fajnie byłoby być geniuszem...

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 70
poprzednia |
też bym tak chciała, ale niestety...

fragment wywiadu z prof. Alfredem F. Majewiczem, językoznawcą, kuratorem Pracowni Języka i Kultury Japońskiej UMK

- Czy jest Pan w stanie powiedzieć, ile języków Pan zna?

- Odpowiedź jest trudna. Myślę, że czynnie znam jakieś 10 języków, a biernie - około 40. Swobodnie czytam i piszę m.in. po japońsku, chińsku, a także po tajsku, laotańsku, arabsku, hebrajsku, w jidysz. Z podręcznika uczyłem się tylko dwóch języków - czeskiego i samoańskiego. Żaden z nich nigdy mi się w życiu nie przydał. Podczas studiów koledzy założyli się o skrzynkę piwa, że w ciągu miesiąca Majewicz nauczy się obcego języka. Wybrałem czeski, choć dzisiaj na pewno bym tego nie zrobił. Jest to język bardzo zdradliwy, niby ma takie same wyrazy jak w polskim, ale okazuje się, że zupełnie co innego znaczą. Mimo tych nieoczekiwanych trudności skrzynkę piwa wygrałem. Natomiast samoańskiego nauczyłem się z nudów podczas pobytu w Japonii. Pozostałe języki przyswajam, czytając to, co mi jest akurat potrzebne do pracy naukowej lub po prostu do przeżycia. Wystarczyło mi pięć dni pobytu w Italii, aby dobrze mówić po włosku, choć nie potrafiłbym robić tłumaczenia na żywo. Raz tylko czytałem polską książkę oczami, tłumacząc głośno od razu na japoński. Pot ze mnie ciekł jak w saunie.
Na pewno słyszałaś O Heinrichu Schliemannie...
Dla mnie to był dopiero koleś...!!!

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Odkrywca Troi władał 14 językami

Heinrich Schliemann – niemiecki archeolog amator, miłośnik antyku, odkrywca ruin Troi – jest jedną z najwybitniejszych postaci wśród poliglotów wszech czasów. Biegle posługiwał się 14 językami. Ich nauka stała się dla niego skutecznym narzędziem urzeczywistniania planów osobistych, zawodowych i naukowo-badawczych.
.....
Po ukończeniu szkoły realnej – z powodów finansowych nie mógł ukończyć gimnazjum – podjął pracę jako księgowy. Posada buchaltera nie przypadła mu jednak nazbyt do gustu. w 1841 r. pojechał do Hamburga i najął się jako chłopiec okrętowy na statek odpływający do Wenezueli. Po 14 dniach rejsu statek zatonął u wybrzeży Holandii. Schliemann trafił jako chłopiec na posyłki do pewnego biura w Amsterdamie. Mieszkając w nędznej izdebce na poddaszu, zaczął uczyć się języków nowożytnych. Stosując niezwykłą metodę własnego pomysłu, nauczył się w ciągu dwóch lat sześciu języków.
......

Metoda Schliemanna

Pierwszym językiem, który musiał poznać, był niderlandzki. Jego nauka nie sprawiła mu wielu kłopotów, jako że język ten był zbliżony do jego ojczystej północnoniemieckiej gwary. Drugim językiem, którego znajomość była Schliemannowi niezbędna w pracy, był angielski. Nie miał jednak zamiaru uczyć się go tak jak inne osoby – długo i żmudnie. Był na to zbyt niecierpliwy. Opracował więc własną metodę uczenia się angielskiego, którą stosował potem w nauce innych języków obcych.

Przede wszystkim codziennie dużo i głośno czytał po angielsku. Ponadto każdego dnia pisał wypracowania na interesujące go tematy. Popełnione w nich błędy gramatyczne i leksykalne poprawiał podczas codziennych lekcji z nauczycielem. Wieczorami uczył się na pamięć skorygowanych teksów wypracowań, by następnego dnia recytować je nauczycielowi, który tym razem poprawiał błędy wymowy. Tym sposobem w ciągu czterech tygodni zdobył podstawy angielskiego. Po roku stosowania tej metody znał język równie dobrze, jak jego anglojęzyczni korepetytorzy.

Po tym, jak opanował angielski, przystąpił niezwłocznie do nauki francuskiego. Zastosował metodę już przez siebie wypróbowaną, która i tym razem go nie zawiodła. Poznawszy francuski, zaczął się uczyć innych języków romańskich – hiszpańskiego, portugalskiego i włoskiego. Na opanowanie każdego z nich w stopniu zadowalającym potrzebował tylko około sześciu tygodni. Skończywszy 27 lat, władał siedmioma językami – ojczystym i sześcioma obcymi.


