filologia angielska

Temat przeniesiony do archwium.
Wlasnie oczekuje na wyniki z matury(30 czerwiec)ale chcialabym sie uczyc czegos z angielskiego co by moglo przydac mi sie na studiach na filologii. Myslalam zeby zaczac czytac o historii krajow anglojezycznych, chcialabym rowniez poprawic speaking i inne skills ale za bardzo nie wiem jak mam sie za to zabrac;/moglby mi ktos cos doradzic?plz
Rozwijaj przede wszystkim słownictwo – przerób sobie książkę B.J. Thomasa "Advanced Vocabulary and Idiom". Warto też zabrać się za książkę Side'a i Wellmana "Grammar and Vocabulary for Cambridge Advanced and Proficiency". Naprawdę świetna pozycja.

Co do speaking – pomoże jedynie native speaker, który zna się na rzeczy (czytaj: uczył na filologii).

Polecam też czytanie książek popularno-naukowych, najlepiej coś z Jareda Diamonda albo Richarda Dawkinsa. Rozwijasz wtedy słownictwo i możesz prześledzić czyjeś rozumowanie. Można też zastanowić się nad przeczytaniem kilku typowych lektur na literaturę.
polecam HISTORIĘ ANGLII H. Zinsa, nawet nie wiem czy nie korzysta się z niej na studiach
czytałam ją hobbystycznie ;-)
To jest lektura na filologii, ale chyba lepiej czytać "The Isles" Normana Daviesa.
Jak narazie to czytam The personal shopper Caremen Reid:]ale nie wiem jak mam czytac inne ksiazki w ktorych jest bogatsze slownictwo,czy podczas czytania mam co chwile zagladac do slownika czy starac sie zrozumiec z kontekstu i tu wlasnie tkwi problem jak mam to zrobic?pomocy
Jedz do Anglii na ok 3 miesiące :P to pierwszy rok studiów zaliczysz bez żadnego wysiłku ;)
staraj sie rozumiec z kontekstu, ale jesli bedzie jakies nieznane slowo czesto sie powtarzajace, to lepiej sprawdz je w slowniku (dzieki temu latwiej tez je zapamietasz).
latwo powiedziec gorzej z realizacja:(
Łatwo zrealizować tylko czasami trudno się zdecydować ;) Ale rezultatów wyjazdu nie da się porównać do książek, słowników i mordowania się nauką 'na sucho'.
>Jak narazie to czytam The personal shopper Caremen Reid:]ale nie wiem
>jak mam czytac inne ksiazki w ktorych jest bogatsze slownictwo,czy
>podczas czytania mam co chwile zagladac do slownika czy starac sie
>zrozumiec z kontekstu i tu wlasnie tkwi problem jak mam to
>zrobic?pomocy

Wszystko zależy od tego, jaki masz zasób słownictwa. Jeśli masz ubogi zasób słownictwa, to to czytasz i sprawdzasz wszystko, robisz notatki/fiszki i potem wbijasz sobie do głowy.

Jeśli chcesz się nastawić na rozumienie, to czytasz i starasz się domyślać znaczenia nieznanych wyrazów. Po prostu oswajasz się z obcym tekstem. Niektóre wyrazy warto jednak sprawdzić – niekiedy domyślamy się źle, albo za diabła nie można wydedukować, o co chodzi. W ten sposób upewnisz się, czy idziesz dobrym tropem. Jeśli domyślasz się na ogół dobrze, ćwicz czytanie. Jeśli zgadujesz źle, wróć do nauki słówek.

