University of Wales Aberystwyth 2007-2008

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 130
hej skoro juz tam jestes to moze podzielisz się swoimi spostrzeniami? Ciężko jest? Jak wygląda sprawa ze znalezieniem pracy? no i wogóle jaka atmosfera i jak tam płynie życie:P
Też jestem ciekawa, jak tam życie płynie, napisz coś pocieszającego, bo jak czytam niektóre wpisy, to wyglada to jak zesłanie, a nie studia...

Pozdrawiam, kinga
Wykładowcy są niesamowici w kółko pytają are you ok, is everything clear -gdyby tak w Polsce się przejmowali studentami. Zajęcia są bardzo praktyczne. Prace da sie znaleźć tylko trzeba poszukać, generalnie każdy z nas coś ma. Jedni szukają dłużej inni krócej. Ja znalazłem w ciągu dwóch tygodni. Teraz jesteśmy w Polsce, bo są 3 tygodnie wakacji :). Jak wrócę do Aber to jeszcze zajżę na stronkę.Po powrocie znowu imprezy:)
hmm..imprezy w aber? a dobre sa chociaz?:))
czy ktos wie czy jest to spotkanie w Poznaniu 17tego????
[wpis usunięty]
[wpis usunięty]
a oto cos co napisala moja kolezanka ktora tez tu studiuje, ale niestety nie udalo sie jej zalogowac. czytajcie!

--------------------------------------------------------------------------------
Czesc!
Jestem studentka z Aberowa, dlatego uwazam ze w koncu nalezy powiedziec kilka
slow o pani Bozence…

1. [wypowiedz usunieta]

2. ponizej jest artykul o spotkaniu Pani Bozeny w Zielonej Gorze, ktore
odbylo sie we wtorek 10 kwietnia. Calosc jest opatrzona moim skromnym
komentarzem.

miasta.gazeta.pl/zielonagora/1,35161,4049491.html
Walijczycy zapraszają na studia
Tytul powinien brzmiec: [wypowiedz usunieta]



Bezpłatne studia, wstęp bez egzaminów wstępnych - kusi zielonogórskich
maturzystów Uniwersytet Walijski

Buhahahahahahah… a czemu nikt nie wspomina, ze jest to pozyczka, jasne wszystko
zalezy od zarobkow, czy sie ja bedzie splacac czy nie, ale tu na wyspach majac
stala prace nawet pomywacz zarabia te 15 tys funtow rocznie…
Do walki o tegorocznych maturzystów, oprócz krajowych uczelni, stają także
zagraniczne. Po zielonogórskich absolwentów ogólniaków sięga Uniwersytet
Walijski Aberystwyth. [wypowiedz usunieta]

[wypowiedz usunieta]


Aberystwyth to drugi co do wielkości uniwersytet w Wielkiej Brytanii (dane z
www.studiawb.republika.pl). Na 80 kierunkach studiuje ponad 9 tys. studentów, w
tym ok. 2 tys. obcokrajowców. - Wykładowcy przez pierwszy rok są dla nich
bardzo wyrozumiali. Wiedzą, że student z zagranicy musi się przestawić, ma
problemy językowe. Przed rozpoczęciem roku szkolnego jest darmowy
trzytygodniowy intensywny kurs językowy - zapewnia Kuczabińska.

Milo, ze dopiero teraz dowiaduje sie o darmowym kursie jezykowym….
Prawda wykladowcy sa wyrozumiali, ale tez nie przesadzajmy. Jesli myslicie, ze
umiejac : HELLO, HOW ARE YOU itd. Bedziecie umieli czytac specjalistyczne
ksiazki (wyobrazcie sobie jak trudno jest je nawet czytacx po polsku) po
angielsku, zdawac egzaminy, pisac eseje do ktorych trzeba przeczytac kilka
ksiazek, to wraz z moimi znajomymi zyczymy Wam powodzenia. Nie zebym Was
zniechecala, ale jesli nie czujecie sie dobrzy z jezyka, to lepiej podszkolcie
najpierw angielski a dopiero pozniej przyjezdzajcie. Bo czasu na nauke nie ma
wiele.wiekszosc Polakow musi pracowac, chwala tym ktorzy maja prace. A wogole
bez znajomosci Angola myslicie, ze ktokolwiek bedzie Was chcial zatrudnic??? To
tak jakby to Polski przyjechal Chinczyk czy Rosjanin I chcial sie zatrudnic w
barze….

