W tej szkole nauczyciele powinni przejść badania psychiatryczne, bo nie raz brakuje im piątej klepki. Poza tym to prawda, że nauczyciele nagadywali i nagaduja na dyrektora nawet i teraz przez całe 90 min nie prowadzą lekcji a nagadują jak to jest źle i nie dobrze a jak super było jak był tamten dyrektor a prawda jest taka, że jakbył tamten dyrektor to była jedna wielka klika z nauczycielami i nie mozna było poskarżyć się na nauczyciela, pewna grupa z angielskiego
złożyła skarge na nauczycielkę od gramatyki praktycznej, która nie tłumaczyła reguł i często sie myliła w budowie zdań, poprzedni dyrektor nawet nie był na jej lekcji, żeby zobaczyc jak ona to prowadzi, tylko od razu przy składaniu skargi stwierdził, że to jest bardzo dobry nauczyciel, brak słów jak się traktuje ludzi dorosłych. Inna nauczycielka od niemieckiego z gramatyki praktycznej miała więcej do powiedzenia jak sam dyrektor, pewne osoby prosiły poprzedniego dyrektora o możliwość poprawki z gramatyki praktycznej, dyrektor wyraził zgodę ale po rozmowie z nauczycielką stwierdził tak: ja wyraziłem zgodę ale pani D. nie wic nie macie szansy poprawy" więc tak na dobrą sprawę kto tu rządził bo wychodzi na to ze nauczyciele. Za tą prace co wykonywali to powinni dostac połowe tego co zarabiaja, nieraz brakowało punktacji na pracach i zaliczali tak jak im pasowało taka prawda. Nie raz na zajęciach nauczyciele rzucali materiały z których korzystali 16 lat temu jak tu przyszli do pracy to zrobili takie materiał oczywiście to było skanowane a nie pisane jak sie należy, często kserówki były niewyraźnie, ćwiczenia trzeba było robić z lupą bo nie szło się zorientować co tam jest a jak było powiedziane, że źle widać to nauczycielka stwierdziła, ze można się domyśleć o co chodzi, brak słów na to wszystko. Nieraz znauczycielka na pisaniu zamiast prowadzic zajecia opowiadała jaką to ona ma cudowna rodzine i jakie miała podróże, gdzie była co zwiedziła, aż sie zygać chciało ode tego jej pier....... Inna nauczycielka, która obecnie uczy tu metodyki na lekcji otwiera książki i dyktuje regułki, a jak ktoś coś powie to tylko przytakuje bo czesto nie rozumie co kto powiedział, a nauczyciele śmieja sie za jej plecami, że zaczęła tu studia jak otwierali tą szkołę a po roku sie przeniosła do Torunia bo tu nie dawała sobie rady, a teraz tu przyszła uczyć trzeba mieć tupet, a na egzamin przychodzi z książkami i szuka odpowiedzi na pytania, na które ma odpowiedzieć słuchacz, zgroza. Ona tez i pewien nauczyciel organizowali taje zebrania na których doradzali jak pozbyć się dyrektora i na wielu lekcjach zarówno na niemieckim jak i angielskim poswięcano na to czas, aby pisma były dobrze napisane a uczniowie sie pod tym podpisali nawet jak ich zdanie było inne. Kolejna madra nauczycielka podjęła się prowadzenia językoznawstwa za nieobecnego nauczyciela i wcale tych zajęc nie prowadziła to ręcę opadaja jak ktoś kto uważ się za wielkiego mgr od pięciu boleści nie umie poprowadzic zajęć a uważa się za nie wiedomo jakiego profesora. Często nauczyciele chodzą do biblioteki i plotują na dyrektora bo to aż słychać jaki to trzeba mieć tupet jak juz mogli by to robić poza szkołą a nie tak na bezczela, często nauczycielom nie chciało sie prowadzic zajęć to puszczali filmy i wychodzili z sali albo spóźniali się na lekcjie lub tez przyszli posiedzieli trochę i stwierdzili, że im się nie chce prowadzic zajęć i wychodzili. Nauczycielom wolno sie spóźniać po 30 min a tu jak ktoś był chory i panowała swińska grupa i miał zwolnienie to nie uznawali zwolnienia, tylko stwierdzali że się nie chciało przyjść do szkoły na zajęcia, gorzej jak w podstawówce, żeby komuś wmawiać chorobe to trzeba sie puknąć młotkiem w głowe żeby nabic sobie rozumu, dobrze ze ja już to skończyłem i nie muszę tego wszystkiego znosić. To jest prawda że mądralina z literatury amerykańskiej ma ogromna satysfakcje jak kogoś uwala aż promienieje, w tej szkole nie ma nauczyciela, który były wyrozumiały i potrafił pomóc w potrzebie bo wiadomo że w życiu są różne sytuacje. Pamiętam też jak mi zostało opwiedziane przez osobę z sekcji niemieckiej,że nauczycielka z literatury wyrzuciła grupe z zajęć bo stwierdziłą, że głąby nic nie potrafią i jak można było zdać maturę z polskiego skoro się nie umie interpretować wiersza, widać ta mądra pani powinna się cofnąć do szkoły średniej i zobaczyć jaki jest poziom z polskiego i to, że nie każdy musi umieć interpretować wiersza nawet po polsku bo tego na maturze nie ma, ale co sie dziwić jak ona jest zacofana i nawet nie wie co obecniej jest w szkolnictwie, a ta literatura niemiecka jak i angielska jest do niczego nie przydatna taka prawda, poza tym po szkole aż huczało jak ona mówiła do grupy :dno i wodorosty", "zejdzcie mi z oczu bo wy nic soba nie reprezentujecie" jak można mówić takie rzeczy przyszłym nauczycielom. Jak sie spotka dawnych nauczycieli, którzy tu pracowali to sami mówia że ten babsztyl to powinien sie leczyć, chociaż nie wiadomo czy w tym wielku to już coś da, ale nikt nie ma o niej dobrej opinii ani nauczyciele ani absolwenci, szkoda że kuratorium nie zainteresuje się tym całym bałaganem jaki jest, nawet wystarczy przejrzeć prace i zobaczyc że nie ma na nich punktacji.