WSJO czy UAM? Co lepsze?

Temat przeniesiony do archwium.
Hej! Mam bardzo poważny dylemat. Otóż wybieram się na filologię ang i mam do wyboru UAM lub WSJO (a dokładnie kierunek:filologia ang z Higher National Diploma in Business). Chciałabym się dowiedzieć gdzie jest wyższy poziom, gdzie mogę zdobyć większą wiedzę itd.. To bardzo ważne, ponieważ chciałabym dostać potem naprawdę dobrą pracę. Liczę na pomoc i z góry dziękuję :)*
NIe ma sie co zastanawiac.Nie od dzis wiadomo,ze prywatne szkoly sa niewiele warte.NAwet jezli nauczysz sie czegos we WSJO,to bedzie to 10% tej wiedzy,jaka uzyskasz na UAMie.
heh slyszac takie opinie nie wiem czy smiac sie czy plakac....ludzie z uam mysla ze nie wiem kim sa....jesli ktos chce sie uczyc nauczy sie wszedzie...poa tym jest ze mna w grupie pewna bardzo pewna dziewczyna ktora niestety nie poradzila sobie na uniwerku...a jej poziom wcale nie jest taki wysoki, pomimo tego ze sie tam dostala, w grupie nalezy do jedenj ze slabszych...
jesli natomiast chodzi o biznes, raczej nie polecam, lepiej zabierz sie za drugi jezyk, na biznesie placi sie wiecej a pierwszy semestr i tak masz polowe zajec od innych...w tym roku okolo 20 % zaliczylo pnja, szkola ma wysokie ambicje i z roku na rok podwyzsza poziom...dlatego nie przejmuj sie opiniami madrali z uam tylko jesli chcez smialo zdawaj na wsjo...
jeszcze jednym plusem tej uczelni jest to ze jestes tu szanowana, nauczyciel wymaga ale nie poniza- moim zdaniem to wazne- pozdrawiam serdecznie :)
moja znajoma dostala sie po WSJO na UAM i twierdzi, ze jest duza roznica jesli chodzi o PNJA, ludzie lepiej mowia, wiecej znaja slowek. Z drugiej strony, atmosfera jest bardziej napieta, niz na WSJO, wieksza rywalizacja, duzo przemadrzalych kujonkow, itp.
Po przeczytaniu waszych opinii mam zupełny mętlik w głowie.. Z jednej strony chciałabym isć na UAM,bo w końcu to jeden z trzech najlepszych uniwerków w Polsce, jednak wydaje mi się, że w WSJO jest lepsza atmosfera i mniej stresu.. I teraz zasadnicze pytanie.. Co robić??
No to masz problem.
Ja jestem po UAM. Zanim tam poszłam spędziłam rok w pewnym kolegium, gdzie było miło i niezbyt stresująco. Zdałam na UAM i to było jak skok na głęboką wodę - już nie tak miło i na pewno o wiele wiele bardziej stresująco - tym bardziej że wymagania były duże. Nigdy nie żałowałam swojej decyzji i gdybym miała wybierać jeszcze raz, to pewnie znowu byłby to uam.

Czasami było naprawdę ciężko. Student tam musi często radzić sobie sam (ale od czego są przyjaciele? - zwłaszcza jak się mieszka w akademiku:))). Niektórzy wykładowcy są bardziej inni mniej przyjaźni, ale poniżana (jak ktoś to sugerował we wcześniejszym wątku) nie byłam nigdy.

Właściwie z prawie każdym wykładowcą dało się jakoś dogadać - trzeba tylko zrozumieć, że najlepiej wszystko ustalać przed, a nie po. Wykładowcy na UAM też mają swoje dyżury i też pomagają, tyle tylko że pewnie niewielu studentów z tego korzysta, jeśli nie chodzi o poprawienie czegoś. Ja korzystałam wielokrotnie, nie zdarzyło się, żeby ktoś odmówił pomocy.

Też są wyjazdy na stypendia etc. tylko trzeba się samemu o to zatroszczyć. Jeśli będziesz dobra, możesz trafić do grupy tłumaczeniowej.

