>Gdy opowiadam znajomym o moich planach śmieją się ze mnie. Mówią, że
>stracę najwspanialsze lata, zarywając noce by tylko ukończyć uczelnie
>za granicą, a w Polsce mogę skończyć równie dobrą uczelnie bez takiego
>wysiłku. Szanse na znalezienie pracy podobno nie są wcale większe(?).
>Ja troszeczkę w to nie wierze, bowiem osób kończących uczelnie poza
>Polską nie jest jeszcze tak dużo.
a co to zmienia ze dana osoba studiowala za granica? jesli masz na mysli prace za granica, to zapewne dobry uniwersytet (=takze drogi) w usa bedzie lepiej przyjety przez pracodawcow. jesli w Polsce to przypuszczam ze nie zrobi to wiekszej roznicy, a dla niektorych firm polska dobra uczelnia typu sgh moze byc nawet lepsza.
Chciałabym wykorzystać ten czas na taniec, naukę innych
>języków, podróżowanie. Boję się że będzie to nie możliwe studiując
>gdzieś daleko.
a myslisz ze studiujac w Polsce bedziesz miala na to czas? czy to moze to ja mam jakies inne wyobrazenie studiow?
>Chciałabym iść na ekonomię, ale marzy mi się jeszcze jakiś inny
>kierunek. Na zagranicznych uczelniach nie będę miała szans . Może
>lepiej zdać na UJ i iść na dwa kierunki.
masz pamiec ejdetyczna czy cierpisz na bezsennosc?
>Koszty studiowania poza Polską są bardzo wysokie.Nawet jakbym dostała
>stypendium to tak koszty utrzymania wynoszą 16 000 $ rocznie.
$16k rocznie -> 5 lat ~ 220k pln. okolo 4x mniej kosztuje to samo, tylko ze w w-wie. nie wiem czy usa sa tego warte.
no i jedno z najwazniejszych: dobrze znasz angielski? tzn. nie wiem ile masz lat, ale jesli chcesz startowac na jakas dobra uczelnie w usa, to pewnie poziom native-like (cpe, moze troszke nizej) bylby niezbedny.