Nowe wyzwania, nowy język

Przed ukończeniem 30. roku życia Schliemann podjął pracę w firmie kupieckiej Schroeder. Firma ta miała trudności w handlu z Rosją. Powodem problemów był brak znajomości rosyjskiego przez Holendrów i nieznajomość angielskiego przez Rosjan. Schliemann postanowił więc nauczyć się rosyjskiego.

W ciągu kilku kolejnych dni obszedł w poszukiwaniu rosyjskojęzycznej literatury wszystkie księgarnie i antykwariaty Amsterdamu. Znalazł w nich stary podręcznik do gramatyki, pozbawiony wielu stron słownik i rosyjski przekład Telemacha. Niezwłocznie rozpoczął naukę nowego języka.

Problemem okazało się znalezienie rosyjskojęzycznego korepetytora. Język rosyjski był wówczas uważany w Holandii za niezwykle trudny i nie było zbyt wielu osób, które się nim posługiwały. Schliemann, nie znalazłszy pomocy, zmuszony był więc uczyć się samodzielnie.

Najpierw nauczył się liter i ich przybliżonej wymowy. Następnie, porównując francusko i rosyjskojęzyczną wersję Telemacha, zgłębiał tajniki rosyjskiej gramatyki i słownictwa.

Pewnego dnia przełożony wezwał go do siebie, ponieważ nie mógł się porozumieć z trzema rosyjskimi kupcami. Schliemann wszedł do gabinetu szefa i zagadnął Rosjan w ich języku. Kupcy zrozumieli go bez trudności i poprosili, aby towarzyszył im jako tłumacz w negocjacjach handlowych z Holendrami.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Jak dla mnie fanatstyczna osobowość...
I do tego odkopał Troję skubaniec... hehehe ;-)))
. Raz tylko czytałem polską
>książkę oczami,

serio?
Mój idol to Robert Stiller (o nim, w wątku o zapominaniu:)
Kiedy zaczynałam się uczyć angielskiego natrafiłam na wywiad z nim chyba w \'wiedzy i życiu\' gdzie opisywał jakie języki zna, jak i jak się ich uczył. Właśnie od kilku dniu bezskutecznie usiłuję odnaleźć ten wywiad:((( Zainspirował mnie... ale niestety, tu są jeszcze potrzebne zdolności.

A ja tak sobie szukam motywacji, bo mam teraz więcej wolnego czasu i właśnie zaczynam intensywniej pracować nad swoim niemieckim i francuskim:))
no tak, ale zastanowic sie nalezaloby do jakiego stopnia znaja te obce jezyki. Zreszt a najczesciej sa to ludzi pracujacy w dyplomacji, turystyce itp. Ludzi ktorzy mieszkali to w tym kraju, to w tamtym po 1 -3 lat. Bo ja tez spotyklaam takich co NIBY znaja 10, a porzadnie to tylko 2-3.
Wiadoma sprawa jest ze jest ze jezyk ni euzywany sie ZAPOMINA i aby byci bieglym w jakims jezyku trzeba miec mozliwosc codziennego gawedzenia w nim, sluchania i czytania. Ja nie wierze w te cuda o bieglosci w 10 jezykach, jesli nie uzywa ich na codzien. No chyba, ze to taka znajmosc jak moja rosyjskiego: cos tam rozumiem, uczylam sie i kiedys nawet niezle mowilam, ale nie uzywany jezyk zawsze sie zapomina....
pocieszenie i szansa dla nas wszyskich:

\"Did Schliemann have a natural talent for learning languages? He writes in his dairy; \"My memory was not very good, as is has not been exercised since my early childhood.\"

