Frinze lub inni ludzie z UJ-frekwencja

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 33
poprzednia |
MAM pytanko co do obecności na zajęciach..... ile razy można opuścic?
wykłady chyba nie wchodzą w grę, prawda? nie sprawdzaja obecności?a ćwiczenia?
akceptują zwolnienia lekarskie?

jak wygląda sprawa z notatkami, czy mogę liczyć na życzliwych kolegów z roku lub starszych roczników, czy tak jak to ponoć jest na farmacji UJ wszystko rób sama nikt Ci nic nie pożyczy bo będziesz lepsza...:/moje notatki nie są najlepsze i ciężko jest się z nich uczyć, u mnie na roku ludzie zawsze kseruja od jednej panny i wszystko ok., czy u Was na uczelni tez tak to wygląda?
a wykładowcy...wyrozumiali? tzn. dla słabszych studentów, czy raczej gnoją?
po tobie juz widac, jakie podejscie masz na te zajecia i na studia.
Po co tam w ogole chodzic? Lepiej znajdz cos ciekawszego do robienia przez te dlugie dni i noce.
Dokładnie, Terri!!!!!
U mnie (wydział filologiczny UJ, ale nie anglistyka) było tak:
jak ktoś nie zdążył sobie zanotować, albo nie było go na zajęciach, to każdy chętnie mu pożyczał notatki.... pod warunkiem, że to się zdażało SPORADYCZNIE i że ta osoba nie próbowała żEROWAć na innych!!!!!
Na osoby, które się "podwieszają" i próbują bez wysiłku "przesmyknąć" się z roku na rok, nikt nie patrzył przychylnie, i bądżmy szczerzy, znajdowały się tak jakby "POZA" rokiem!!!!
Kobito, dziwie się, że z TAKIM podejściem dostałaś się na UJ!!!! A tyle PRACOWITYCH ludzi odpadło!!!
Trzeba sobie było zostać w swojej szkółce niedzelnej w Koziej Wólce (bez obrazy dla zacnej miejscowości..) i bez problemu dostać papier, bo chyba o to Ci chodzi, nie???!!!
To co piszesz jest żenujące, nie myśl, że jestemjestem jakimś fanatykiem nauki, ale mimo wszystko to troche nie TEN poziom....
Wiadomo, bywa różnie... człowiek się w nawale pracy nie przygotuje na jakieś zajęcia, coś zawali, czegoś nie zdąży przygotować..... Ale żeby zaczynać studia z takim nastawieniem, że będziesz sobie lekko żyła???? Powodzenia!!!!!!
ODEZWIJ SIę ZA JAKIEś 2 MIESIąCE JAK LECI I JAK SOBIE RADZISZ!!!
Na prawdę bardzo mnie ciekawią Twoje dalsze losy :p :p :p To miłego ;)
Myślę, że ton i charakter wypowiedzi powyższych dużo Ci mówią już jaka jest życzliwość na UJ;) Masakra. A tak serio to jak znajdziesz sobie w grupie jakąś jedną albo dwie fajne koleżanki to będzie OK. Ja miałam takie 2 dobre i zawsze się wspierałyśmy, an resztę nie masz co liczyć;)

Na ćwiczeniach możesz nie być 2 razy w półroczu bez zwolnienia lekarskiego, na wykłady możesz nie chodzić w ogóle, ale potem jest ciężko, bo nie masz notatek jak nie znajdziesz nikogo życzliwszego;) a same skrypty wykładowców do egzaminu wiele nie dają.
widzę że sympatyczni tu ludzie na Ujcie:)
nie jestem olewusem i na wszystko zapracowałam sobie własną pracą
mimo to uważam że po to ma się znajomych żeby na wzajem sobie pomagać i się wspierać. ja bardzo chętnie pomagam moim znajomym i jeśli tylko mam jakieś notatki to je chetnie pożyczam, niezawsze jednak jestem w stanie je sporządzić, wiadomo...chyba każdy
ale czytając te wypowiedzi trochę przykro mi się zrobiło, piszecie coś na mój temat nawet mnie nie znając....
w tym momęcie odechciewa mi się studiowania na takiej uczelni...
dzięki Bogy są też i ludzie na których można liczyć (
gość 86( o Tobie piszę)oby więcej takich ludzi ja Ty!!!
Tak jak juz kolezanka wyzej napisala: oficjalnie mozna nie byc 2 razy/semestr bez zwolnienia. pozostale nieobecnosci nalezy usprawiedliwiac. ale oczywiscie nie wszyscy wykladowcy sprawdzaja obecnosc...

