licencjat a egzamin CAE

Temat przeniesiony do archwium.
Jestem magistrem, mam certyfikat CAE i fajną pracę, w której znajomość języka jest przydatna w komunikacji z klientami. Mieszkam w małym mieści, w którym nie mam szans a kurs CPE. Chodzi mi po głowie myśl podjęcia zaocznych studiów licencjackich z języka angielskiego w PWSZ. Oczywiście będzie to dla mnie spory wydatek i wysiłek.
Jak Waszym zdaniem przebiega nauka języka na studiach zaocznych, jak maja się do siebie CAE i dyplom licencjata, czy to ma sens? Z góry dziękuję za wszystkie opinie. Pozdrawiam.
uczyla mnie kiedys pani, ktora skonczyla studia licencjackie na PWSZ i powiem szczerze ze za wiele to ona mnie nie nauczyla; jestem na poziomie pre-CAE, klasa byla oczywiscie na nizszym, ale oni tez z lekcji zbyt wiele nie wyniesli...czasem mialam naprawde watpliwosci czy ona ten angielski umie czy tez nie, bo z ksiazki z kluczem to i ja moglabym uczyc, a mowiony jezyk angielski na lekcjach wyjatkowo rzadko slyszelismy (chyba, ze na kasetach:/)...doszlam wiec do wniosku, ze na PWSZ poziom nie jest za wysoki... skoro piszesz ze mieszkasz w malym miescie to raczej odradzalam studia i to w dodatku zaoczne (wiadomo, ze kazdych zaoczny czlowiek uczy sie mniej niz na dziennych)... moze warto byloby uczyc sie samemu??? Pozdrawiam i zycze powodzenia :)
Magda, poucz się sama z podręczników, dużo czytaj po angielsku, słuchaj radia, oglądaj tiwi, porozwiązuj trochę testów i jazda na egzamin do najbliższego miasta :)
Będąc już na poziomie CAE spokojnie możesz uczyć się sama, grunt to systematyczność. Zamiast iść na wąpliwej jakości zaoczne, lepiej zainwestuj w książki i ciekawe słowniki. No chyba, że mgr jest Ci potrzebne w pracy...

Powodzenia!
>No chyba, że mgr jest Ci potrzebne w pracy...
>
Aj, pomyłka :)
Wszystko zależy od uczelni...Jeśli chcesz się wogóle dostać na dobrą filologię w Polsce CAE to absolutne minimum, które w żadnym wypadku nie gwarantuje dostania się na studia, nie mówiąć już o egzaminie licencjackim. Jeśli natomiast filologię angielską chcesz studiować w szkole zawodowej to myślę, że nie powinnaś mieć problemów. Ponadto, warto zdać sobie sprawę, że CAE świadczy tylko o praktycznym opanowaniu języka, a na studiach filologicznych to jedynie część przedmiotów. Reszta to literatura, gramatyka opisowa, historia....itp. Pozdrawiam
Pytanie jak mają się CAE i dyplom licencjata jest bezzasadne. One \"nie mają\" się wogóle. Dyplomm licencjata świadczy przede wszystkim o wiedzy lingwistycznej i literackiej, a znajomość języka \"is taken for granted\".
Jestem po anglistce i w Twojej sytuacji doradzam z całego serca wysiłek pt. kurs CPE. Nie jest Ci potrzebna ani gramatyka historyczna, ani metodyka, jak będziesz mieć ochotę na literaturę to po prostu wypożyczysz/ kupisz sobie to, na co bedziesz mieć ochotę. To czego naprawdę Ci potrzeba to maksymalny kontakt z żywym językiem, a niestety zjazdy raz na 2-3 tygodnie tego zapewnić nie mogą. Język to moim zdaniem jedna z tych nielicznych rzeczy, których nie mozna nauczyć sie w domu, zwłaszcza, że jak mówisz, potrzebne jest Ci mówienie. Pomyśl wiec o znalezieniu kursu (np. w Internatonal House, ale sa tez inne dobre szkoly - zaleznie od regionu), ewentualnie wybraniu sie do najbiższej biblioteki British Council, które z otwartymi ramionami (ale za opłata niestety) przyjmuje czytelników. Mają tam m.in. książki do egazminów Cambridge. Gdyby jescze znalazł sie jakiś 'native' do pogadania, byłoby super:) Jeśli chodzi o relacje między licencjatem a CAE, teoretycznie poziom tem osiągasz po 2gim roku nauki, z doświadczenia niestety jednak wiem, ze zdarza sie to raczej rzadko. Pozdrawiam.
kilka malych uwag: poziomu studiow w pwsz nie mozna oceniac na podstawie jednej osoby: sa rewelacyjne osoby po pwsz i beznadziejne po uam-z taka mialem do czynienia wlasnie na jednej z pwsz. ja uwazam ze akurat na tej uczelni, ktora ja konczylem (PWSZ) poziom byl dosyc wysoki-swiadczy o tym chociazby to, ze ludzie po pwsz kontynuuja studia na renomowanych uniwwrsytetach w PL i zagranica. tak wiec sorry, ale na to co mowisz biore poprawke jedna beznadziejna nauczycielka nie oznacza, ze poziom jest do bani. pzdr

aha! uwazam ze jak ktos chce sobie ang podszkolic to niech idzie na porzadny kurs, filologia to nie to:/ na filologii robi sie pelno rzeczy, ktore maja malo wspolnego z angielskim w komunikacji: history of the english language, methodology, descriptive grammar - jesli ktos tego nie lubi, kurs jezykowy bedzie idealnym rozwiazaniem.
apropo zjazdów na zaocznej anglistyce!!!

Zajęcia sie odbywają 3 dni w tygodniu , więc jednak czegos muszą tam nauczyć !!!
3 dni w tygodniu na zaocznych studiach? Oj chyba ci sie pomylilo. Zapewne sa to studia wieczorowe. :) Pozdr
zdarza się. Znam studia zaoczne podyplomowe gdzie zajęcia odbywają się trzy razy w tygodniu: piątek, sobota, niedziela. W KAŻDY piątek, sobotę i niedzielę (z wyjątkiem świąt).
No właśnie! Ja zaczyma studia licencjackie i zajęcia odbywają sie w piątek, sobotę, niedzielę co 2 tygodnie. Myślę, że przy odrobinie chęci czegoś się tam nauczę. Zresztą jedne studia już mam...
Jeżeli potrzebna jest Ci wiedza typowo metodyczna to studia są niezbędna ale jeśli chodzi tylko o znajomość języka to zapewne jakiś kurs będzie lepszy. a tak przy okazji..zauważyłam że już na samo PWSZ wiele osób reaguje negatywnie... u nas zajęcia są prowadzone na wysokim poziomie i powiem szczerze że nie wyobrażam sobie jakoś żeby było jeszcze ostrzej;) faktem jest słaba baza dydaktyczna ale da się żyć:) a które miasto miałaś na myśli?
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Studia językowe