Ja tez pracowalem dla Princess, bylem na statku Regal Princess, chyba najwiekszym gownie w calej kampanii... pracowalem w departamencie restauracyjnym jako buffet steward, zaczynalem od mesy dla zalogi - straszny syf i okropna robota (tak myslalem na poczatku) zajob od 6 rano do 24. obsluguje sie zwierzeta, bo trudno nazwac ich ludzmi, moj supervisor mi caly czas powtarzal, I know they're fucking animals :) potem "awansowalem" do pracy w strefie pasazerskiej i... zatesknilem za mesa --> ty dla nich jestes tylko niewolnikiem, ktory ma spelniac ich zachcianki a oni wielkimi panami heh buraki takie, ze nie masz ochoty z nimi rozmawiac (tzn. nie wszyscy, ale wiekszosc).
Po 1. czasu wolnego brak!!!!!!!!!! jakie zwiedzanie swiata????? mozecie zapomniec, 2 do 3 godzin wolnego po poludniu a wy zamiast wyjsc na lad idziecie spac... jak juz sie wychodzilo to byly jkedyne piekne momenty, ale niestety nie wiele ich heh
po 2. mowili wam w SPC, ze jesli jestes chory to potracaja ci z pensji? u mnie bylo 50 / 60 dolarow za dzien, drogie chorowanie, co?
po 3. twoi przelozeni sa nikim, rumuni, meksykance, filipinczycy ktorzy dla kampanii poswiecili cale zycie --> brak rodzin, przyjaciol tylko Princess i kasa. na statku wolasz na nich Capo, mi sie to kojarzylo z SS i mniej wiecej tak to wygladalo. nienawidza Polakow (w wiekszosci) bo nie jestesmy tak glupi jak reszta bydla...
po 4. twoja wyplata to nic innego jak suma napiwkow ktore placa pasazerowie - 10 dolarow/doba od jednego ALE TO JEST DZIELONE NA KILKA DEPARTAMENTOW, POZA TYM PASAZER MOZE ZROBI TZW. CANCELLA I CHUJ NIC NIE PLACI, WIEC RAZ DOSTANIESZ 500$ ZA REJS, INNYM RAZEM 270$ na moje to nie fajne... hehe raz mielismy rejs, ze 60% pasazerow cancellowalo napiwki wiec lipa i bieda, oj plakalismy!!!
po 5. nie wytrzymalem 8 miesiecy, normalny czlowiek nie da rady. ucieklem po 4,5 miesiaca. jesli potrzebujesz do szczescia niczego wiecej niz niedobre zarcie, malutka kajuta i browar albo inny alk codziennie to jest to miejsce dla ciebie!
po 5. PROSZE WAS NIE JEDZCIE!!!!!!!!!!!!! znajdzcie sobie robote w UK albo Irlandii. My sie smialismy na statku, ze na ladzie jak nie podoba ci sie praca to po robocie szukasz innej, a tam mozesz isc wyskoczyc za burte!!! ze mna zjechalo 80% polakow ze statku, wszyscy przed czasem, po prostu nie dawalismy rady i fizycznie i psychicznie, to sa ekstremalne warunki, nawet sie niespodziewacie jak bardzo ekstremalne!
pozdrawiam i zycze powodzenia nie na statkach hehe