zwolnienia lekarskie bez problemu.

wyklady sa nieobowiazkowe, choc pare razy zdazylo sie ze z metodyki pani poslala liste:>

na pewno bedziesz miala mnostwo propozycji odkupienia notatek/skryptow/streszczen od wyzszych lat! czasem odplatnie czasem for free. z pozyczaniem notatek od j\innych to jest jak wszedzie. sa ludzie normalnie, ktorzy wiedza ze pozyczenie notatek nie rowna sie tmu, ze ktos bedzie madrzejszy od nich samych... sa tez ludzie, ktorzy nie sa chetni do pozyczania... jak w liceum, czy gdzies indzaej. oczywiscie bedziesz tez miec jakies kolezanki/przyjaciolki ktore pozycza czego tylko chcesz o kazdej porze dnia i nocy.
Oleczek- ja zaczynam w tym roku studia na anglistyce UJ i mysle, ze bedzie dobrze i zawsze znajdzie sie ktos kto pomoze i pozyczy notatki gdyby moje okazaly sie zawodne. A co do czesci wypowiedzi w tym watku, to sadze, ze chodzi o Twoje ostanie zdanie, w ktorym piszesz, ze wszyscy kserujecie notatki od jednej dziewczyny. Wyglada to tak jakby tylko ta dziewczyna cos u Was robila a cala reszta (w tym Ty) tylko zerowala na jej uprzejmosci czy tez naiwnosci.
dzięki dziewczyny!!!miło to słyszeć:)
do gość_86

widzisz, to troche nie tak... trochę już żyję na świecie (i na filologii na UJ) i temu tak piszę!!!!
U nas są ludzie życzliwi. i- mimo, że robisz ze mnie takiego potwora ;)- ja TEż się do nich zaliczam..... my sobie pomagamy BARDZO nawzajem, ale to co przeczytałam u dziewczyny która założyła ten topic przypomniało mi dokładnie sytuacje, która była u nas na pierwszym roku!!!! Tzn. o dwóch pannicach, które nie robiły kompletnie NIC podczas gdy cały rok BAAAARDZO cięzko pracował nad (m. in.) lekturami, nie spałyśmy po nocach i jak przyszło zaliczenie, to panny wszystko skserowały, ściągnęły i zdały dużo lepiej, niż wiele osób kóre się biedziły nad tymi notatkami!!! I uwierzcie, nie zawdzięczały to swoim super zdolnością, nadprzyrodzoną inteligencją ani nawet wkuciem czegoś na pamięć!!!
A jak przyszło co do czego, to one nie uznały za właściwe podzielić się (TYLKO DO SKSEROWANIA!!!) książką, której nie dało się nigdzie dostać!!!
I, tak jak napisałam wcześniej, to właśnie te dwie były POZA całym rokiem, i to nie z naszej winy!!! Same tak wybrały....
Zailczyły pierwszy rok. Ale na drugim roku już wiedziałyśmy, że nie możemy liczyć na żadną pomoc od nich w rewanżu więc były zdane już tylko na siebie.... i odpadły po pierwszym semestrze...
I co, takie z nas jędze???? Po prostu nikt nie da się wykorzystywać, kiedy sam nie dostanie zupełnie NIC (poza ironicznym "sorki, nie da rady") w zamian!!
A na pewno nie chodzi o to, że nie daje się notatek bo ktoś będzie lepszy....
To jest po prostu głupie!!

