Kto pracował na tej farmie Tofthill Farm

Temat przeniesiony do archwium.
331-360 z 1086
z głowy :) dlatego na farmie robi tam się takie dziewczyny przydają heh
Może stąd, że niektórzy ludzie mają coś takiego jak dysortografie, może dlatego, że ktoś nie zwraca na to uwagi, np dlatego, że się spieszy czy coś innego.
Farmerrr to trochę żałosne, sam taki poprawny jesteś? na farmie też chyba robiłeś więc odpuść sobie takie komentarze.
Endzi pisałam do Ciebie na gg ale mi nie odp;/:(
Z Zamościa, może i się znajdziemy, mam nadzieję, że będą jacyś w porządku ludzie;];)
ja będę w porządku:) Tak z ciekawości zapytam. Orientujecie się ile średnio tam ludzie zarabiają podczas zbiorów?
pozdro
tez pytalam nie raz ale nikt nie napisal ile mozna zarobic...
Do Angel nie bylo mnie na gadu :), aha to tam odezwij sie na gadu :)
My bedziemy wporzadku hehe
hej a moglbys mi podac adres agencji z ktorej jedziesz bo tez chce jechac a ta moja agencja z ktorej jezdzilam niema wogole ofert do angli pozdrawiam
hej jedzie ktos mnoze z rzeszowa albo dalszych okolic 19.06 na farme?:> ja sie z chlopakiem wyieram i moze ktos by jechal razniej by bylo :):)
1.07 z Krakowa do Edynburga.Leci ktos moze?
ja jade z kolegą 30 czerwca z tarnowa jak coś...
UWAGA ODRADZAM WYJAZD NIE JEST CIEKAWIE OBECNIE NA FARMIE I JEŚLI KOGOŚ MACIE TAM ZAPYTAJCIE SIE
nieciekawie tzn???
my jyz mamy kupione bilety wiec za popzno. jak nie jest ciekawie i jestes tam ze wiesz jak jest teraz?
male sprostowanie: praca nie jest latwa, to typowa praca w polu, wiec do czystych i latwych nie nalezy. Przeciez jest to gospodarstwo rolne, kto nie ma zaciecia lub nie pracowal nigdy w polu to wiadomo ze taki typ pracy nie bedzie mu odpowiadal.
Kazda praca wykonywana codziennie przez ok 3 m-ce jest meczaca. Dlatego jest to praca sezonowa, duza intensyfikacja w krotkim czasie. Jesli ktos mysli iz pojedzie na wakcje odpoczywac w plenerze to jest w bledzie. Jesli nie macie ochoty pracowac u nas i zarobic pieniedzy, to lepiej jedzcie do Londynu i szukajcie pracy jakis miesiac jako np. barman czy na budowie. I jesli ja znajdziecie to gratulacje! tutaj macie prace od razu, ale nikt nikogo nie zmusza, czy placicie nam jakies pieniadze za te prace?? nie, poprostu jesli komus cos nie odpowiada, wyjezdza i tyle. Zawsze jest wybor. Ale nikt Wam nie da nic za darmo.
Do tych wszystkich co wybieraja się na Tofthill.Ja zacząłem swoją "karierę"w Szkocji od 2007 roku i też na tej farmie.Byłem na packu,na cięciu rzepy.Mieszkałem w karawanie jak wszyscy,do miasta na zakupy woził nas w środy po pracy autobus.Tego już teraz nie ma.Na własną rękę będziecie musieli jeździć 16-tką po zakupy.Na tą chwilę mieszkam w Perth z żoną i dwójką dzieci.Mam "normalną"pracę na kontrakt,na czas nieokreślony.Z perspektywy czasu(minęło prawie 4 lata),twierdzę że jest coraz gorzej na tej farmie.Nie ma tyle pracy co kiedyś,a w tym roku nawet tu,zima dała znać o sobie i przez to nie ma rzepy.Truskawki też są nędzne.Mam kontakt z ludzmi z farmy,więc wiem wszystko na bieżąco.Jest sporo ludzi już na farmie,ale większość to Bułgarzy,Rumuni itp.Polaków jest bardzo mało.W 2007 roku większość to byli Polacy(więc coś o tym świadczy)...Nie zamierzam nikomu odradzać czy zachęcać,to jest wasza indywidualna sprawa.Z tego co słyszę od znajomych,to na tą chwilę nie odważyłbym się tam jechać.Właściciela farmy nie interesuje że za mało zarobicie,bo mało pracy jest.Za karawanę i media i tak będziecie mieli potrącane z tygodniówki.On i tak swoje zarobi na Was,bo karawan jest sporo,ludzi komplet na sezon około 200,więc sobie policzcie jak od każdego weźmie po 40f tygodniowo...DLATEGO TAM ZAWSZE BĘDĄ POTRZEBNI LUDZIE,bez względu ile jest pracy,bo ON na was w ten sposób zarabia.O tym też pomyślcie.Co dla niektórych szkotów będziecie tylko robotami do pracy.Nie macie myśleć,rozmawiać itp.Tak jest na packu.Dziadek i Bubu potrafią to pokazać a i teraz młody Stewarts przejął interes po tatusiu,więc jest jeszcze gorzej,bo za byle gówno może Was wyrzucić.jest nie ciekawie.To tyle.Jak już się zdecydujecie i przyjedziecie,to napiszcie jak trochę popracujecie i pomieszkacie na tym forum co zobaczyliście i jak tam Wam jest.Wtedy będziecie wiedzieć kto wam pisał prawdę przed waszym wyjazdem jak tam jest teraz.Pozdro.
>Jesli nie macie ochoty pracowac u nas i zarobic pieniedzy, to
>lepiej jedzcie do Londynu i szukajcie pracy jakis miesiac jako np.
>barman czy na budowie. I jesli ja znajdziecie to gratulacje!