Wyjazd do Anglii na pewno też pomoże :)
Boże... Dziewczyno, masz WAKACJE. Wiesz co to słowo oznacza? Uczyłaś się cały rok do matury i jeszcze Ci mało?
O ile rozwijanie umiejętności jest wskazane (bo język trzeba szlifować zawsze - nigdy za mało), ale historia i literatura?! Jak bardzo lubisz to ok, ale w innym przypadku to bez sensu.
Rany, my (studenci anglistyki z UW) mamy za tydzień egzamin z historii Wielkiej Brytanii i 90% studentów nie otworzyło jeszcze nawet książki :P I jakoś nikt się nie przejmuje, a potem większość zalicza. A ci co nie zaliczyli to albo mieli pecha, albo w ogóle nie zrobili nic nawet dzień przed egzaminem.
Studia nie są po to, byś na nie poszła i już wszystko umiała. One są po to byś się czegoś na nich nauczyła.
A jeśli chodzi o wyjazd to polecam jedynie jako podszlifowanie umięjętności językowych, ale bardziej dla siebie niż na studia. Tak naprawdę studia to w większości teoria. Jak wyjedziesz to Anglii to nikt Cię nie nauczy:
- literatury i historii
- gramatyki opisowej
- fonetyki (tzn. wymowę możesz mieć dobrą, ale musisz znać bardzo dokładnie teorię)
- jak pisać streszczenie i parafrazę
- szczegółów gramatycznych o których sam Anglik nie ma pojęcia :P

Wyjazd do Anglii wcale nie jest taki łatwy do zrealizowania, bo jest raczej kosztowny. No chyba że ma się tam znajomych.
Ja bym poleciła przede wszystkim dużo czytać. Mogą być książki, ale nie tylko. Można też zaglądać do prasy (w Internecie jest mnóstwo takich stron). Dużo słuchać i tu też jest wiele opcji - filmy, radio, telewizja, piosenki...
Jeśli chodzi o mówienie to tutaj potrzebna jest już druga osoba. Możesz spróbować poszukać kogoś do konwersacji przez Internet na jakiś portalach społecznościowych.
A co do pisania, to nawet trudno mi coś radzić, bo to zależy jak będzie wyglądać przedmiot... Ja na przykład chodziłam do grupy gdzie cały kurs polegał na nauce pisania parafrazy i streszczenia, ale inna grupa pisała rozprawki i raporty.
Każdy ma swoją ulubioną metodę nauki języka. Znajdź dla siebie taką, która będzie przyjemna i efektywna.

Pozdrawiam i życzę udanych wakacji :)
Dodam, że tak naprawdę trudno powiedzieć co będzie Ci potrzebne. Możesz czytać dużo o historii i literaturze, ale każdy wykładowca wymaga czegoś innego. Są tacy, którzy dają pytania ze swoich skryptów lub podręczników napisanych przez siebie i nie obchodzi ich to, że Ty przeczytałaś 1O innych książek. Dla niego tylko ta jedna jest dobra.
Dlatego najbardziej skupiłabym się na ogólnej znajomości angielskiego, bo to Ci zawsze się przyda bez względu na przedmiot i wymagania wykładowcy.
O historii i kulturze zawsze można poczytać, ale spróbuj zorientować się jakie lektury obowiązują na pierwszym roku twojej uczelni - potem może na nie zabraknąć czasu. W dodatku Jane Austen w wakacje to przyjemność, nie obowiązek:)
ja też mam zamiar iśc na filologię i postanowiłam poczytać lektury w wakacje, żeby potem mieć z tym spokój i nie stracić kontaktu z językiem. Muszę p[rzyznać, ze jest to świetna sprawa, aczkolwiek na razie nie trafiam w lektury (aktualnie czytam 'Adventures of Huckleberry Finn' i jakoś nie wchodzi mi ta książka, jest najzwyczajniej nudna, a wcześniej czytałam Hamleta i chyba porwalam się z motyką na słońce, co prawda zrozumiałam treść książki i zwróciłam uwagę na język, jednak jest to ciężka lektura i niektóre metafory są dla mnie niezrozumiałe :) )
potem biorę się za jane austen, może będzie lepiej :D
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - Sprawdzenie

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie


Zostaw uwagę