Fakt, może za bardzo na Ciebie najechałam nie znając Cię (i za to PRZERRASZAM, mam nadzieję, że Cię źle oceniłam...) ale tu chodzi mi bardziej o takie zjawisko jak opisałam wyżej.
Z tego co napisałaś po prostu WIAłO obrazem tych moich "koleżanek" z pierwszego roku, którym do czasu NAIWNIE wszystkie pomagałyśmy "bo trzeba się trzymać razem"......
A atmosfera u mnie na roku jest teraz bardzo fajna, ale na prawde nie ma osoby, która by ciężko nie pracowała.... o opuszczaniu ćwiczeń po prostu nie ma mowy (tym bardziej, że ze swoich notatek, chodzby nie były najdoskonalsze, lepiej się nauczysz i coś sobie przypomnisz, niż z cudzych) to jednak jest filologia...
Ehhh.....
Firenze, czy to nie przypadkiem Wasz rok opracował za niewygórowaną opłatą rokowi niższemu wstęp do literaturoznawstwa? Świetna rzecz:D, wszystkie lata niższe z tego korzystają:D i zdają;)

Do koleżanki powyżej> przepraszam, nie chciałam nikogo urazić, wiadomo że nie można generalizować:)

A tak w ogóle to da się przeprowadzić na roku inicjatywy czasem;) np my opracowaliśmy całą historię Wlk Bryt (egzamin po roku). Każdy miał mieć docelowo jeden wykłąd, ale właśnie byli ludzie, którzy mówili, że mają za dużo na głowie i tego nei zrobili, a było to na max 2-3h roboty i takie coś wkurza, bo potem i tak odkserowali, bo nikt u nas nie był taki,żeby odmówić.
Z tym kserowaniem od jednej osoby, u nas była koleżanka w grupie, która wspaniale i czytelnie robiła notatki, a kserowało się od niej mimo iż samemu było się na wykładach, bo wspaniale dało się je rozczytać:) Wiadomo, że ywpada potem zabrac na kawę albo zrewanżować się czymś innym:)

Do założycielki tematu> jeżeli będziesz potrzebowała jakiś informacji o egzaminach albo opracowań z lietarury bądź notatek to zawsze można się jakoś zgadać i nie ma problemu, żebyś sobie odkserowała, nic nie wyrzucałam, a mam notatki i opracowania paru osób. Zwykle jakoś się na roku kombinuje i wcześniej czy później i tak będziesz to miała:)
chyba tak, poczatkowo to byl projekt w kolezenskiej grupie 7miu! a potem sie okazalam, ze zostalo to uplynnione i korzysta z tego rok nizej, a w takim razie i wy:) a mi za prawa autorskie skaplo chyba 20zl:)
wielkie dzięki :) niestety raczej się na uczelni nie spotkamy...
zrezygnowałam:)
Nie mówiłam koniecznie o spotkaniu na uczelni;) Zostajesz dalej w swoim kolegium?
Jednak zrezygnowalas? Szkoda, juz sie nastawilam, ze bedziemy razem studiowac:(
rozważałam to dluuuuuuuuuuuuugo, wiem że UJ to prestiż i wszyscy mi mówią że będę załować swojej decyzji....ale tyle się naczytałam ....;/ może nie powinnam była:)
chodzi o to że
a) UJ to zaaaaaaaaaaaaaaaaaa duzo jak dla mnie literatury(ble)
a ja wolę mioeć czas na naukę języka
b) w tym roku chce zdawać CPE i myślę że bede miała wiecej czasu jak zostanę
c) Kraków wcale mi się tak strasznie nie podobaa....może jestem jakimś freakiem ale nie rozumiem co ludzie w nim widzą ...czemuy az tak się zachwycają....(dla mnie to tylko 5% uroku starego miasta a reszta to brud smród, hałas i 70% komuny;P
Rozumiem, trudno.
Ale co do Krakowa to nie masz racji. Zupelnie.:)
last but not least:
idąc na UJ stracę rok (niby nie dużo ale ...)
wiem że bardzo cieżko tam o specjalizacje tłumaczeniową na której mi zależy a za dwa lata po licencjacie mogę również starać sie o przyjęcie na UJ( papierek ten sam a uniknę to czego nie lubię :pochłanianie literatury w za dużych jak dla mnie ilościach:P)
jeśli nie UJ to UŚ(tam podobno nie mamy problemy żeby się dostać) lub UAM
mogę JEDNOCZEŚNIE robić studia podyplomowe z tłumaczenia , dzieki czemu przygotuje się do szybciej (!) do egzaminu na tłumacza przysięgłego

