Nauka pisania po angielski

Temat przeniesiony do archwium.
Cześć,

Jako, że nie mam osoby z którą mógłbym rozmawiać po angielsku chce nauczyć się pisać po angielsku bo myślę, że to też wpłynie jakoś na umiejętności mówienia chyba. Co sądzicie o tym aby tłumaczyć zdania z polskiego na angielski np jakieś z książki itp ? Czy to dobry sposób na naukę pisania i konstruowania zdań?
Nie bardzo rozumiem. Umiesz mowic po angielsku a nie umiesz pisac?
Właśnie nie. Jestem całkiem dobry w słuchaniu i czytaniu a nie umiem ani pisać ani mówić.
Nie umiesz mowic ani pisac a chcesz tlumaczyc zdania z polskiego na angielski ? To nie jest dobry pomysl.
Chodzi mi głównie o to abym się nauczył w miarę poprawnie konstruować zdania po angielsku. Nie mam zbytnio żadnej osoby mówiącej po angielsku aby ćwiczyć więc zostaje mi nauka pisania, myślałem, że to może być dobry pomysł bo jeśli będę próbował tłumaczyć jakieś teksty z polskiego na angielski mając ten tekst w obu językach będę miał możliwość sprawdzenia czy robię to dobrze. Nie mam na razie innych pomysłów jak polepszyć te umiejętności w sensie pisanie i mówienie.
Nauczyc sie mowic mozna tylko mowiac.
Nie piszesz na jakim poziomie jestes dobry w sprawnosciach biernych. Odpowiednio do swojego poziomu potrzebujesz podrecznik gdzie beda teksty, pytania do tekstu i cwiczenia z kluczem i wersja dzwiekowa do mowienia. Oczywiscie jesli nie masz korepetytora do konwersacji.
Sprawności bierne czyli rozumiem słuchanie i czytanie. Te sprawności są poziom wyżej od sprawności aktywnych . Rozumiem ponad połowę ze słuchanek z poziomu C1 i mogę zrozumieć prawie cały tekst czytany z tego poziomu(gorzej z use of English).
A jakie książki konkretnie tego typu mógłbyś polecić?

A wracając do nauki pisania to mój pomysł z tłumaczeniem zdań na angielski chyba nie jest najgorszy?
A wracając do nauki pisania to mój pomysł z tłumaczeniem zdań na angielski chyba nie jest najgorszy?

To najgorszy ze wszystkich pomyslow.

Nie moge polecic zadnych ksiazek, poniewaz od lat nie mieszkam w Polsce. Nie wiem nawet co jest obecnie na rynku. Moze ktos inny Ci tu pomoze.

P.S. Jestem plci zenskiej. Female.
jezeli mialbys cos tlumaczyc, to tlyko dialogi z codziennych rozmow - dzieki temu troche poprawisz umiejetnosc wyrazania swoich mysli w rozmowie
A wiesz gdzie mógłbym znaleźć jakieś materiały w obu językach ?
musialbys szukac film scripts po angielsku i po polsku
jezeli mialbys cos tlumaczyc, to tlyko dialogi z codziennych rozmow - dzieki temu troche poprawisz umiejetnosc wyrazania swoich mysli w rozmowie

A nie lepiej na poczatku nic nie tlumaczyc, tylko uczyc sie myslec po angielsku w mowieniu?
PIIIIxxx uczy sie sam, zawsze jest niebezbieczenstwo kalkowania i podswiadomego utrwalenia "tlumaczenia" jako metody budowania zdan.
Odnoszę wrażenie, że te wszystkie alternatywne i wymyślne sposoby na naukę języka są jedynie beznadziejną próbą uniknięcia porządnej, systematycznej i wymagającej czasu i poświęcenia pracy nad językiem. Ważne, żeby było na skróty, z największą dozą przyjemności która musi z dużym nadmiarem rekompensować trud nauki, tak jakby to praca miała być dodatkiem do tej przyjemności.

Ale to może wyraz mojego cynizmu i ignoracji w zakresie pedagogiki.
nigdy nie uczyłem się myśleć po angielsku.
@labtes
Co jest zlego w przyjemnosci jako elemencie dydaktycznym? Moim zdaniem ma ona mocno pozytywne oddzialywanie.
Nie jest w tym nic zlego. Chodzi mi o to, ze te wszystkie watki na forum o nauce jezyka poprzez ogladanie filmow, tlumaczenia ksiazek lub jakichs innych tekstow zwiazanych ze swoimi zainteresowaniami (co chyba nie bedzie rozwijac jezyka poza obszarem swojego zainteresowania), brzmia dla mnie jakby czerpanie przyjemnosci z tych aktywosci bylo nadrzedne wzgledem nauki, tak jakby nauka jezyka byla dodatkiem, pozytywnym ubocznym efektem, czyms przyswojonym 'przy okazji', a nie glownym celem. To dla mnie taka beznadziejna proba szukania drogi na skroty, wszystko po to zeby zminimalizowac trud nauki, isc na latwizne i uspokoic wyrzuty sumienia ze nie robi sie tego co powinno - co ma ma male szanse na przyniesienie zadowalajacych efektow nauki.

Jesli te wszystkie metody maja byc tylko dodatkiem do lub uzupelnieniem porzadnej nauki to nie mam z tym problemu.

