Na pewno słyszałaś O Heinrichu Schliemannie...
Dla mnie to był dopiero koleś...!!!
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Odkrywca Troi władał 14 językami
Heinrich Schliemann – niemiecki archeolog amator, miłośnik antyku, odkrywca ruin Troi – jest jedną z najwybitniejszych postaci wśród poliglotów wszech czasów. Biegle posługiwał się 14 językami. Ich nauka stała się dla niego skutecznym narzędziem urzeczywistniania planów osobistych, zawodowych i naukowo-badawczych.
.....
Po ukończeniu szkoły realnej – z powodów finansowych nie mógł ukończyć gimnazjum – podjął pracę jako księgowy. Posada buchaltera nie przypadła mu jednak nazbyt do gustu. w 1841 r. pojechał do Hamburga i najął się jako chłopiec okrętowy na statek odpływający do Wenezueli. Po 14 dniach rejsu statek zatonął u wybrzeży Holandii. Schliemann trafił jako chłopiec na posyłki do pewnego biura w Amsterdamie. Mieszkając w nędznej izdebce na poddaszu, zaczął uczyć się języków nowożytnych. Stosując niezwykłą metodę własnego pomysłu, nauczył się w ciągu dwóch lat sześciu języków.
......
Metoda Schliemanna
Pierwszym językiem, który musiał poznać, był niderlandzki. Jego nauka nie sprawiła mu wielu kłopotów, jako że język ten był zbliżony do jego ojczystej północnoniemieckiej gwary. Drugim językiem, którego znajomość była Schliemannowi niezbędna w pracy, był angielski. Nie miał jednak zamiaru uczyć się go tak jak inne osoby – długo i żmudnie. Był na to zbyt niecierpliwy. Opracował więc własną metodę uczenia się angielskiego, którą stosował potem w nauce innych języków obcych.
Przede wszystkim codziennie dużo i głośno czytał po angielsku. Ponadto każdego dnia pisał wypracowania na interesujące go tematy. Popełnione w nich błędy gramatyczne i leksykalne poprawiał podczas codziennych lekcji z nauczycielem. Wieczorami uczył się na pamięć skorygowanych teksów wypracowań, by następnego dnia recytować je nauczycielowi, który tym razem poprawiał błędy wymowy. Tym sposobem w ciągu czterech tygodni zdobył podstawy angielskiego. Po roku stosowania tej metody znał język równie dobrze, jak jego anglojęzyczni korepetytorzy.
Po tym, jak opanował angielski, przystąpił niezwłocznie do nauki francuskiego. Zastosował metodę już przez siebie wypróbowaną, która i tym razem go nie zawiodła. Poznawszy francuski, zaczął się uczyć innych języków romańskich – hiszpańskiego, portugalskiego i włoskiego. Na opanowanie każdego z nich w stopniu zadowalającym potrzebował tylko około sześciu tygodni. Skończywszy 27 lat, władał siedmioma językami – ojczystym i sześcioma obcymi.
Nowe wyzwania, nowy język
Przed ukończeniem 30. roku życia Schliemann podjął pracę w firmie kupieckiej Schroeder. Firma ta miała trudności w handlu z Rosją. Powodem problemów był brak znajomości rosyjskiego przez Holendrów i nieznajomość angielskiego przez Rosjan. Schliemann postanowił więc nauczyć się rosyjskiego.
W ciągu kilku kolejnych dni obszedł w poszukiwaniu rosyjskojęzycznej literatury wszystkie księgarnie i antykwariaty Amsterdamu. Znalazł w nich stary podręcznik do gramatyki, pozbawiony wielu stron słownik i rosyjski przekład Telemacha. Niezwłocznie rozpoczął naukę nowego języka.
Problemem okazało się znalezienie rosyjskojęzycznego korepetytora. Język rosyjski był wówczas uważany w Holandii za niezwykle trudny i nie było zbyt wielu osób, które się nim posługiwały. Schliemann, nie znalazłszy pomocy, zmuszony był więc uczyć się samodzielnie.
Najpierw nauczył się liter i ich przybliżonej wymowy. Następnie, porównując francusko i rosyjskojęzyczną wersję Telemacha, zgłębiał tajniki rosyjskiej gramatyki i słownictwa.
Pewnego dnia przełożony wezwał go do siebie, ponieważ nie mógł się porozumieć z trzema rosyjskimi kupcami. Schliemann wszedł do gabinetu szefa i zagadnął Rosjan w ich języku. Kupcy zrozumieli go bez trudności i poprosili, aby towarzyszył im jako tłumacz w negocjacjach handlowych z Holendrami.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Jak dla mnie fanatstyczna osobowość...
I do tego odkopał Troję skubaniec... hehehe ;-)))