i w końcu moje największe marzenie( czyli połączenie moich dwóch pasji!!!!)
zrobienie tłumacza specj. się w medycynie, ah.....:)
może....zawsze mi się podobał ale raczej jako miasto do zwiedzenia, poimprezowania...
ale chyba nie żeby tam przez 5 lat mieszkać( chociaz ludzie ponoc jak zaczynają studiowac w KRK to się zakochują...
w poniedziałek jechałm żeby w końcu w[isac sie na studia...i jakos poczułam że wcale nie chce tam studiowac.....
też żałuję ze się nie zobaczymy:'(
może za dwa lata....jakby się udało wepchać w jedno z tych 10 miejsc przygotowanych dla takich jak ja...choć patrzac na to realnie to to chyba graniczy z cudem:)
Powodzenia! Bede za Ciebie trzymac kciuki na egzaminie na SUM:)
Oleczek, nie żałuj wyboru, ja wybrałam UJ i żałowałam;) Poza tym nie masz roku w plecy, a jak skonczysz kolegium to jak sama piszesz- SUM, moja koleżanka dostała się po kolegium na SUM UJ, bo był temat do napisania z metodyki, a jak wiemy na kolegiach jest na to nacisk. Powodzenia:)
a jeszcze co do Krakowa( to za plus daje świetne knajpki i dużo studentów:)
za minus tłok, brak zieleni, no i to co powyżej

ja mieszkam w Bielsku-Białej i nie wiem czy to subiektywny sentyment czy prawda ale dla mnie to miasto jest piękne....
nie zamieniłabym na żadne inne...może dlatego że tu spędziłam 20 lat swojego życia...
ale kocham to że o każdej porze mogę wyjść z domu i za pół godziny oglądać widoki na całe miasto ze szczytu Dębowca....mam gdzie pospacerować....
trochę możliwości do rozwoju tez jest, kina, teatry, zamek,
jak odnowią starówkę i słynną ulicę Cechową + baseny+ Sferę 2
to będzie piękiny mix( nowoczesności i starego zabytkowego miasta)

ale kończe już bo zachwalając Bielsko brzmi to trochę wyidealizowanie:>
na pewno w Polce niejedno takie miejsce jak to!!
Dzięki:)
w końcu ktoś mnie rozumie:)
Boże nawet nie wiesz jak mi ulżyło...
wszyscy tylko mi mówią że straszna głupotę zrobiłam..
uff.....
dzieki jeszcze raz i życzę powodzenia
pozdrawiam!!!!
Ja się nie dostałam na Uj, ale wiecie co - wydaje mi się, iż jednak nawet ten "prestiż" tego uniwersytetu się liczy.Na prawde bardziej wolałabym powiedzieć, ze jestem studentką anglistyki UJ, niż anglistyki UMCS.
i tam UMCS przeciez to dobra uczelnia:] prestiz prestizem nie twierdze ze UJ jest be i wielkie zlo ale uwazam ze inne uczelnie spokojnie sie z nim rownaja:]:]
gosik>
A czy w studiowaniu liczy się to, żeby móc chwalić się komuś? Niech będzie , że już znajomy albo ktoś kto zapyta gdzie studjujesz zrobi "uuuuu",ale to chodzi o to żeby samemu w sobei czuć zadowolenie z uczleni i tego co się tam robi, bo jak pewnego dnia wszystko brzydnie, to już nie ma się ochoty chwalić. Studiowanie na UJ niczego w życiu nie ułatwia, jest teraz konkurencja i tyle jest dobrych uczelni, że raczej nie będzie się miało forów, bo się studiowało na najstarszej uczleni w Polsce. Nie te czasy.
wiesz co, nie wiem czy mogę się zgodzić, że nazwa vel. prestiż uczelni się nie liczy. może za granicą nie, ale w Polsce chyba nadal. Każdy słyszał o Uj i Krakowie i wydaje mi się, że połączenie tych dwóch to na prawde coś ciekawego i otwierającego kilka drzwi.

Ja czasem bywam też na forum studentów Uj i oni też narzekają na swoją uczelnie, wykładowców itp, ale tak jest wszędzie i zawsze. Ostatnio ktoś tam napisał, że na UWr mają zajęcia po polsku i że raczej narzucają tam profil nauczycielski. Czy ktoś coś o tym wie??
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 33
poprzednia |

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia