Co dalej po CPE???

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 48
poprzednia |
Hmm, no dobrze, CPE za nami, co teraz?
Dostałam właśnie odpowiedź z BrC, że nie będzie kursu post-CPE, bo nie było dosyć chętnych. Nie interesuje mnie Business English. Na studia filologiczne nie pójdę :-)

Na razie zapisałam się do grupy Talking Books.
I już nie mam pomysłów.
Czy są na tym forum inne ludki z poczuciem niedosytu?

Magda
Nie mam dla Ciebie żadnej rady niestety, ale chętnie się dowiem jak Ci się podoba Talking Books, bo mnie też to interesuje;)
zacznij się uczyć kolejnego języka:)
Polecam takze! O wiele latwiej idzie. Ja zaczelam w pazdzierniku hiszpanski.
Dzięki za radę, ale szczerze mówiąc już mi się nie chce - wystarczą mi te, które znam. A do angielskiego mam szczególną słabość i tyle. Chciałabym dalej doskonalić znajmość języka, polerować, szlifować ... jeszcze tylu rzeczy nie umiem!

Sama nie mogę się nadziwić, jaki ze mnie świr.

Magda
Czytaj wszystkich anglojęzycznych pisarzy w oryginale. W ogóle poszerzaj wiedzę na tematy, które Cię interesują korzystając ze źródeł anglosaskich.
Droga bratnia duszo! Ja tez jestem świrem na punkcie angola i nie będę ukrywał,że chciałem zrobić rzecz straszną:zdałem CPE NA C i chcę przezdawać na A.Nie żartuje ani się nie wyśmiewam-skoro mając grypę i gorączke na pisemnym zdałem na C...można udoskonalać język na wiele różnych sposobów -czytanie książek w orginale, oglądanie tv lub słuchanie radia, ale chyba najważniejsza jest praktyka.Zamierzam na wakacje wyjechać na wyspy:popracuję podszkolę język itd.Niestety kursy językowe na poziomie zaawansowanym kosztują tyle,że zrezygnowałem...ale trudno.
Ahoj :-)

Ha, ja też miałam ten plan - w razie otrzymania C zdawać jeszcze raz. I am not jokin' nor jestin' buddy :-) W końcu C od A dzieli raptem kilka procent. Więc rozumiem doskonale.

Książki w oryginale czytam, TV ani radia nawet po polsku nie oglądam, więc po angielsku raczej też się nie zmuszę.

Mam również taki plan, żeby wyjechać na wyspy w czasie urlopu, tyle że nie mogę wykombinować, jak mogłabym tam pożytecznie spędzić czas, nie siedząc z innymi Polakami w autobusie ani nie wydając kupy szmalu (nie mam).

Myślałam o wolontariacie (z utrzymaniem, ale trudno coś znaleźć), kursie językowym (na ogół urywają się na poziomie C1), letniej szkole na uniwerku dla tubylców (kilka tysięcy funtów za szkołę i zakwaterowanie, do tego trzeba doliczyć przejazd, jedzenie i rozrywki).
A może faktycznie popracować? Tylko kto mnie zatrudni na trzy tygodnie?

Pozdrowienia, powodzenia przy drugim podejściu

Magda
Na trzy tygodnie trudno znaleźć pracę ale ludzie dokonywali większych wyczynów więc niczego nie przesądzaj z góry!!!!Jeśli chcesz przejżyj sobie oferty szkół np w Londynie:www.floodlight.co.uk ....ja przejżałem i wymiękłem jak zobaczyłem ceny!
Pozdrowienia
p.s. nie wiem czy podejdę po raz drugi...
Masz C będziesz zdawać jeszcze raz na na A. Po co? Co to zmienia?
Sorki że pytam ale ja np. nigdy nie przejmowałem się ocenami, 5 czy 3 no chyba że 2! Ale najważniejsze żeby zdać! Jeśli coś mnie interesowało to brałem się za to ale nie dla ocen( i tak pupilki dostawały lepsze) ale dla siebie i wiedzy.Myślisz że pracodawcy zwracają uwage na oceny? Jak jesteś dobry to nikt ci tego nie zabierze i będziesz w stanie i tak to udowodnić!
Chyba mam inny system wartości ale zawsze dziwiłem się i śmiałem z kujonków błagających o zmianę oceny z 4 na +4! Dziś wcale nie mają lepszej pracy ode mnie. Poza tym wolałbym być elektrykiem po zawodówce który został prezydentem niż gościem z MBE na bezrobociu! To dopiero obciach!
To akurat jest proste, dlaczego ktos chce zdawac na A, majac C. Jesli ma C, to oznacza, ze jednak nie umie super dobrze jezyka na danym poziomie, prawda? Nie sadze, zeby to bylo to samo, ze jakis "kujonek blaga o zmiane oceny z 4 na +4", jak napisales. Pozazdroscic, ze ktos widzi swoje niedociagniecia i probuje to naprawic.
Zauważyłam, że Polacy bardzo lubią udzielać innym lekcji wychowawczych :-)
Jeśli ktoś chce sobie poprawić ocenę, to przecież jego sprawa.
Mnie też denerwują studenci żebrzący o ocenę, ale ktoś chcący podejść za własne pieniądze do egzaminu, żeby się poprawić budzi raczej mój respekt.

