Rozwiejcie moje watpliwosci!

Temat przeniesiony do archwium.
Wszyscy ktorzy sie dostaliscie na studia!Jaki poziom ang opanowaliscie?Wczesniej bylo tyle tematow na forum o tym,ze trzeba miec jakis swistek albo inny.Chcialabym poznac prawde o tym jaki poziom trzeba miec.Tyle
temat byl juz wiele razy poruszany.. zalezy gdzie zdajesz - nie mozna generalizowac, przewaznie jednak examiny wstepne sa na poziomie CPE i z takim poziomem trzeba sie liczyc..
haha jasne.....chcoiaz nie dostałem sie na filologie angielska we wrocławiu i nie mam zadnego certtifkatu to udało mi sie zdobyc 73 punkty na 100.. i poziom nie był strsznie taki wysoki
Ludzie, jak czytam, że trzeba być na poziomie CEA czy CPE, to chce mi się śmiać. Czy chodzi o to, by kogoś zniechęcić do zdawania? Przecież tych egzaminów nie można porównać ze wstępnymi na filologię, a poza tym tylko nieliczni są na takim poziomie po szkole średniej. Nie przesadzajmy.
W zupelnosci zgadzam sie z Toba. Jestem na 3 roku anglistyki w tej chwili, ale na egzaminach byl poziom CPE.
ja rowniez nie porownywalabym egzaminow wstepnych do certyfikatow cambridge, egzaminy te sa inne i uwazam, ze takie porownania niekoniecznie nalezy traktowac powaznie, natomiast nie ulega watpliwosci, ze wstepne sa trudne (w koncu ich celem jest odsiew kandydatow), ale sa to egzaminy do przejscia
Wybaczcie, z testów na anglistykę UW z lat poprzednich uzyskuje zawsze 82- 85%, a raczej na poziomie CPE jeszcze nie jestem (tzn. testy wychodza mi zazwyczaj na 60%). Tak że z palcem w d... dostałbym sie na anglistyke. Wybralem NKJA, bo bardziej odpowiada mi program studiow etc.

Prosze wiec wszystkich, by nie siali niepotrzebnego zametu na tym zacnym forum!
Tylko powiedz mi, moja droga, co ty rozumiesz przez poziom CPE???!!!
Sorry, ale takie wypowiedzi są bezsensu... i w ogóle ta dyskujsja do niczego nie prowadzi i NIE rozwieje Twoich wątpliwości!
JEDYNA rada: uczyć się z pasją :)
chce juz wakacje 2005! .....
Czy jako polonistka wykorzystujesz angielski do wykonywania zawodu (np. nauczanie 2 przedmiotu), czy tylko znasz, żeby znać?
Zgadzam się, w większości egzaminy różnią się od certyfikatów, więc porównania są bez sensu. Myślę, że najlepszym sposobem jest przerabianie testów z danej uczelni z ostatnich lat - tyle, ile się da, do znudzenia...Ćwiczenia na certyfikaty też się przydadzą - wiadomo, im więcej tym lepiej :) Na pocieszenie wszystkim zastraszonym dodam, że nie mam żadnego certyfikatu i zdałam na filologię na UŚ :))
Uczę polskiego, ale angielski też znam i ciągle go szlifuję. Może kiedyś zrobię sobie dodatkowe kwalifikacje. Nauczanie obcego języka nie jest łatwe. Wiem, bo kiedyś próbowałam w I klasie gimnazjum. Nie wszyscy lubią angielski, niestety.
No to gratuluję! Jestem ze Śląska i wiem, że egzaminy wstępne na UŚ są co roku bardzo trudne.
Dzięki :) Są trudne, ale mimo wszystko do zdania :) Moim zdaniem są tak skonstruowane, że wszyscy oblewają, tylko jedni lepiej, a drudzy gorzej :P
Temat przeniesiony do archwium.

 »

Nauka języka