Podczas spotkania z zielonogórskimi maturzystami starała się obalić mity
studiowania na Wyspach: że to studia ciężkie, dla najlepszych i najbogatszych. -
Tygodniowo jest ok. 9 godzin zajęć. Trzeba dużo pracować samemu, ale jest też
sporo czasu, by sobie dorobić. Do wykładowców mówi się po imieniu i zawsze
można liczyć na dodatkowe spotkania - opowiada.

Prawda: wykladowcy sa pomocni. Ale zadko kto ma 9 godzin zajec, pytanie tylko
czy Pani Bozena miala na mysli godzine akademicka czyli 1,5 godziny. Czaami, w
zaleznosci od kierunku zajecia sa dluzsze.

Twierdzi, że studia dają nie tylko perfekcyjną znajomość języka, ale i dodają
wiary w siebie. - Po ich ukończeniu nie ma problemu ze znalezieniem pracy. W
Polsce po anglistyce mogłam jedynie starać się o posadę sekretarki. Tam miałam
propozycje pracy na kierowniczych stanowiskach - opowiada.

Tak Pani Bozeno, byla Pani po ANGLISTYCE!!!!!!!!!!!!!1 WIEC ZNALA PANI
DOSKONALE JEZYK PRZED PRZYJAZDEM, wiec prosze nie wciskac ludziom ze beda znali
ang PERFEKCYJNE, tym bardziej ze wiekszosc z nich bedzie mieszkac z Polakami, a
na zajeciach nie ma zbyt wiele mozliwosci do rozmow po ang.

Dlaczego walijska uczelnia szuka studentów z Polski? - Powodem jest niż
demograficzny, poza tym Brytyjczycy nie palą się do nauki, bo nie trzeba mieć
tam wyższego wykształcenia, by żyć na godnym poziomie. Stąd zaczyna brakować
specjalistów głównie w dyscyplinach technicznych i turystyce. Dlatego rząd chce
ściągnąć jak najwięcej młodych ludzi z Europy, by nakręcali gospodarkę. Ci,
którzy zdecydują się na studiowanie deficytowych kierunków, nie muszą płacić
czesnego. Robi to za nich państwo - dodaje Kuczabińska.

[wypowiedz usunieta]

Walijska uczelnia proponuje kilka rodzajów stypendiów, m.in. za dobre
świadectwo maturalne i socjalne. W ubiegłym roku do Aberystwyth wyjechało około
stu Polaków.

Szkoda tylko, ze Pani Bozena nie wspomina, ze te pieniadze starczaja na w
sumie 3 miesiace zycia a co potem??????????

Ostateczny termin wysłania podań mija 30 czerwca. Marta Przewoźna z Poznania
już podjęła decyzję. - Przyjechałam do Zielonej Góry, by poznać szczegóły. Na
początku bałam się kosztów, znajomości języka, ale już się zdecydowałam -
wyjaśnia maturzystka. Chce studiować w Walii genetykę lub psychologię.

Psychologii I genetyki nie ma, jest tylko biochemia

Marta z Zielonej Góry przyszła z mamą. - Maturę zdałam rok temu. Byłam trzy
miesiące w Anglii i już wiem, że chcę tam wyjechać na stałe. Myślę o studiach
turystycznych, bo po nich łatwiej o pracę w całej Europie - opowiada dziewczyna.



Przyjezdzajcie smialo do Aber jesli:
-macie bogatych rodzicow, bo wezcie pod uwage ze jesli nie znajdziecie pracy,
to jak bedziecie zyc
-badzcie samokrytyczni w sprawie znajomosci jezyka angielskiego
-przyjedzcie tutaj jak bedziecie zdecydowani STUDIOWAC a nie ze praca bedzie
wazniejsza, bo wielu sie juz na tym przejechalo.

