Sam studiuję filologię szwedzką (z j.niem)...Egzaminy pisemne z języka, w porównaniu z egz. na np. anglistykę czy germanistykę są na serio bardzo trudne. Moim zdaniem ktoś, któ nie miał kontaktu z \"żywym językiem\" i nie był -dajmy na to- z rok/dwa lata w Wielkiej Brytanii ma małe szanse na zdanie egzaminu pisemnego. Niezbędna jest ponadto znajomość wielu synonimów/antonimów na pisemnym, do tego często \"nietypowych\" słówek.Egzamin ustny - podobnie; trzeba w stopniu swobodnej konwersacji porozumiewać się w wybranym na egz. języku i do tego wykazać się elokwencją, błyskotliwością i inteligencją. Na egzaminach są ludzie, którzy mają soliudne \"pojęcie o rzeczy\" i są perfekcjonistami... Polecałbym także -odpowiednio z wyborem języka- gruntowną znajomość lit.niemieckiej czy brytyjskiej (mniej amerykańskiej). Język polski z kolei - tu wszystko zależy od szczęścia.Ja miałem wręcz idiotyczne pytania, na egz. przepytywała mnie studentka (!), co wbrew pozorom niezbyt dobrze wróży (tacy chcą się wykazać a brakuje im doświadczenia,wiedzy). Egz. z polskiego jest w sumie malo istotny.Poza tym studia są super! Polecam z lektur \"Zło\" Lagerquista i,choć to norweskie, Hamsuna (\"Głód\",\"Misteria\").Pozdrawiam.