This indicates that he had nospecial talents for learning languages, but he loved to study and to learn new things all the time. All his achievements in learning anything he put his mind to, have been acquired by constant and relentless study\'
http://www.eon.net.au/~arpad/pg000002.htm
Widzisz Riciu... my nie mówimy tu o jakichś tam szaraczkach jak ja, którzy jako tako angola opanowali, mają pojęcie o niemieckim i umieją czytać rosyjskie \'bukwy\'...
Jak widzisz ja się do poliglotów nie zaliczam, ale mam wiele innych zalet, mogę przesłać CV... hehe... żartuję oczywiście... ;-))
Przeczytaj fragment o Schliemannie, który podałem - tam było napisane iż on zna te 14 języków biegle...
Jedna z osobowości do tej pory żyjących i jakoś tam jeszcze funkcjonujących, która zna wiele jezyków to nasz Papież: JAN PAWEŁ II
Wierz mi - to jest możliwe, ale trzeba sobie zadać pytanie jakim kosztem, a druga sprawa to trzeba mieć fenomenalną pamięć: słyszałaś o pamięci fotograficznej ?
Nie mówię iż poligloci ją posiadają, ale fakt jej istnienia potwierdza tylko niesamowite możliwości drzemiące w ludzkim mózgu...
Dlatego nie kwestionowałbym tych umiejętnosci u wybitnych jednostek, mimo iż twoje argumenty są bardzo rzeczowe - skąd wiesz co oni robili żeby doskonalić tą znajomość...da się...ja pytam o cenę takich umiejętności...bo na pewno jest wysoka...
Pozdrowionka (Angole z Żabojadami grają - muszę zmykać...hehe...;-)))
;-)))
No właśnie Bodzu ma rację - my tu mówimy o NIELICZNYCH GENIUSZACH, a nie o osobach (dosyć licznych), które twierdzą, że znają ileś tam języków.

> Bo ja tez spotyklaam takich co NIBY znaja 10, a porzadnie to tylko 2-3.

No więc ci geniusze, przeważnie twierdzą, że znają ok 30-40, a płynnie to tak ok. 10. Jest różnica, prawda?

Chociaż jak zauważył Robert Stiller w swoim wywiadzie (którego nie mogę znaleźć:(((, jak jest w złym nastroju, to wkurzają go pytania ile języków zna płynnie, bo \'płynnie to ja nie mówię czasami nawet po polsku, bo czasami się zastanawiam albo jąkam\' (cytuję z pamięci).

Raz w swoim, życiu poznałam chłopaka, którego podciągnęłabym pod miano \'geniusz\'. Anglik, przed 30stką. Płynnie mówił (słyszałam), po niemiecku, francusku, hiszpańsku, portugalsku i japońsku. Twierdził, że dogadać to się dogada większości europejskich języków (faktycznie, znał podstawy polskiego).

I takim właśnie geniuszem chciałabym być, a nie takim pseudo-geniuszem, których pełno wokół:))
Bodziu:
Zgadzam sie geniusze sie rodza i bardzo szybko sie ucza.
Lecz tak naprawde maja przewage w 1 etapie: nauki. W drugim etapie, czyli bieglym utrzymaniu umiejetnosci mowienia NIE MA MOCNYCH. Trzbea miec mozliwosc rozmawiania w danym jezyku, czytania, sluchania, bo nawet geniuszowi nieuzywany jezyk wychodzi z wprawy. No Schliemann( czytalam o niem wiele ksiazek na studiach), to wiel podrozowal i utzymywal miedzynarodowe przyjaznie na codzien wspolpracujac z naukowcami z calego swiata, wiec mial stycznosc z jezykiem.
Co do papieza, niewatlpiwie autorytetu moralnego to slyszalam, ze tak naprawde biegle zna tylko 4 jezyki a z reszta to tylko slawa..

Alez ja nie kwestionuje istnienia geniuszy! Sama poznalam paru takich co w minuty zapamietywali to co mi zajelo dluzszy czas a tepakiem znowu nie jestem.
Moja wypowiedz dotyczy kwestii nie szybkosci chwytania jezyka, ale czy mozliwe jest to potem utrzymac na poziomie proficiency przynajmniej:)
A na codzien mam do czynienia z ludzmi z 2 jezycznych rodzic, ktorzy bardzo WALCZA, aby nie zapomniec jezyka, ktory znaja biegle, ale nie zyja w kraju w ktorym sie posluguja.
Kiedys pracowalam w Bibliotece Brytyjskiej w Londynie. Zatrudniaja tam glwonie roznych specjalistow jezykowych, bo gomadza ksaizki z caleeeeeeeeeego swiata.
Poznalam tam pewna slynna tam osobe znajca 6+ jezykow bardzo dobrze, ktora mowila znakomicie po ukrainsku (rodzimy), rosyjski(narzucony), polski( studiowala w Polsce), francuski ( 1 maz byl Francuzem), angielski ( po rozwodzie wyniosla sie do UK i pracowala w The Brit. Library), i.... ESPERANTO( pasja) Dodatkowo uczyla sie niemieckiego. Ona w sprawie tych niezywkle utalentowanych jezykowo orientowala, bo jej umiejetnosci zapewnily jej wstep do wielu elitarnych organizacji na swiecei zrzeszajcych takowych poliglotow. Mowila, ze wszystko jest kwestia mozliwosci jaka masz co do stycznosci z jezykiem , bo kazdy zapomina jak nie uzywa ( taka natura mozgu ludzkiego). Dlatego tez napierala aby ze mna cwiczyc akurat swoj polski a innych dreczyla o inne jezyki :))
Rita, wkleję ci mój inny post, to też fragment wywiadu (R. Stiller)

