dostalem sie na magisterke na UW i powiem, ze bylo wrecz za prosta. Zaden ze mnie alfa i omega, ale jedyne,co sie uczylem, to dzien wczesniej jakies 2 godziny jadac pociagiem. dostalem 4,5, a na wejscie uraczylem textem iz nie bede pan zanudzal definicjami ksiazkowymi i powiem co mysle:) Wczesniej skonczylem licencjat na UJ, lecz przenosze sie do Wroclawia, to i uniwerek trzeba zmienic:) jestem na literaturoznawstwie, wiec jesli ktos ze studentow ma liste lektur, ktora obowiazuje z brytyjskiej na licencjackim, prosze o udostepnienie, gdyz chce porownac z ta krakowska. dzieki!