Nie podniecaj się tak i nie siej niepotrzebnej paniki.
Znajdą, znajdą i to nie tylko w Londynie ale i w Perth czy Dundee albo gdzieś w okolicy. Praca jest tylko trzeba się rozejrzeć. I nawet mi nie odpisuj, że to jakieś bajki bo od pobytu na farmie 2 razy pracę zmieniałem i to na lepszą, nigdy nie siedząc w domu dłużej niż 2-3 dni pomiędzy jednym zatrudnieniem a kolejnym.

>czy placicie nam jakies pieniadze za te prace?? nie, poprostu jesli komus cos nie odpowiada, wyjezdza i tyle.

Oj, trochę się mijacie z prawdą towarzyszu z office'u albo inny supervisorze.
Tak naprawdę każdy kto pracuje u Stewarta, płaci za wątpliwą przyjemność bycia je***ym na każdym kroku i czasem zupełnie bez sensu. Ile? Policzmy...
Mieszkanie w Perth (2 sypialnie z salonem, więc 4 osoby pomieszkają w dobrych warunkach, 6 się pomieści też ale już robi się ciasno) kosztuje miesięcznie, tak pi razy oko jakieś 450 funtów. Do tego podatek miejski i mamy 550.
Dzieląc na 4 mamy koło 137 funtów miesięcznie.
Mieszkając w 6-kę, płacimy już tylko niecałe 92 funty.
Dlatego napiszę wprost - 30 parę funtów za zakwaterowanie w blaszanej 6-osobowej budzie, gdzie śpią 2 osoby w pokoiku wielkości średniej szafy - to nawet nie haracz za pracę - to zwykłe złodziejstwo.
Aha... Napisałem o opłatach dodatkowych za prąd i gaz? Że nie wspomnę o 1.20 GBP za każde pranie? A prać będziecie często bo uwalicie się jak prosiaki w tych tunelach.

To tyle tytułem uwag co do Tofthill.

* * * *

Jeżeli ktoś chce zostać tu trochę dłużej niż sezon pod tunelem, to proszę o info. Jestem tu trochę czasu i zawsze mogę podpowiedzieć jak sobie ułatwić życie po farmie.
Oj, w poprzednim poście, wkradło mi się delikatne niedpowiedzenie.
Oczywiście mieszkanie w karawanie u Stewarta kosztuje 30parę funtów TYGODNIOWO.
A może nawet i 40, jak napisał mój przedmówca.
Więc miesięcznie wyjdzie Wam minimum 130 albo i nawet 160 funtów + opłaty.