Byłam na spotkaniu Talking Books, podobało mi się, szkoda że to tylko raz w miesiącu.

Pozdrawiam wszystkich anglofilów

Magda
A może kurs tłumaczenia? Na pewno jakaś szkoła językowa organizuje taki kurs.
Faktycznie, dobry pomysł :-)

Zdaje się, że nawet jest w moim mieście taki kurs przy English Unlimited.
Czy ktoś zna te kursy?

Do mg: czy mi się zdaje, czy tłumaczysz teksty med?

Pozdrowionka
Też myślę o podyplomowych studiach dla tłumaczy we Wrocku.Pytanie do pana mg-czy pan coś o nich słyszał? podobno działają od 1998 roku więc pewnie już mają jakieś grono absolwentów.
Jeśli chodzi o moje kujoństwo i przezdawanie CPE z C na A to robię to/zrobię to wyłącznie dla swojej satysfakcji-pierwszy raz w życiu poczułem się jak sportowiec, który przygotowywał się do zawodów, był w niezłej formie i wszystko popsuła wredna kontuzja(czytaj-grypa)...szlag mnie trafił !!!!Albo ambicja zachorowała też-jak kto woli;)
tak, ale nie tylko. W przyszlym tygodniu bede tlumaczyl tekst o chrząszczach w kupach kuny, o!
>Też myślę o podyplomowych studiach dla tłumaczy we Wrocku.Pytanie do
>pana mg-czy pan coś o nich słyszał? podobno działają od 1998 roku więc
>pewnie już mają jakieś grono absolwentów.

Nie słyszałem żadnych opinii za ani przeciw, natomiast znam kilku dobrych tłumaczy z Wrocławia (niekoniecznie z wykształceniem językowym!).
Podobne studia są na kilku innych uczelniach.
Madge, wybacz to przesłuchanie, ale jakbyś mogła uchylić rąbka tajemnicy i odpowiedzieć na parę moich pytań co do Talking Books, to byłabym baaardzo wdzięczna...
Po pierwsze, w jakim mieście byłaś na spotkaniu? (ja mieszkam w Gdańsku). Ponadto - jak to mniej więcej wygląda? Kiedy się odbywają te spotkania, ile jest osób, w jakim wieku, no i na jakim poziomie językowym?

Uff, dużo pytań;) Ale też chciałabym chodzić na coś takiego, a nie mam kogo wypytać...
OMG, a to jaka działka?
Mnie by zemdliło przy tłumaczeniu.

Moje najokropniejsze tłumaczenie dotyczyło procedur laboratoryjnych odnośnie wirusa wścieklizny. Straszne świństwo, głównie ze względu na moją wieloletnią awersję do czynności laboratoryjnych. Czytałam i za nic nie mogłam zrozumieć, co w końcu idzie z której probówki do której i jaki będzie stopień rozcieńczenia. Koszmar.

W dniu oddania tłumaczenia biuro zaproponowało mi tłumaczenie ekspresowe kolejnej porcji tekstu, ale się na nich wypięłam.

Teraz mój główny problem w tłumaczeniu polega na braku polskich odpowiedników wielu terminów specjalistycznych. O czymś takim jak słowniki dawno zapomniałam, muszę szperać w Googlu i szukać polskich abstraktów z angielskim tłumaczeniem.

ech...

Magda
Spotkanie odbyło się w Gdańsku

Uczestników kilkunastu. Głównie kobiety w wieku wczesnozawodowym (na oko tuż po studiach), czterech panów. Poziom językowy trudno mi ocenić, ale jakoś żeśmy się dogadywali. Była też herbata/kawa i ciasteczka.

Rozmowa o książce trwała ok. godziny, potem dziesięć minut spraw organizacyjnych. Rozmowa luźna, żadnego "wypytywania", ale każdy mógł się wypowiedzieć. Prowadzi Anglik mieszkający z rodziną w Polsce - w przerwie (2min) okazało się, ze rozumie i mówi po polsku.