Jeszcze sie odezwe

studentfromaberystwyth


PS. forum o studiach w aberystwyth:
www.ang.pl/University_of_Wales_Aberystwyth2[tel]_41199.html
hej, dzięki za inne spojrzenie na aber. osobiście jednak byłabym wdzięczna za więcej szczegółów: co właściwie jest tam "beznadziejne"? w co konkretnie "wdepnęli"? o czym "nie wiemy"? bo brzmi to wszystko bardzo złowieszczo.
a co do kasy, którą robi pani kuczabińska, to ona zdaje się wcale nie twierdzi, że robi to charytatywnie - na spotkaniu, na którym byłabym, bardzo wyraźnie powiedziała, że zatrudnia ją uniwersytet, i chyba nikomu nie przyszło do głowy, że ona jeździ po Polsce i opowiada o Aber, bo ma takie hobby. myślę, że każdy zdrowo myślący człowiek, który był na takim spotkaniu, zdaje sobie sprawę, że to jest pomimo wszystko promocja i jakieś problemy na miejscu na pewno się pojawią, jak wszędzie.
pozdrawiam
katjia ma racje, a kolezanka ktora komentowala artykul z gazety wydaje sie byc lekko agresywna ...;) Nie sadze,ze ktos twierdzil, ze wystarczy mu znajomosc jezyka na poziomie How are you....i chyba kazdy zdaje sobie sprawe,ze rodzice musza jakies pieniadze wysylac, przynajmniej na poczatku.
Ale dobrze,ze ktos chce pokazac takze zle strony tych studiow, jednak bedzie super, jesli podacie jakies konkrety (o czym wspomniala juz kolezanka wyzej)
do martaaberowo: \hej słuchaj jeśli możesz napisać i podać jakie informacje dotyczącetych studiów to możesz napisać coś na mojego meila: [email] Jeśli inni mają cośdo powiedzenia niech też piszą:) Lepiej wiedzieć w co sie pakujemy:) pozdrawiam
A to od koleznaki, ktora prosila zebym Wam tu na forum to wkleila. Mysle, ze moze ciut agressji w czlowkeiu sie rodzi, kiedy zaczyna tu przebywac dluzej. Jest wiele rzeczy, ktore sa starsznie problematyczne po przyjezdzie. I to nie jest tak, jak napisala jakas osoba iminia nie pamietam (przepraszam:( ze tu jest wszytsko beznadziejene. Oczywiscie, ze nie. Zdarzaja sie ludzie, ktorym naprawde fajnie sie wiedzie. sama tez znam takich, pierwszego dnia znaleziona praca, fajne mieszkanie, fajne calkiem jak na part time pieniadze, fajnie ludzie, fajne kontakty... (do czasu;) Ale to jesdnak mniejszosc. zawsze zreszta taj jest, ze wie sie wiecej o tym, co dobre, co zle. Mysle. Co to osoby z pseudo na W. postaram sie w miare mozliwosci napisac jak najszybciej. A teraz, tzw. studentfromaberystwyth pisze: /wklejam to z maila swojego, ta osoba nie jest tu zaresjetsrowana poki co.
pozdrawiam wszystkich.

[...]
Dzieki za inf. Moze i masz racje,ze ludzie przyjezdzaja tam z malutka znajmoscia angielskiegp, ale to juz ich "glupotka" :) Jesli jednak ktos jest rozsadny i ma troche samokrytyki to chyba sobie poradzi...tak? JA osobiscie uwazam ,ze jesli ktos jest zdolny i pracowity (chociaz troche :P ) to uda sie mu pogodzic prace z nauka, moze nie od razu trzeba pracowac (jesli sie ma taka mozliwosc finansowa),ale po "zaklimatyzowaniu sie" jakos chyba idzie....pozdrawiam!

Piszcie jak najwiecej, zebysmy mieli pewnosc w co sie pakujemy:)
Jeszcze jedno...jak tam jest poza szkola, co sie robi w wolnym czasie, w weekendy...Jak z rozrywka itp? :))
Martaberowo, jakaś podejrzana jest ta twoja niechęć do studiowania w Aberowie (mimo, że sama już tam studiujesz), bo to o czym piszesz to rzeczy oczywiste i rzeczy o których była mowa na spotkaniu, na którym byłem tzn. że jednym się wiedzie a innym nie i że jedni godzą pracę ze studiami a inni mają problemy, i jak ważny jest dobry „pisany” angielski. Dlatego jak czytam twoje wypowiedzi to zastanawiam się co za tym stoi? Dlaczego tak bardzo starasz się zniechęcić innych do przyjazdu do Aberowa. Może jak będzie w Aberowie mniej Polaków to łatwiej tobie będzie znaleźć dobrze płatną pracę? Albo po prostu jak to Polacy za granicą nie lubisz konkurencji i starasz się ją już zawczasu „wygryźć”.
hmmm. Mam do Ciebie pytanie... Byłeś tutaj kiedyś? Studiowałeś w Aber, wiesz jak wygląda tutaj sytuacja? Więc zachowaj swoją arogancję dla siebie. Jak chcesz to przyjeżdżaj, ale nie myśl, że wszyscy Polacy w UK to potencjalne cwaniaczki i tylko kombinują jak innych wygryźć. Jeśli tak bardzo wierzysz w każde słowo pani Bożeny to powodzenia. Bo jak w końcu wylądujesz w Aber to się przekonasz... Ale nie wyglądasz na kogoś kto się specjalnie przejmuje głosem zdrowego rozsądku od innych ludzi, bo dużo osób ostrzega przed przyjazdem do Aber... a przynajmniej mocnym zastanowieniem się przed podjęciem takiej decyzji.
do Biegusiem: juz mi sie bardzo nie chciało odpisywac, bo w sumie nie bardzo mam czas i chęci. Pewne rzeczy, o których napisałam, a dla Ciebie sa oczywsite, to ja sie zgadzam, pewnie, ze sa. Jednak jak pod koniec wakacji 2006 zjechało sie tu duzo nas, to wszyscy sie zastanawiali, dlaczego nie pomysleli nawet zeby sie upewnic, zagafdac z kims kto tu jest, dlaczego nie znalezlismy wiecej info, tylko po prostu wsiedlismy w autobusy/samoloty i pyk-jestesmy. Teraz tez wszytsko jest dla mnie w miare oczywiste, ale wczesniej tego nie wiedziałam. Poza tym, to co TY napiałes tez jest oczywsite. Pewnie, ze sie boimy przyjazdu duzej ilosci ludzi, wlasnie z tego powodu o którym napisałes. I to chyba rozumie kkazdy. Byłam w takiej sytuacji, o którj ktos juz pisał, ale cvhyba na forum gazety.pl, ze Polak Polaka zacznie wygryzac. Tu przyjezdzaja (założmy) ludzie nieco inteligentniejszi-moze, nie wiem nie byłam w Lodnynie, to wszytsko opwiadaja mi inni, ktorzy tam sa. Natomiast jest, przychodzi taki moment, ze Twoja wspaniałomyslnosc i dobroduszność sie konczy. Jak stoi dwoje ludzi i pyttaja o ta sama prace, dwoje Polaków, to co zrobisz? "niech kolega wezmie prace, ja poszukam sobie dalej, moze cos znajde w przeciagu tych kilu miesiecy. Ja mam prace. udało mi sie w koncu ja znalezc (temat JAK JEST W PRACY odkładamy na immy raz,). 2miesiace jej szukałam, az w koncu zostałam zaproszona na rozwmoe. Ale przezwyałam juz totalny kryzys i o tym tez nie teraz. Nikogo nie zniechecam, to wielkie COS co za ta moja niechecia stoi, to własnie to wszytsko. Nie boj sie nie boje az tak ze ktos przyjedzie i mi prace zabierze (poki co mam legalna z umowa, wiec zostaje w niej;) poniewaz najprawdopodobniej wyjade z aber do innego miasta. Nie jestem tez osoba ktoa uwierzyła, ze bez ang da rade tu. Zreszta mnie to nie dotyczyło, bo chcac nie chcac konczyłam takie studia w PL, ze z ang daje sobie tu rade. Poza tym, wracajac do studiów, to co z tego ze znam ang. w miare dobrze by czytac i pisac, jak czytajac tio wsyztsko nawet po polsku-nie bardzo chyba byc szybko zrozumiała. Kwetsia czasu czasu czasu pomsylenia, pomocy itd. Co jescze miałam napisac, to zupelnie nie poamietam. Dodam jescze na koniec, ze znanie ang. na poziomie rowniez nie gwarantuje niczego, i to nie daltego ze aber jest niefajnym miasteczkiem. Po prostu starsznie duzo przyjaechala nas tu (i o to wlansie mam pretensje do p.B.ze napisala mi w mailu o naturaknej rotacji, jaka rotacja?? ze jedni wyjezdzaja a drudzy na ich miejsce przyjezdaja. Jak porzyjedza tysiac zeby studiowac przez 3 lata, a next time przyjedxza nextb tysiac to co?? a gdzie policzeni sa ci, którzy nie przyjechali studiowac? a gdzie wziety pod uwage fajt, ze niektorzy (ja nazwyam ich 'wiochą') 'odwalali' niezłe numery z praca, mieszkaniem itd, i opinia o nas niekoniecznie jest fajna, a dodam, a raczejpodpisze sie pod opinia innych o Anglikach, ze ci z kolei sa dosc narrow minded i mysla globalnie: jden jest taki, to pewnbie cała reszta tez. Ciesze sie ze to forum znalazlam a raczej pokazł mi ktos, bo odkrylismy (wraz z innymi jak widze- pozdarwiam 'aberowca' i dzieki za wsparcie;) i dotarlismy do ludzi ktorzy sa chetni na studia.
