Gratuluję wszystkim! Ale wy macie faaajnie, wiecie już :) a ja, zakopana pod Zakopanem, nie wiem a) czy przeszłam b) czy zdałam tego profa. Cudem dorwałam się do komputera, bo akurat dzisiaj chmury sikają deszczem i po 2 godzinach namówiłam (przemoczonego) ojca na zejście ze stoku. Normalnie muszę "odpracowywać" ski-passa 10-11h dziennie, żyję w absolutnej (bynajmniej nie błogiej) niepewności, od blisko tygodnia się odmużdżam i czytając wasze wpisy poczułam takie "dup!" w żołądku przepełnionym jakimś góralskim broth a la "kwaśnica ze świńskim ryjem". Czyli mówicie, że wysyłają zawiadomienia do szkoły? Będą wiedzieli zatem szybciej ode mnie ;/ jak zwykle...
(P.S: A zauważyliście, że za każdym razem gdy Harremu Potterowi przydarza się coś nieprzyjemnego, to zawsze: skręca go/ściska/gniecie/spada mu wielki kamień/ w/około/z żołądka?)
Sorry za wszystkie dygresje ale właśnie przeczytałam "White teeth" Zadie Smith, która jest "pełna epickiego rozmachu", a niestety mam zwyczaj przelotnego nasiąkania stylem autora powieści, którą czytam. :)