I co z wyborem tych tekstow i filmow? Jakiego jezyka mozna sie nauczyc ogladajac "The Only Way is Essex", filmy Marvela czy jakies nieambitne amerykanskie kino akcji pelne slangu?
@labtes
Nie kazdy ma predyspozycje lub wrecz potrzebe, aby znac dany jezyk doglebnie i na uniwersyteckim poziomie. Sa rozne cele nauki jezyka. Inzynier, finansista, lekarz itp. bedzie zglebial jezyk branzowy a na reszte bedzie mu potrzebna przyzwoita umiejetnosc komunikowania sie. Taka umiejetnosc mozna wlasnie doskonalic przy pomocy filmow, literatury, internetu, podrozy etc., oczywiscie po zdobyciu w miare solidnych podstaw ale to wcale nie musi oznaczac zmudnej ,pracy w pocie czola. Niektorym jezyk przychodzi trudniej, innym latwo. Uwazam , ze cierpietnicza nauka jezyka moze niekiedy wrecz zniechecic

Jesli chodzi o "malo ambitne"kino amerykanskie to sadze, ze poslugujesz sie falszywym stereotypem zbudowanym na bazie uprzedzen. Moglabym tutaj duzo powiedziec, ale juz raczej w osobnym watku. Amerykanskie filmy sa bardzo edukacyjne jezykowo odnosnie codziennej komunikacji na roznych poziomach,a takze w roznych dziedzinach zycia bardziej specyficznych. Slang tez trzeba znac. W podrecznikach go niestety nie ma , a w zyciu jak najbardziej funkcjonuje. W realnych warunkach ludzie mowia roznie, w zaleznosci od wyksztalcenia, zawodu oraz roznych czynnikow srodowiskowych.
@mg:
Cytat:
nigdy nie uczyłem się myśleć po angielsku.

Jakto nie? gdy po raz pierwszy nauczyles sie pytac how old are you zamiast pytac how many years you have to zaczales sie uczyc myslec po angielsku :-)
edytowany przez chippy: 21 paź 2022
nie, nie uczylem sie tego, uczylemn sie slowek i gramatyki
no wlasnie, bo co to jest 'myslenie po angielsku'?

jezeli rozumiecie przez to łatwość w tworzeniu naturalnych angielskich zdań bez konieczności tlumaczenia ich w glowie ze swojego rodzimego języka, to myślę, że można to osiągnąć na wiele różnych sposobów
Wszyscy w tamtych czasach bylismy uczeni slowek i gramatyki. Ale na pewnym etapie zaczynamy w sposob automatyczny uzywac konstrukcji zdaniowych w duchu danego jezyka i to jest juz myslenie w tym jezyku. Jedni to maja wczesniej inni pozniej. Inaczej nie moglibysmy swobodnie mowic w tym jezyku, moze nawet wcale.
Przedawkowanie slowek i gramatyki na wczesnym etapie uczenia, moim skromnym zdaniem nie przyczynia sie do lepszego wladania jezykiem.

Ja sie troche "ucze" hiszpanskiego. Trudno to nazwac nauka, raczej takie male hobby on the side. Mam ksiazki do self study , dobre , takie kawa na lawe dla poczatkujacych z cwiczeniami i kluczem. Wkuwam z tego slowka, wypelniam cwiczenia pisemnie ,wszystko nawet bezblednie, ale jak mi to przyjdzie potem uzyc mowiac do kogos, to lipa z tego wychodzi. Prawda jest taka, ze w zywym kontakcie umiem powiedziec tyle co sie nauczylam z zycia, z filmow i z piosenek. Czasem sie zdarza, ze nawet automatyzuje prosciutkie zwroty i powiem cos do kogos po hiszpansku zamiast po angielsku, zwykle wtedy gdy jestem w trakcie ogladania hiszpanskiego serialu, sluchania tych samych piosenek w kolko. No wiec chyba cos w tym jest. ;)
@zielonosiwy
Jesli masz ochote to mozna stworzyc osobny watek i podzielic sie doswiadczeniami. Mysle, ze byloby to ciekawe.
Cytat: chippy
Ale na pewnym etapie zaczynamy w sposob automatyczny uzywac konstrukcji zdaniowych w duchu danego jezyka i to jest juz myslenie w tym jezyku.

to właśnie nie jest uczenie się.
Cytat: mg
Cytat: chippy
Ale na pewnym etapie zaczynamy w sposob automatyczny uzywac konstrukcji zdaniowych w duchu danego jezyka i to jest juz myslenie w tym jezyku.

to właśnie nie jest uczenie się.

Rozumiem co chcesz powiedziec. Nie jest to swiadome uczenie sie. Nie mozna sie nauczyc myslec, ale mozna sie "programowac". I jesli jako metode nauczania przyjmiemy nauke jezyka od razu w duchu tego jezyka z pominieciem tlumaczenia z ojczystego, to wtedy jest to rodzaj uczenia sie. Nie jestem zwolennikiem czystego Calana dla doroslych, poniewaz nie rozwija kreatywnosci, ale w pewnych sytuacjach jezykowych ta metoda jest bardzo przydatna. Czyli wszystkiego po trochu.
W tym watku chodzilo o tlumaczenie z polskiego na angielski uosoby poczatkujacej. Potworki moga z tego wyjsc. Na takim etapie uwazam tylko z angielskiego na polski a potem cwiczyc internalizacje. A slowek to ja ucze tylko w zdaniach. Jesli ja kogos od razu ucze, ze ma byc how old are you, to w pewnym sensie "ucze" go myslec po angielsku. I to mialam na mysli.
wiem
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Nauczyciele angielskiego