pozdarwaim do napisania
ps. nie pamietam do kogo mailam napisac, to w takim razie moj, specjalnie z tej okazji załozony;) , mail to: [email] nie obiecuje ze odpisze od razu po przeczytaniu, za co z gótry przepraszam.
A moze orientuje sie ktos na temat innych uniwersytetow...np w cardiff
wpisz 'cardiff university' w www. tam wszystko znajdziesz.
strone juz czytalam,ale nie o to chodzilo....
Jula19 -
a chodzilo o.... (bo niewiem jak mam zgadywac?)
chodzilo o jakies informacje mniej oficjalne...moze ktos tam jest,albo ma znajomego. Niestety takiego tematu jak o Aber nie ma na forum....
Jaki ty czlowieku pusty musisz byc... Marta pisze w tonie poirytowanym, bo ma powody. Piekne morze za oknem czy wzgorza pelne beczacych barankow nie wynagrodza Ci tego co mozesz stracic przyjezdzajac tu naiwnie wierzac p. Bozenie w kazde slowo. Nam jakos sie udalo, ale to "jakos" czasem ocieralo sie o cud.
Tu nie jest jak w bajce i Marta wlasnie stara sie ostrzec tych, ktorzy przyjada tu w nastepne lato i sladem kilku innych sprawdza na wlasnej skorze jak to jest wracac po paru miesiacach do Polski ze spuszczona glowa. [.....] , ktore ogarnia delikwenta poszukujacego pracy od miesiaca i wszedzie slyszacego: "Jestes z Polski? aa... no niestety nie mamy juz zadnych miejsc pracy". TAKIE rzeczy dobijaja i nastrajaja negatywnie. Nie mysl, ze Aberowicze chca was odstraszyc, bo sa zachlanni na przyjazn i pieniadze Brytyjczykow. My wam tylko prawde piszemy, ktorej my przed wyjazdem nie mielismy skad uzyskac.
Kolorowych marzen! oby sie nie okazaly przekolorowane po przyjezdzie...
czytaj czytaj to zobaczysz... haczyk? hehe...HAKULEC GIGANT (no chyba, ze masz do dyspozycji portfel-gigant od rodzicow)
Bez przesady, rzeczywistosc nie jest taka straszna!
Ja tu jestem z cala paczka znajomych i uwazamy ze jest swietnie! Pewnie ze trzeba wlozyc troche wysilku zeby pogodzic prace ze studiami, ale kazdy w tym celu tu jechal. Jesli ktos sobie nie radzi to niech tu nie pisze ze wszystkim nam jest tu zle!
Jesli ktos chce pracowac to prace znajdzie tylko tez trzeba sie postarac. Niektorzy ziomowie rozniosa kilka CV po barach , ida chlac piwo nad morze i czekaja az praca sam spadnie im do kufla.
W końcu jakiś głos normalności i "nieagresji". Napisz coś więcej!
Jest ktos z was na international politics albo na media & communication studies
??????
Cześć!
Jak większość tutaj byłam na spotkaniu z p. Bożeną. Wyszłam z opadniętą szczęką i mętlikiem w głowie. Za cholerę nie chciało mi się wierzyć, że czesne jest opłacone z góry (ale to chyba mentalność Polaków, że jak za darmo, to na pewno tkwi w tym jakiś haczyk; przykład: reakcja mojej mamy: "Tyy...a jak oni cię do burdelu wywiozą?" ^^). Ale przemyślałam sobie wszystko, jako tako poukładałam w głowie i oceniłam swoje możliwości. Potem pozbierałam informacje z różnych źródeł, byłam w trakcie załatwiania listów motywacyjnych i innych potrzebych papierków, a tu nagle trafiłam na to forum... i powiem szczerze, że troszkę mnie to zniechęciło. Szczególnie ważne są dla mnie opinie ludzi studiujących już w Abery, a te niekoniecznie są pozytywne... Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że nie będzie różowo, kwestia języka i kasy na życie, z pracą różnie bywa... Ale mimo wszystko czułam, że jakoś dam radę. Niestety, zaczynam wątpić ;p. A wy co o tym myślicie, przyszli studenci? Jestem ciekawa, czy dalej jesteście przekonani co do wyjazdu do Walii, czy może po dyskusji na forum postanowiliście zrezygnować? Bo ja już właściwie sama nie wiem...ieeh...
Pozdrawiam :).
Szczerze to też zaczynam wątpić w sensowność wyjazdu :/ ale z drugiej strony jak by nie patrzeć to mimo wszystko tam będzie mi się łatwiej dostać. I z wiarą pojadę że jak sie bardzo chce to można :D ZObaczymy do 30 czerwca mogę myśleć
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=73&w=6[tel]&a=6[tel]

http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=73&w=6[tel]&a=6[tel]
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 130

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia