Uwaga, to forum wprowadza w błąd!
Dopiero teraz będąc rok w Aber zrozumiałam dlaczego na tym forum niektórzy Polacy zniekształcili obraz Aber, studiów i Pani Bożeny. Spotkałam tu Polaków, którzy twierdzili, że w Aber jest trochę polskich studentów, którzy są bardzo źle nastawieni do przyjeżdżających tu kolejnych Polaków, i ze na tym forum chcieli nie dopuścić do kolejnych przyjazdów. Trudno było mi w to uwierzyć dopóki kilku takich osób nie spotkałam osobiście. Niektórzy, o zgrozo!.... potwierdzili fakt ściemniania na tym forum. To prymitywne zachowanie, ale niestety prawdziwe u niektórych. Są wściekli na panią Bożenę, że pomaga przyjechać do Aber coraz to nowym studentom. Dlatego jej wizerunek też zakłamali. I trzeba to jasno tu powiedzieć, bo nie można zgadzać się na krzywdzenie ludzi z tak prymitywnych pobudek. Zwłaszcza, że Pani Bożena jest szalenie pomocną osobą; oprócz złożenia aplikacji, doradziła jak najlepiej i najtaniej dojechać do Aber, jak szukać pracy, ile zabrać pieniędzy, jakie problemy mogą się pojawić, w czasie roku akademickiego też pomogła wielu moim znajomym w różnych sytuacjach a moi rodzice nie raz do niej dzwonili z prośbą o radę. Studia wyglądają dokładnie tak jak je pani Bożena przedstawia.
Ja nie mam nic przeciwko, aby tu Polacy przyjeżdżali, i dlatego postanowiłam przestrzec ludzi czytających to forum aby wiedzieli kto lub co stoi za niektórymi wypowiedziami. Chcę też w kilku zdaniach przekazać co jest kłamstwem a co prawdą i jak jest w Aber..
Studia?
Nie prawdą jest, że matura z angielskiego nie wystarcza do studiowania. Gdyby tak było to ani mnie ani chyba, grubo powyżej setki, innych Polaków by tutaj już nie było. Jak mogę tu zaobserwować to i ja i inni zupełnie dobrze dają radę i sporo jest takich co są rewelacyjni. Ja niestety do nich nie należę, ale oceny mam dobre:) Maturę zdałam tak sobie, nie będę tu pisać ocen, bo nie ma się czym chwalić, ale angielski poszedł mi najlepiej: na podstawie: 75% pisemny i 80% ustny. Egzaminy w obu sesjach zdałam wszystkie choć miałam jedną poprawkę, ale każdemu może się zdarzyć. Żeby zdać trzeba mieć 40% -więc ten poziom nie jest raczej trudny do osiągnięcia :) natomiast uzyskanie ocen powyżej 60 % to wymaga dużo pracy.
Trudno jest wylecieć ze studiów, bo wykładowcy bardzo się starają pomóc przygotować się do egzaminów czy poprawki. Tu bardzo dba się o studenta. Moja siostra, która studiuje w Polsce mówi że dobrze, że wybrałam studia w UK. Ona w Polsce ma 37 godzin tygodniowo, jest strasznie zmęczona i ciągle denerwuje się na wykładowców, że ją olewają jak coś potrzebuje i że na pierwszym roku oblała połowa ludzi na jej kierunku. A ja w Aber mam tylko 12 godzin tygodniowo (moja koleżanka ma 9), mogę zawsze liczyć na swoich wykładowców, po wykładach przesyłają mi wszystkie informacje z wykładu i materiały do nauki, a 1 rok zaliczyłam i wszystkie moje kumpele z roku też.
Jak jest naprawdę w Aber?
Prawdą jest to, że Aber to piękna miejscowość i mówiąc po angielsku „lively”, nie sposób się tu nudzić, bo jest się otoczonym super towarzystwem z różnych krajów, można wyjść do kina do teatru, na koncert, są wystawy w galeriach no i pełno różnych organizacji studenckich, klubów sportowych gdzie można się realizować. No i wycieczki po okolicznych pagórkach-Aber to wspaniałe miejsce do wycieczek. Są przypadki, które twierdzą, że w Aber się nudzą, bo to przypadki nadające się do leczenia... i to z alkoholizmu, osoby, które stale, mówiąc brzydko, chleją i nigdzie poza pubem nie byli i nic innego nie robili. Rzeczywiście jeśli ktoś praktykuje tylko taką rozrywkę to po 3 latach już mu się nudzi :) Ale takich ludzi jest tu na szczęście niewielu.
Jakie są koszty?
Życie jest tu bardzo tanie, (mam porównanie, bo mieszkałam przez pewien czas w Birmingham). W Aber miesięcznie wydaję ok. 1100zł na mieszkanie i utrzymanie. (pokój mam za 47 funtów na tydzień z rachunkami i ok 100 f na miesiąc wydaję na jedzenie, pomoce naukowe i puby). Za autobusy studenci nie płacą więc na to kasy nie wydaję. Moja koleżanka ma trochę droższy pokój więc miesięcznie wydaje 1500 zł na utrzymanie. Oczywiście dostajemy jeszcze stypendium socjalne 1000 f co roku od Uniwerku . Zatem z własnych pieniędzy płacę tylko ok. 700 zł miesięcznie. Niektórzy mają jeszcze stypendium za maturę to wtedy muszą dokładać jeszcze mniej, ale to Ci lepsi. :) Ja sobie dorabiam, bo fajnie jest mieć własne pieniądze , ale na początku rodzice mi pomagali, żebym mogła się skupić na studiach.
Praca?
Na forum znowu jest jakiś zamęt jeśli chodzi o pracę. Powiem krótko: WSZYSCY JĄ MAMY. Zawsze znajdzie się jakaś sierota co nie może znaleźć i chodzi i wszystkim rozpowiada, że nie ma pracy, ale takie sieroty spotkałam też w Birmingham i to było ich znacznie więcej niż tutaj. Ci co chcą i naprawdę szukają to prace znajdują. Warto mieć pieniądze na pierwsze dwa miesiące na wszelki wypadek, bo na początku trochę czasu zajmuje przystosowanie się do nowego otoczenia, wdrożenie się w szukanie pracy, tego trzeba sie nauczyć.
Czy trudno znaleźć pokój?
Nie prawdą jest, że w Aber trudno o pokój. Pokoje są dostępne i właściciele czasem proszą nas abyśmy poszukali jakiś chętnych wśród swoich znajomych, bo nie chcą zostać z pustymi pokojami. W niektórych dzielnicach np. Penparcau (ok. 15 minut od centrum autobusem) można dostać naprawdę bardzo tanie pokoje za 40 f z rachunkami i to w bardzo dobrych warunkach. W centrum są też takie tanie oferty, ale nie zawsze tak dobre warunki za niską cenę choć mój pokój za 47 f jest super i w centrum.
Warto podjąć studia tutaj, ale trzeba tez nastawić się na intensywną naukę na pierwszym roku a nie latanie po pubach, imprezowanie (choć to kuszące i jest tego trochę:) i zarabianie kasy, bo niektórzy wydają się zapominać po co tu przyjechali. Mi starcza 10 godzin tygodniowo pracy i stypendium socjalne, dobrze z tego żyję, ale są tacy co coraz więcej chcą zarabiać, coraz więcej wydają głównie na chlanie i imprezowanie, a nauka idzie na bok. Jak coś potrzebujecie to piszcie: [email]