I tu się muszę zgodzić z "pracownikiem Farmy" - to nie będą wakacje. Będziecie zasuwać jak małe robociki, żeby zarobić choćby na utrzymanie, bo o odłożeniu jakiejkolwiek kasy możecie śmiało zapomnieć.
W 2 slowach: WSPOLCZESNE NIEWOLNICTWO!
Na pierwszy rzut oka tak.
Ale wyjazd na farmę ma też jeden plus. Pomimo, że zarobki nędzne jak na taką pracę, stres permanentny, to przynajmniej wyrobią wam podstawowe dokumenty, czyli Home Office i National Insurance (chociaż z tym drugim to czekałem, czekałem, aż w końcu sam sobie załatwiłem). A to podstawa jaką musicie mieć żeby rozejrzeć się za jakąkolwiek inną pracą, czy załatwić świadczenia od państwa, oczywiście, jeżeli ktoś zamierza zostać tu na dłużej.

Jedna rada na początek dla przyjeżdżających do pracy na Tofthill - od razu szukajcie mieszkania w Perth. Będziecie płacić tyle samo co za blaszaka albo nawet i mniej a mieszkacie w normalnych warunkach - to raz.
Druga zaleta - mieszkając w mieście zawsze łatwiej Wam się rozejrzeć za inną pracą w czasie wolnym, bo na kampie jesteście niestety kompletnie odcięci od świata. Opowieści o internecie przez WiFi wysyłane w mailach od Karoliny można między bajki włożyć.
W czasie mojego pobytu udało mi się podpiąć pod net dosłownie 2 razy i to z taką prędkością, że połowa stron nie działała (oczywiście można mieć w miarę stały dostęp do internetu, pod warunkiem, że ktoś lubi siedzieć na blaszanych schodach pod biurem campu).

A teraz PIPA!
Czyli Podsumowanie I Poradnik Auslandera:
1. Lądujecie na farmie.
2. Od razu po przyjeździe, włazicie na internet i zamawiacie bezpłatne karty O2 a w czasie pierwszego wypadu do Perth albo wycieczki do sklepu w St. Madoes je doładowujecie.
3. Pracujecie u Stewarta, jednocześnie pilnie studiując ogłoszenia o mieszkaniach w Perthshire Advertiser - najlepiej wersję papierową bo na stronie PA ogłoszeń praktycznie nie ma.
4. Jak znajdziecie cokolwiek w granicach 4[tel]funtów, umawiacie się na spotkanie z właścicielem i oględziny mieszkania. Jeżeli ściany stoją a w podłodze nie ma dziur wielkości piłki do kosza - bierzecie chatę. Meblami się nie przejmujecie, można kupić za grosze albo dostać za darmo i to naprawdę niezłe - wiem bo brałem.
5. Pakujecie klamoty w karawanie i robicie imprezę pożegnalną na kampie.
6. Rozpakowujecie klamoty w mieszkaniu i robicie parapetówę (tylko nie za głośną, szczególnie po 23 bo się sąsiedzi mogą wkurzyć i się skończy wizytą policji. Zresztą policja to ciekawa sprawa i może coś więcej o nich kiedyś napiszę. Generalnie - są przydatni. Jak macie jakiś większy problem - dzwonicie zawsze na policję a oni pomogą Wam jak tylko będą mogli a jak nie to podpowiedzą co robić dalej.)
7. Jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście, umawiacie się z kimś na dojazd do roboty albo robicie zrzutkę i kupujecie auto na trzy stówy, no może cztery - nawet jak macie możliwość dojeżdżać z kimś to fura się zawsze przyda.
8. W pierwszy w miarę wolny dzień powszedni (a na pewno takie będą) zasuwacie do jobcentre i męczycie konsultantki o pracę. Znajdą coś prawie na pewno, może nie od razu ale po kilku wizytach wymęczycie coś interesującego.
I tu ciekawostka - oni wciskają Wam pracę niemal na siłę bo od tego są a nie od wypłacania zasiłków dla bezrobotnych.

