Jak wiadomo wszystko jest względne i dla jednych ta szkoła jest cudowna, a dla innych okropna. Jednakże częściej spotykałem się z tą drugą opcją. Faktycznie możesz mieć rację, że od 2002 roku "wyśrubowali" poziom. A to "wyśrubowanie" poziomu polega tylko na tym, żeby ulać i zdołować człowieka. Bo wątpię czy ktoś kto nie zalicza przedmiotu tylko przez 0.5 punkta jest tak beznadziejny w porównaniu do kogoś kto otrzymał o ten 0.5 pkt więcej i zdał. Poza tym znowu nie pomagają nam bardzo, żeby osiągnąć wymaganą wiedzę. Wymagają na kolokwiach bardzo dużo. Oczywiście byłoby to dobre, gdyby nie taka duża ilość tych testów. Wówczas z pewnością przynosiłoby to efekt, a tak mało kto ma czas, żeby się nauczyć na każdy przedmiot. Ta szkoła jest bardzo dziwna, bo wielu nauczycielom pomyliło się, że nie przyszli do gimnazjum czy liceum, w których większość z nich uczy nadal, tylko jest to uczelnia i mają do czynienia z dorosłymi ludźmi. Nie mówię oczywiście o wszystkich wykładowcach, ale większa część po prostu sama juz nie wie co zrobić żeby kogoś ulać. Jak widać, bardzo dobrze im się to udaje, bo ludzie przez to ich podejście do studenta i obrażanie, nie mają ambicji ani motywacji, żeby się tam uczyć, przez co wielu ludzi po prostu psychicznie nie wytrzymuje. Poza tym ta szkoła powinna kształcić przyszłych nauczycieli, a jak widać ich metody są na prawdę żenujące i przykład, który dają studentom jest mało pedagogiczny. Naturalnie, że są wykładowcy życzliwi i kulturalni, a zarazem kompetentni, ale niestety są w mniejszości.