Następne spotkanie 17 marca o 18tej w Bibliotece Brytyjskiej na Ogarnej, dostaliśmy kserokopie pierwszego rozdziału trzech różnych książek - wszystkie mają coś wspólnego z pojęciem brytyjskości.

Zadzwoń do Biblioteki po szczegóły, na pewno chętnie Ci pomogą.
Czy ktos moglby mi odpowiedziec na pare dreczacych mnie pytan?Z gory dziekuje za odpowiedz :-)
1) jestem na 4 roku studiow tlumaczeniowych na US i bardzo chcialabym zdobyc praktyke w tlumaczeniu. JAk to zrobic, gdzie szukac ewentualnie zlecen? Jak samemu szkolic sie w tlumaczeniach?
2) gdzie mozna zrobic podyplomowe studia tlumaczeniowe ?

pozdarwiam serdecznie
Witam,
Jeżeli dobrze przeczytałam to nie jesteś po studiach filologicznych, masz zdany CPE i tłumaczysz. Te techniki laboratoryjne:-) Ja jestem chemikiem, angielskiego się uczę, planuję zdać CPE za rok - dwa lata. Nie miałam bladego pojęcia, że można tłumaczyć nie będąc filologiem, a może ja tu czegoś nie rozumiem. Proszę o więcej szczegółów. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie, Sylwia
Jeszcze raz przepraszam i ponawiam swoje pytanie:-)
Sylwia
>OMG, a to jaka działka?

Ekologia.
Acha, widzę tu błąd interpunkcyjny. Na peeewno miało być "O, MG!"


>
>W dniu oddania tłumaczenia biuro zaproponowało mi tłumaczenie
>ekspresowe kolejnej porcji tekstu, ale się na nich wypięłam.


Odezwali się później? jeżeli tak, to znaczy, że cenią i będą dzwonić nadal. Gratuluję.

>
>Teraz mój główny problem w tłumaczeniu polega na braku polskich
>odpowiedników wielu terminów specjalistycznych. O czymś takim jak
>słowniki dawno zapomniałam, muszę szperać w Googlu i szukać polskich
>abstraktów z angielskim tłumaczeniem.

Znam ten ból i to rozwiażanie.
Polecam pl.hum.tlumaczenia Jest też podobna grupa dyskusyjna dla chemików, gdzie można także uzyskać pomoc językową.
>Nie miałam bladego pojęcia, że można tłumaczyć nie będąc filologiem, a
>może ja tu czegoś nie rozumiem.

To może ja coś wyjaśnię. Tłumaczyć każdy może...
Trzeba zgłosić się do biura tłumaczeń (najlepiej kilku). Biura dadzą próbki z wybranych dziedzin do bezpłatnego przetłumaczenia (uwaga: jeżeli próbka liczy więcej niż 0,5-1 str., to biuro raczej chce mieć bezpłatne tłumaczenie zleconego tekstu :-) Potem trzeba czekać (np. pół roku), aż biuro się odezwie i zleci tłumaczenie.
Dziekuję za szybką odpowiedź i mam jeszcze jedno pytanie: które warszawskie szkoły językowe organizują kursy dla tłumaczy??
Dziękuję i pozdrawiam,
Sylwia
które warszawskie szkoły językowe organizują kursy dla tłumaczy??

Nie wiem.
do mg:

Tak, odezwali się i odzywają nadal.
A ja też się kiedyś nacięłam na tłumaczeniu próbnym - dali mi do przetłumaczenia cały artykuł (7 stron fizycznych, nie pamiętam już, ile znaków) i ja jak to cielę przetłumaczyłam NA TERMIN. Podziękowali, wzięli... za pół roku zgłosili się po "pilne tłumaczenie na jutro, stawka w zależności od oceny tłumaczenia przez tłumacza przysięgłego". Na szczęście cielęciem być przestałam i wyśmiałam ich.

Teraz pracuję dla dwóch biur i na brak zamówień nie narzekam

M.
Poszukaj sobie chlopaka:P
mnie zabrakło ok 3% do lepiej wygladajacej oceny CPE. Tez poszlam chora i zdałam. ludzie nie przesadzajcie, nie ocena czyni was znakomitymi znawacami jezyka. jest wiele czynnikow mogacych negatywnie wplynac na ocene, przykladowo subiektywizm egzaminatorow w czesci ustnej (sama go doswiadczylam dosyc bolesnie, mimo ze ze speakingiem nigdy nie mialam problemow. prawda jest niestety b.smutna:JESLI NAPRAWDE CHCECIE ZNAC JEZYK DOSKONALE MUSICIE WYJECHAC NA DLUZEJ. ALBO ZNALEZC SOBIE MEZA/ZONE NATIVA:)
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 48
poprzednia |

« 

Nauka języka