Cześć, Mam 18 lat, moim marzeniem jest studiowanie na Yale. Mam poziom gramatyczny to B2, zasób słow około 8000. Zacząłem przygotowywać sie do TOEFL'a ale przyznam szczerze, ze średnio mi idzie, a musze miec wynik około 106 pkt ( min 28 list(wymagane), 28 speak(wymagane), 28 reading - tak chce i ze 20 z writingu). Chciałbym zdac "probnie" TOEFLA już w sierpniu (przygotowuje sie na kursie od marca). Czekają mnie jeszcze SAT(zdam w pazdzierniku albo za rok) i SAT II (musze miec okolo 2200/2400 pkt) dlatego myślałem, że w tym roku zdam SAT II - matme 2 poziomy. Po maturze wyjechałbym do Anglii na kilka miesięcy i zdał po powrocie TOEFLA oraz SAT I ( tutaj boje się o writing, ponieważ wynik z SAT musze miec bardzo dobry, a trudno mi bedzie dostać 2200/2400 jezeli moj zasób słow oraz gramatyka nie jest jeszcze na poziomie nativ'a)
tutaj takie kalendarium jakby ktos nie zrozumial:
sierpien - TOEFL probnie
Pazdziernik = SAT 1 (zastanawiam sie czy jest sens, bo wynik musi być swietny, a trudno mi bedzie dostac 2200)
Listopad = SAT II - matma( jestem na mat-fizie dlatego mysle ze z matmy dam rade na 2200/2400)
grudzien/styczen - moge poprawiac SAT I i SAT II
Maj - Matury
Anglia - 7 miesiecy
TOEFL, SAT I
Myślicie, że takie rozplanowanie to dobry pomysł ? Czy myslicie ze w anglii uda mi sie podszkolic jezyk ?