witam, absolutnie nikomu nie zarzucam braku wiedzy. do kazdego czlowieka nalezy podejsc indywidualnie i tak tez zrobilam piszac o osobach, kt. akurat doskonale znalam (juz przed studiami) a ktore sie przeniosly. nwyrazilam swoja opinie. nie powiedzialam, ze kolokwia byly zapowiadane z tyg na tydz, po prostu wypadalo po tyle w dany weekend. co do kwestii "radzenia sobie" na zaliczeniach- fakt- na kazdej uczelni sa osoby kombinujace, i jednak zalezalo na ZDOBYCIU WIEDZY, zatem NIGDY nie liczylam na sczzescie itp, zawsze bylam przygor=towana do zajec, dlatego powaznie podeszlam do studiow. nigdy zatem nie kombinowalam z zaliczeniami, a solidnie przykladalam sie do swoich obowiazkow. a co do przygotowania sie do kolokwium to gdy pracowalam do 15 moje zycie wygladao tak: 7.30-15- praca, 15.30- 20.00 nauka, prysznic i nauka do 24.00- mowie jak najbardziej szczerze. poziomu naprawde nie ma co kwestionowac, bo dostalam sie na KUL, UMCS i UW na mgr wiec chyba bylam przyotowana dosc solidnie, ale, jak mowie, jest to kwestia dojrzalego podejscia do studiowania. wyrazilam swoja opinie i powiem szczerze, ze jest mi troche przkro z powodu Pan (Panskich)komentarzy, ale to sa Pan(Panskie) opinie, ktore szanuje. pozdrawiam serdecznie.