Raczej nie lałyśmy wody, bo w sumie ciekawe tematy nam się trafiły, więc nie trzeba było zmyślać i kombinować ;)
Szczerze mówiąc podeszłam do egzaminu jak do normalnej rozmowy z native speakerem. Wiadomo, że nie całkiem na luzie, bo nie wypada, ale jednak swobodnie. Miałam tyle szczęścia, że i w Polsce i za granicą mogłam sobie swobodnie rozmawiać z native speakerami i to nie na zasadzie "rozmowa przygotowująca do FCE", bo to moi znajomi, więc rozmawialiśmy sobie o wszystkim i o niczym. To naprawde pomaga i łatwo rozpoznać osobę, która miała okazję sobie tak język podszkolić. Moja partnerka mówiła na podobnym poziomie co ja, równie płynnie i swobodnie. I oczywiście okazało się, że była kilka tygodni w Anglii - tego nie da się wyuczyć na kursie, przynajmniej moim zdaniem.
Nie wiem, jedyne co mi przychodzi na myśl, to może fakt, że szybko mówiłam, ale ja zawsze szybko mówie. Poza tym zawsze jest presja, że się czas skończy, więc lepiej szybciej, niż wolniej ;)
Czyli nie ma możliwości zobaczenia dokładniejszej informacji o ocenie?