>A mnie to sie troche wydaje ze teraz narzekacie bo nie ma sie czego
>uczyc tzn. za malo slowek, nie rozmawiacie po angielsku, nie gracie w
>jakies gry (szczegolnie mlodsze klasy), itp.
Brawo, wreszcie ktoś to szczerze napisał! Po pierwsze, jak widzę, że ktoś nie rozumiem różnicy między present simple a present continuous to nie ma sensu rozmawiać z nim o na przykład present perfect. Btw, ostatnio usłyszałam, że ta ilość czasów w języku angielskim jest "głupia". No pewnie, skoro się tego nie uczy i nie stara zrozumieć.
Na temat uczenia się słówek to napisałam już wiele słów, więc wątek pominę. :)
Jeśli chodzi o gry, zabawy, czy choćby zachęcanie do wypowiedzi to muszę powiedzieć, że jest cienko. To nie chodzi o to, by wypowiedzi były mądre i prawdziwe, chodzi o to, by MÓWIĆ! Jeśli nauczyciel pyta co robiłeś w zeszłym tygodniu to nie dlatego, że chce znać prawdę, ale po to, byś cokolwiek powiedział. Jestem pod ogromnym wrażeniem mojej 10-letniej kuzynki, z którą dziś miałam korki. Jak zapytałam ją z czym robi sobie kanapkę (poziom początkujący) wymieniła mi, że na szynkę kładzie ziemniaki. I było wesoło. Wyluzujcie trochę i bądźcie kreatywni, bo czasami nuda na lekcjach to _nie_tylko wina nauczyciela. Jeśli na kolejne pytanie i zachętę ktoś mi odpowiada "Nie wiem" to... ja też nie wiem. :)