Na zakończenie powiem tylko jeszcze jedno. Nie bójcie się Szkotów.
Szkoci wrzeszczą - fakt.
Szkoci bełkoczą - fakt.
Szkoci rzucają fakami - fakt.
Ale oni po prostu porozumiewają się w taki sposób. Poza tym - i piszę to niestety z przykrością - średnio wykształcony Szkot, jeżeli zabrać mu te wszystkie faki i inne przekleństwa, jest w stanie wysłowić się na poziomie mniej więcej polskiego 12 latka.
Tak, więc, nawet jeżeli Wasz angielski to kilka słów i zwrotów, jak usłyszą, że próbujecie się porozumiewać po ichniemu, będą pomagać, powtarzać, mówić powoli i wyraźnie, w ostateczności poszukają kogoś kto zna choć parę słów po polsku.
W razie kompletnej nieznajomości języka, poproście kogoś o pomoc, choćby Polaka, którego usłyszycie na ulicy - jest duże prawdopodobieństwo, że jest już od jakiegoś czasu i się dogada.
Poza tym to będzie dla Was niezła lekcja szkockiego-angielskiego. A najlepiej uczyć się na żywym języku a nie z książki.

Do następnego razu.
moje [gg] śmiało pisać udzielę wszystkich informacji o tym syfie;)
aa i jeszcze jedno, może ktoś planuje ogarniać Londyn pod koniec lipca, początek sierpnia na dłużej?
Rulezzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz:)
Dajcie sobie spokój z tym gównianym miejscem.Dla żądnych przygód w krainie Stewarts'a,życzę powodzenia.
nom daj jakis namiar ;]
797174 gg ;>
Witam wszystkich proszę o rade. mam ofertę wyjazdu do Pracy na tą farmę ale jako kierowca autobusu od zaraz. Czy warto tam jechać? Czy można tam zarobić jakieś względne pieniądze? Mam zamiar wyjechać z Polski na stałe i ściągnąć rodzinke ale od czegoś trzeba zacząć! Pozdrawiam i z Góry dziękuje za szczere odpowiedzi.
Chudy mam prośbę kliknij na moje [gg] . Pozdro
http://wat.oskar.com.pl/praca_za_granica/pages/praktyki/wielka-brytania/praca-na-farmach.php

Potrzebni od zaraz pracownicy z doświadczeniem na farmy. Wymagana umiejętność obsługi traktora. Wiek bez ograniczeń. Osoby zainteresowane proszę o kontakt:
tel. 076/818-75-58
kom.0607/969-776
e-mail: [email]