zna Pan bardzo dużo języków obcych. Czy ma Pan jakąś swoją metodę nauki języka?

Robert Stiller: Mam kilka różnych metod, w zależności od języka i od celów jakie sobie stawiam. Poza tym, w tej chwili muszę już myśleć metodach zapominania języków, czyli pozbywania się ich, bo znam za dużo i przeszkadzają


A wlasnie tak a propos zapominania, do tego też chyba trzeba mieć zdolności. Zawsze mnie bawi obserwowanie ludzi, ktorzy mieszkają za granica :)))). Jedni ledwo co mówią w tym swoim \'nowym\' języku, a już polski kaleczą i mówią z akcentem. A inni... po wieloletnim pobycie w obcym kraju i świetnej znajomości drugiego języka, wciąż mówią piękną polszczyzną. Ciekawe od czego to zależy...
Amused: No geniusz to kwestia genow wiec lepiej nie ma nam co marzyc o byciu geniuszem, bo nic w tej sprawi enie da sie zrobic, lecz tylko przez ciezka prace moze:) Dlatego na pocieszenie wkleilam to o Scliemannie i o tym ze to byla ciezka praca. Tym bardziej jest to godne pochwaly, ze nie szczesciarz-geniusz ,ale ze mial determinacje taka sama do jezykow jak do odkopania Troi i nie tylko:))


No ale JAK ten Stiller utrzymuje swoja wiedze na jakims poziomie skoro mieszka w 1 kraju i nie ma mozliwosci mowienia??? Geniusz nie geniusz(nie podwazam tutaj bron boze jego slawy i uklany mu sle) , ale musi miec mozliwosc mowienia no nie?

Ja tez spotykalam w tej Brytyjskiej bibliotece plynnych w kilku jezykach, ale naprawde super biegla we wszytskich poza niemieckim byla tylko ta jedna o ktorej wspomnialam. Tez mi sie wydawalo ze sa biegli, ale potem inni natives w jakims jezyku mnie oswiecali , ze OW ktos tam zna jakos takos , ale daleki do bieglosci, a mi sie tylko tak wydaje ze tak biegle mowi, bo sama np hiszpanskeigo nie znam:)
Ja mysle ze zapominanie jest naturalna rzecza i nie wymaga zdolnosci.
I dotyczy to kazdego z nas.:)))

Wystarczy tylko nie miec do czynienia z jezykiem. :))))
Sa ludzie, ktorzy nigdy nie czytaja, a jak sie przeprowadzili do innego kraju i zyja wsrod natives, nic nie czytaja , nie ogladaja TV w ojczystym jezyku to zapominaja, ale to po ....20-30 latach. Ale ich np angielski nie jest NIGDY idealny, no chyba ze znowu o jakichs rzadkich geniuszach z uchem absolutnym mowimy, ale to tez trudne, bo struny glosowe to sprawa fizyczna i one sie odpowiednio ksztaltuja w dziecinstwie, a wszelkie zmiany pozniejsze NIDY nie dadza takiego efektu jak te ktore maja bilingual dzieciaki, ktore ksztaltuja szerszy zakres dzwiekowy.

Ja nie wierze w ta utrate akcentu polskiego w j polskim przez tych Polakow po paru tylko latach pobytu za granica. Popisuja sie i tyle!
buahahahaha!
polski pewnie zalicza sie do tej \"biernej\" kategorii
Hehe... a propos niczego... ;-)))
Głupek Beckham, którego bardzo nie lubię, uważam iż Real zmarnował sporo kasy kupujuąc sobie przereklamowaną gwiazdkę - jednak coś pokazał i dograł super na głowę Lamparda piłkę no i Żabojady dostają 1:0
Zaraz jak sobie zrobię herbatkę, którą próbuję zrobić już od prawie godzinki (posty i mecz... hehe...;-))) to poczytam co tam mądrego Riciu z Amused wymyśliłyście...a widzę, że trochę tego było w międzyczasie...
Heheh...
Bardzo dobry temat... zawsze podziwiałem Schliemanna... ;-)))
> No geniusz to kwestia genow wiec lepiej nie ma nam co marzyc o byciu geniuszem

Nie no, pomarzyć to sobie można (ot, tak w II okresie warunkowym po ang. : If I were a genius....:)))

No niestety....
głupia nie jestem, zdolności jakieś mam, ale do bycia geniuszem to mi daleko.....

No i przychodzi kwestia tego, co to znaczy \'płynność\' czy \'dobra znajomość\' - właśnie dziś doszliśmy do wniosku ze znajomymi, że im więcej ktoś umie tym więcej się od niego wymaga... więc jak ktoś coś tam mówi, to często usłyszy, że mówi dobrze, a ja ja bym np. powiedziała \'she don\'t... \' to zaraz się znajdzie ktoś kto z oburzeniem wykrzyknie \' no jak ty mówisz...\'

Jak on utrzymuje znajomość tych języków to nie mam pojęcia. W ogóle z geniuszami, to chyba nigdy nie wiadomo:))

Pamiętam jeszcze jedną historyjkę, z życia Stillera: opowiadał, jak kiedyś (teraz ma coś ok. 75 lat), w jakimś kraju (turcja, albo jakaś \'dalsza\' azja) po jakimś czasie (krótkim), zauważył że rozumie wiele rzeczy napisanych i powoli zaczyna rozumieć ludzi.... no i mu się przypomniało, jak za czasów okupacji trafił mu do rąk jakiś samouczek/ czy gramatyka tego języka.... hehehe... dobre co?

W sumie to ja lubię sobie takie historie poczytać...
Wystarczyło mi
>pięć dni pobytu w Italii, aby dobrze mówić po włosku,

buhahhahhhhaaaaaaahaaahaahhaahahah. niezly bajerant... no no.... ROTFL.
No widzisz, jak sie ludzie roznia?
Ja nigdy nie marze aby byc mala brunetka, bo Bog mnie stworzyl wysoka i blond wiec staram sie to zaakceptowac. W rachube wchodzi farbowanie tylko. A farbowany lis to taki jak ci Polacy co po paru latach pobytu na Zachodzie \"niby\" zapominaja akcent polski!
Ale: Jak tak czytam o uporze Schliemanna, to mnie to motywuje! Jak cos latwo przychodzi to nie szlifuje naszego charakteu i potegi ducha:) I o tej wlasnie potedze ludzkiej woli lubie marzyc, stawiac sobie cele, starac sie je konsekwentnie osiagac...
No i wracamy do problemu co to znaczy \'dobrze\' mowic w jakims języku. Hehehehe

Kupa ludzi z poziomu pre-interm twierdzi, że dobrze mówią...
A moja koleżanka, która po dwóch miesiącach pobytu w kraju anglojęzycznym przeskoczyła z poziomu beginner na poziom upper-interm. twierdziła, że TROCHĘ się nauczyła....
>przypomniało, jak za czasów okupacji trafił mu do rąk jakiś samouczek

Moze mu sie pomylilo; moze w poprzednim wcieleniu byl Turkiem. Wloski w 5 dni..dobrze? Moze poprzednio byl tez Wlochem. Moze facet zna jezyki i nie wie dobrze dlaczego. Xenolalia? Slyszalas o osobach, ktore podaja prawidlowe resultaty absurdalnie skomplikowanych zadan matematycznych po 1 sekundzie; wygrywaja zawody z komputerami wykonujacymi miliony dzialan na sekunde. Problem jest, ze nie wiedza skad wiedza: Wynik \'wyswietla\' im sie w glowie. Moze tez gdzies kiedys w dziecinstwie trafil im w rece samouczek - abc matematyki :)
tak, ale po 5 dniach pierwszy raz stykajac sie z wloskim to on nawet nie byl elementary. powiem szczerze ze jakis buc z tego kolesia ichyba mysli ze pozjadal wszystkie rozumy.
doughnut, tez mi sie podobalo. ...a ten tekst profesora o czytaniu ksiazki oczami to prawdziwy \"gem\" (I.I.\'s post powyzej)...
>Problem jest, ze nie wiedza
>skad wiedza: Wynik \'wyswietla\' im sie w glowie.

