. Całkowicie. Extremely chilled out man. Rządzi.
mgr GĄSIŃSKA- bez przesady, to że pani Gąśinka prowadziła zajęcia jak prowadziła nie zmienia faktu, że zapamiętałem ją jako sympatyczną osobę. No i zapomnialem o takim przedmiocie jak listening comprehension. Ludzie, wyluzujcie, pani G. nikomu nie zaszkodziła i to się liczy. Tyle.
mgr KASPERKIEWICZ - moge powiedzieć to samo, co o pani Krzywańskiej-Frankowskiej. Ale jeśli nie chce Ci się wracać te kilkanaście linijek wyżej, to powiem tak : bez problemów, nudnawe zajęcia, sympatyczna pani :)
Teraz czas na wykłady :
prof. TOMLINSON- ahh to angielskie poczucie humoru. Facet potrafił (jak dla mnie, przynajmniej) ekstremalnie nudne wykłady z historii Anglii ubarwić swoimi żartami. Które naprawde były rozwalające, trzeba dodać. Cool.
dr hab. JARNIEWICZ- tu sie nieco zawiodłem. O ile wykłady w pierwszym semestrze byly naprawdę ciekawe i pan Jarniewicz -nie powiem- zaskoczył mnie opisując postawione uprzednio własnoręcznie krzesło na pulpicie w sali wykładowej, czy też po prostu mówil ciekawie, tak w semestrze letnim się chyba wypalił troszkę. Ale mimo wszystko to urodzony wykładowca !
prof. JANICKA-ŚWIDERSKA- ' You see ' i wszystko jasne. Straszliwie nudne wykłady, których nie mogłem strawić. W końcu przestałem na nie chodzić, bo przecież tyle pożytecznych rzeczy mozna w godzinkę zrobić...You see, I wish we'll never meet again...never ever...
za to profesor STALMASZCZYkK- w mojej opinii, zdecydowanie rządzi jeśli chodzi o wykłady i styl. Styl i ta ironia... I to- nieco sarkastyczne- poczucie humoru ;) Pan dyrektor także dbał o naszą wygodę i dostarczał handouty, co również sobie bardzo cenię. Z pewnością jedna z najbardziej charyzmatycznych osobowości Instytutu.
prof. WANIEK-KLIMCZAK- żadnen inny wykładowca nie mowil tak zawile, nie zawierał tylu dygresji, czyniąc tym samym swój wykład całkowicie 'nie do ugryzienia'. To mi sie nie podobało i po pewnym czasie wykłady z gramatyki opisowej sobie zwyczajnie odpuściłem. Ale z drugiej strony pani Waniek to osoba niezwykle sympatyczna i pod tym względem zastrzeżen miec po prostu nie można. Natomiast jeśli moglbym coś zasugerować, to byłoby super, gdyby jej wykłady były przystępniejsze...może kiedyś...
Na koniec zostawiłem pana dr Krakowiana. Ehh...Wykłady z metodyki w 1. semestrze były po prostu T-R-A-G-I-C-Z-N-E. Masakra. Osoba, która słuchała, notowała i ogólnie była z nich zadowolona nie jest dla mnie cżłowiekiem. Raczej cyborgiem ;) Ja wymiękłem. Jeśli- drodzy młodsi koledzy i koleżanki- będziecie mieć z tym panem wykłady, to naszykujcie się na prawdziwe tortury. No chyba, że wysiedzenie 1,5 godziny i słuchanie niezwykle monotonnego przemównienia was jara. Mnie nie. Podobno pan Krakowian jako osoba jest sympatyczny, tego nie kwestionuję, ale na pewno nie jest on urodzonym wykładowcą...
To tyle. Jeśli kogoś przypadkiem uraziłem, to od razu mówię, że nie miałem w ogóle takich zamiarów. Konstruktywna krytyka to ważna rzecz. A zdania i tak nie zmienię. Pozdro ;]