http://eagra.pl/b2b-194-Praca-na-farmie-UK-
WITAM ;)
NIE MAM ZA WIELE CZASU W OBECNEJ CHWILI ZAJME SIE KONKRETNYM OPISANIEM JUTRO
JEDNAK CO DZIS NAPISZE TO----TO ABYSCIE OMIJALI TĘ FARMĘ SZEROKIM ŁUKIEM
WYTRZYMALAM TAM 3 TYG,A W ROZNYCH MIEJSCACH BYLAM JEDNAK TAKIEGO CHAMSTWA ZE STRONY BIURA I STANOWISK WYZSZYCH NIE WIDZIAŁAM,O MISZKANIU JUZ NIE WSPOMNE.
JESLI CHCECIE WIECEJ INFO MOJE [gg]
LUB TEL 665 [tel]
hej tu Anioł Ci co mnie znaja napewno beda wiedziec kto wypowiada sie na tym forum...tyle mam do jesli chodzi o ta zasrana farme...pojechanie tam jest jedna wielka porazka i kazdemu kto ma zamiar za rok czy za dwa sie tam wybrac to odradzam!!!ODRADZAM!!!! Wyjechalam na ta farme razem z chlopakiem w czerwcu, bylam tam 2 miesiace i przenioslam sie z paroma osobami na inna farme bo nie bylo tam sensu siedziec..Pracowalo sie tam w sezonie nawet i do 20 ale potem juz co raz mniej godzin bylo pracy poniewaz: kto nie wyrabial normy zwozony byl na camp nawet i o 8 rano i co przez caly dzien robic wtedy? Zastanawia mnie jedynie fakt po jaka cholere zatrudniane byly nowe osoby jak nie bylo pracy?? po huj ludzi klamac jak nie ma pracy...Sezon sie koncy pracy nie ma a tu jak pomiescic ludzi, wiec trzeba sie ich pozbyc pozwalniac wlepic zolte kartki i wtedy nowi przyjezdzaja (zolte kartki zaraz o tym).W tym czasie kiedy ja tam przebywalam zolte kartki dostalo bardzo duzo osob nie powiem ze moglo ich byc nawet ponad 100 nie w tym samym czasie, roznie to bywalo bylo to ostrzezeniem przed wylotem z farmy dwie zolte kartki i wylo.Ich to nie obchodzi ze nie bedziesz gdzie mieszkal czy na polu, czy pod drzewem.Jak to powiedzieli z office wspaniala Karolinka i gruby Filip "to nie hotel"!! Byl jeden taki chlopak ktory dostal po tyg dwie zolte kartki i musial wracac do domu bo co mial zrobic...nawet nie zarobil a za oplaty karawan pobierali kase...Co to wogole za sprawiedliwosc do jasnej cholery.zastanawiam sie czemu nikt nigdy nie wspomnial o pieprzonych zoltych kartkach bo raz ich nie bylo przez ostatnie lata tylko w tym roku dopiero weszly> wlasciciele sie ta fama i ludzmi nie interesowali a gdy mieli przyjechac zobaczyc co sie dzieje albo miala byc jakas kontrola to albo ludzi nie zwozili z pola albo bylo wszystko na blysk.Nie ludzcie sie ze bedzie tam az tak pieknie..i to nie jast tak ze nie chcialo nam sie pracowac nie myslcie tak, jak my i wszyscy co byli tam razem ze mna.Jak nie daja pracy ludziom i ich zwoza to jak ktos ma sbie zarobic.ja tez tak myslalam ze ludzie nie przyjechali na wakacje i pisza nie prawde a ci co pisali ze jest tam pieknie i nie wiadomo jak dobrze to sa pracownicy ktorzy lizali dupe glownie oni.ZASTANOWCIE SIE ZANIM TAM POJEDZIECIE PO CO LUDZIE MIELI BY WAS KLAMAC PO TO JEST FORUM ZEBY POWIEDZIEC JAK TAM JEST NAPRAWDE!!!!!!!!!! A tak poza tym zaden bus was nie wozi na zakupy nie ludzcie sie, jest tylko na jednej farmie wynajety autokar ktory zawozi was. Powiem tak tam przyjezdzaja kombajny ktorzy dawali sbie rade na polu i wyrabiali norme i ci co uwierza w bajki.Jedynie mozna naprawde dobrze bylo zarobic na godzinowkach, faktem jest to ze dawali szanse na inna prace ale to nie trwalo dlugo.Ta farma to international camp tam sa bulgarzy, rumuni,slowacy i polacy, teraz zostalo na tej farmie z 15 polakow moze mniej a rumuni i bulgarzy ich z tamtad nie wywala bo maja umwy podpisane. Ludzie traktuja ludzi jak psy chodzi mi polak polaka...team Dagmary ktora juz tam nie pracuje Igora najgrsze teamy...Teraz to da sie kase wytrzepac bo jest malo osob a camp liczyl ponad 700 wiec jest malo pracy i ludzie pracuja od 6 do 20 np. a w sezonie jest nie zaciekawie. zastanwcie sie piec razy za nim zdecydujecie sie na ta farme wybrac. jesli chcecie sie ze mna kontaktowac lub jakies pytania to moje gadu 3889838 ja wam powiem jak naprawde bylo..
Temat przeniesiony do archwium.
331-360 z 1086

 »

Studia językowe