Na UAM było wiele osób, które było dużo lepszych ode mnie - przez to i wymagania były większe i stres był większy - na mnie akurat coś takiego działa bardzo motywująco, ale ...ludzie są różni.

W dużej mierze to od Ciebie zależy jak miną Ci studia i co z nich wyniesiesz - bez względu na to którą uczelnię wybierzesz.
Wybierz UAM. Różnica marki i poziomu - duża. Jeśli się nie dostaniesz, idź na WSJO. Problem rozwiązany :). Pozdrawiam:)
Dzięki wszystkim za pomoc, ale czasami zastanawiam się co potem jak już się dostanę na UAM.. tak naprawdę to teraz jest mnóstwo tłumaczy, nauczycieli itd. i za kilka lat będzie bardzo trudno o pracę w tym kierunku.. A może jednak powinnam przy tym zostać? Co o tym myślicie? Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź :)
Zaluje ze na forum trafilam dopiero dzisiaj. Sama jestem z 3 r WSJO i z czescia opinii moge sie zgodzic, ale czesc pochodzi od jakichs frustratów.
Trudno mi zgodzic sie z tym ze wykladowcy nas olewali. Przez te trzy lata na pewno nikt mnie nie olał, ale moze tylko ja zadje sobie sprawe z tego, że studia to nie szkółka i nikt za raczke mnie nie poprowadzi. Owszem przykrecili mi srube, ale teraz oceniam to dobrze. Żeby nie było nieporozumień - ja tez mam egzaminy w plecy i czeka mnie wrzesień - ale wiem co zawaliłam i nie zwalam tego na wykladających.
Ktos pisał, ze szkoła jest biedna. Jakos tego nie widze. Nie uwazam sie za specjalnie obrotna, ale problemu z dostepem do ksiazek i materialow nie mialam. Zreszta co roku jest coraz lepiej. Porownajcie warunki na innych uczelniach. Ja sie tym interesowalam na 2 r. kiedy chcialam sie przeniesc. Przeszlo mi jak sie okazalo ze gdzie indziej grupy sa wieksze, zajecia takie same albo nawet gorsze a zakuwanie identyczne. Pozatym jakos na UAMie nie widzialam takich udogodnien dla studenta jakwe wsjo
Co do pracy - szanse sa identyczne jak po uamie czy innej uczelni. Mam znajoma ktora pracuje w doradztwie personalnym - nikt nie patrzy na szkole jaka sie konczylo a na umiejetnosci i latwosc komunikacji na rozmowie, poprawnie napisane papiery. szkola to rzecz drugorzedna. Zreszta po wsjo mozna znalezc niezla prace. Laska z japonistyki bodaj z zeszlego roku dostala prace w japonskiej firmie i miala jechac na szkolenie do japonii. Nie znam osobiscie ta informacja to \"przeciek\" :)
Zgadzam sie z tymi, ktorzy uwazaja ze przesiewy sa konieczne dla utrzymania poziomu. Najłatwiej jest pluc na anonimowym forum a najtrudniej przyznac sie ze trzeba kuc i sie uczyc a nie placic i przechodzic.
Obiektywnie porownac mozecie szkole na tle innych - nawet tych z Poznania - w Perspektywach byl w czerwcu raport czy ranking niepanstwowych i wsjo w Poznaniu zdecydowanie wyprzedza inne szkoly - zajrzyjcie tam.
Ja jestem zadowolona a wysilam sie zeby to pisac dlatego, ze wg mnie nie w porzadku jest plucie na szkole, której jedyna winą sa wady kilku frustratów co nie zaliczyli pnja czy hj.
Zreszta polecalam szkole znajomym.
Zgadzam się co do frustratów, część ludzi nadal uważa, że widok dyplomu UAM porazi ew. pracodawców.
Tymczasem nadal i nie tylko na tzw. prowincji daleko bardziej liczą się lokalne układy i układziki.
A jako kolejny przykład podam fakty z pewnego NKJO, w którym 90% studentów zaocznych to czynni nauczyciele angielskiego. Z PNJ około połowa z nich ma lufy (!!!!!!). Może myślicie, że zwolnią oni miejsca w szkołach dla absolwentów UAMu??? Naiwni....
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Studia językowe

 »

English only