No właśnie, stąd mój tytuł: fajnie byłoby być geniuszem....

whatever this \'genius\' means...
Poruszyłem już ten wątek na innym nieco nudniejszym forum...hehe...gdy przyszedł koleś co w rok chciał się naumieć angola od podstaw... I co ciekawe on użył słowa nauczyć...
Cóż dla mnie to jest sprawa dyskusyjna...
Czy obcokrajowiec może się NAUCZYĆ języka obcego, a jeśli tak to ilu lat na to potrzeba... i przede wszystkim trzeba przyjąć jakieś kryteria nabycia umiejętności- tzn. co???: zdobycie CPE; biegła znajomość jakiegos slangu i idiomów, a jeśli mówimy o biegłości to co to właściwie oznacza...
To pytanie tak naprawde dla filozofów na dłuższą debatę...
;-)))
Też bym mu za to Pulitzera, albo złote usta przyznał... ;-)))
bo Bog mnie stworzyl wysoka
>i blond wiec staram sie to zaakceptowac.

Musisz sie niezle, Rita, meczyc w zyciu.
prawdziwy \'gem\' to jest to:
ftp://nm.dz.com.pl/wywiad.mp3
- posłanka samoobrony mówi po polsku, przeczytajcie (tragedia) i posłuchajcie (jeszcze większa tragedia)
no ale wlasnie tutaj amused \" you made a valid point\"

W dodatku Amerykanie i anglicy sa uprzejmi i zawsze mowia kazdemu , ze mowi swietnie bez wzgledu na poziom. Wiele lat temu jak podchodzilam do FCE to mowili mi ze znam swietnie jezyk... Wydawalo mi si eto baaaaaaaardzo podejrzane. Dopiero teraz widze ze BYLI TYLKO UPRZEJMI i na te uprzejme AH! i OH! nabiera sie wielu Polakow.

Calkiem niedawno przyslano mi tekst pewnego studenta z Polski, ktory jest niby tak genialny z ang, ze pisze po ang jak ktos dyktuje po polsku. Tez mu Anglicy ciagle mowia ze swietnie zna jezyk Jezus! Roboty mialam na 3 godz z poprawianiem kazdego jednego zdania w prawie kazdym wyrazeniu! Polowy tlumaczenia ani ja- Polka, ani moj native maz nie rozumial, wiec musialam miec przyslany orginalny tekst po polsku...
No a jak mu powiedzialam, ze powinien sie troche bardziej postarac i choc pzreczytac co napisal, to wrzeszczal na mnie pzrez telefon ze nie znam angielskiego. Na co jak zapytalam a Aidan ?( moj maz), Na co on ze tez nie, bo jemy WSZYSCY natives MOWIA ZE SWIETNIE MOWI! Tyle ze za plecami potem do mnie mowili, ze polowy nie rozumieja ale po co zniechecac chlopaka:))
Choć jak poczytałem o Schliemannie to stwierdzam, iz byłoby to możliwe, gdyby miał świetnie opanowane już w tamtym momencie bliźniacze(pokrewne) języki... wywodzące się z tego samego rdzenia, czy czegoś tam...(wiele podobnych słów, podobne reguły gramatyczne, etc.)...
Językoznawcy wiedzą o co mi chodzi... nie chcę mi się szukać teraz bo właśnie GENIUSZ piłki jakim jest Henry strzelał przed chwilą na bramkę Angoli... ;-)))
tak Bodziu,

Jak ktos zna francuski to wloski jest o wiele latwiejszy i wszytskie romanskie. Tak samo slowianskie czy skandynawskie. Moj kolega Norweg, z ktory chodze na wloski mowi, ze roznica pomiedzy norweskim i szwedzkim czy dunskim jest mniejsza niz pomiedzy polskim i czeskim bo swietnie porozumiewaja sie a kazdy mowi w swoim jezyku.
Ale tez jak sie nauczylo juz choc jednego obcego jezyka bardzo dobrze to inne przychodza juz latwiej, bo poza sama nauka jezyka wyrabiamy tez osrodki w mozgu odpowiedzilne za nauke innego jezyka i myslenia w nim.

Ten Majewicz rowniez wydal mi sie podejrzany nieco w swojej wypowiedzi....
>na te uprzejme AH! i OH! nabiera sie wielu Polakow.

good point.
niektórym by się przydało trochę więcej pokory.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 70
poprzednia |