Chcę zacząć wreszcie mówić po angielsku- które szkoły w Warszawie proponujecie???

571-600 z 612
Hmmm powiem tak szczerze, że ja akurat do żadnej szkoły językowej nie chodziłam. o przepraszam, raz w życiu, jak zaczynała swoja przygodę z językiem angielskim. Potem miałam angielski w szkole, zdawałam maturę. W koncu poszłam na filologie angielską tłumaczeniową z hiszpańskim. Został mi rok :( Musiałam iść na dziekanke bo zaszłam w ciąże
Co on line ???
Na jesieni znowu wróci wirus i znowu będzie tylko online
A jednak szkoły starują z formą stacjonarną
Dobrze, że teraz mamy taki internet. 15 lat temu szans na naukę nie było szans.
Fajnie rzeczywiście ogarniają kursy online w English For You, fajnie ułożone kursy. Podział zajęć między lektorem polskim i native speaker. Nacisk na mówienie z jednej strony i zajęcia z gramatyki z drugiej. Interaktywna platforma na której robią kurs. Zresztą wiadomo każda szkoła (lub prawie każda) wdrożyła opcję przez internet. Na tym też zyskali kursanci, gdyż jest dostęp do wielu szkół, ktore działały dotychczas tylko stacjonarnie na miejscu.
Wilderness, widać nawet ja wszystko poszło szybko do przodu od początku pandemii. Potrzeba rozkręca cały postęp
Od września wracam zdecydowanie stacjonarnie. Już nie chcę ślipiać w ekran laptopa
Jest dobrze, można uczyć się stacjonarnie
Cytat: Wilderness
Dobrze, że teraz mamy taki internet. 15 lat temu szans na naukę nie było szans.

Przez rok nastąpił rozwój mobilnej technologii jak w ciągu kilku lat.
czy warto przystępować do FCE czy lepiej od razu zapisać się do CAE
Cytat: bolko12
czy warto przystępować do FCE czy lepiej od razu zapisać się do CAE

a jak szybko się uczysz? Jeżeli szybko opanujesz material do CAE, to nie musisz nic zdawać wcześniej, ale raczej sprawdza sie metoda malych krokow: zrob FCE, bedziesz miec lepsze podstawy do douczenia sie na CAE.
Zależy do czego ci certyfikat. W wielu ogłoszeniach o pracę pojawia się wymaganie C1, czyli CAE. To chyba teraz taki biznesowy standard. W pracy w zagranicznym korpo, bardzo często już oczekują fluent, jakkolwiek to interpretują. FCE, to z tego co się orientuję, taki poziom matury rozszerzonej, więc raczej nie robi wielkiego wrażenia. A egzamin jest płatny, więc może lepiej teraz zainwestować te pieniądze w dobre książki, a potem zapłacić za CAE. Niezależnie na co się zdecydujesz, przygotuj się tak, żeby dostać najlepszą ocenę. W końcu po to jest certyfikat, żeby się nim pochwalić.
Pytanie trochę off-topic... czy ktoś orientuje się, jakie są główne różnice pomiędzy egzaminami CAE i TOEFEL?
Kiedy CAE nazywano Cambridge English, egzamin mogłeś tylko zaliczyć albo oblać. Nie wiem czy teraz jest tak samo. Natomiast z TOEFEL dostajesz punkty np. 100% = 120/120, z tego co pamiętam. There’s also a difference in time allotted for each part of the exam although each takes 4 hrs if my memory serves me right.
Dziękuję.

Tak, były punkty i różne uniwersytety/kierunki wymagały różną ilość punktów-np. na York University (dawno temu-obecnie jest inna punktacja) potrzeba było 560-580 punktów, ale mój kolega potrzebował jedynie 480 na uniwerek w USA. Ciekawy jestem, który test jest łatwiejszy?

Obecnie Uniwersytet Torontoński potrzebuje wyniki z CAE "A minimum overall score of 180, with at least 170 in each component", natomiast TOEFL "Internet-based Test (including Home Edition): Minimum Requirement: total score of 1[tel]on Writing, Discretionary Range: total score 89-99 + 22 on Writing. Paper-delivered Test: results will be reviewed on an individual basis."

Przy okazji się dowiedziałem, że tenże uniwersytet akceptuje 6 innych egzaminów, a więc jest z czego wybierać!

Pamiętam, że niektórzy potrafili osiągnąć lepsze wyniki na tym teście (i podobnych, np. GMAT, LSAT) stosując pewne właściwie chyba legalne metody i dzięki temu zdarzały się przypadki, że ledwie znający język angielski studenci dostawali się na studia.
Gdzie na kursy wakacyjne w Warszawie
Jaki kurs do CPE polecicie
CPE i CAe czy duża różnica w poziomie
Mniej więcej sama jak między FCE i CAE.
FCE i CPE sa w takim samym formacie. CAE ma inny format i tak naprawde nic nie daje. CPE np daje uprawnienia do studiowania na uczelniach anglojezycznych na swiecie. Ja bym przeskoczyla CAE, przynajmniej egzamin.
Cytat:
CAE ma inny format i tak naprawde nic nie daje.

Wszystkie trzy (FCE, CAE, CPE) mają ten sam format.

Cytat:
CPE np daje uprawnienia do studiowania na uczelniach anglojezycznych na swiecie. Ja bym przeskoczyla CAE, przynajmniej egzamin.

CAE też daje. CPE to jest overkill. Za Wikipedią:

Learners use this qualification to study post-graduate courses, lead high-level research projects and academic seminars and communicate effectively at upper managerial and board level in international business.[12]

Employers, universities and government departments around the world accept C2 Proficiency as proof that a successful candidate can study or work at the very highest level of professional and academic life and as an indication of English language ability.
Zielonosiwy: nawet nie wiedziałem, że coś takiego istnieje jak Certificate of Proficiency in English (CPE). Ciekawy jestem, czy na online są bezpłatne wzory testów tego języka, chętnie zobaczyłbym, ile otrzymałbym punktów.

Wszedłem na stronę jednego z uniwersytetów w Toronto. Potencjalni studenci "zagraniczni" mają do wyboru 6 różnych testów języka angielskiego (o czym poprzednio pisałem). Jeżeli chodzi o Cambridge English Language Assessment (CAE, CPE), to wymagany jest minimalny poziom "C1 Advanced".

Od siebie tylko mogę dodać, że studiując np. matematykę, znajomość angielskiego nie jest tak bardzo ważna i często osoby, które tak dobrze nie znały języka angielskiego, całkiem sobie dobrze radziły z tego rodzaju przedmiotami. Ponieważ jednak zmuszone były też zaliczyć bardziej humanistyczne kursy (i.e., political science, humanities, social science, history), często miało przeogromne kłopoty i tylko dzięki dużej pobłażliwości profesorów udało im się je zdać.
Wszystkie trzy (FCE, CAE, CPE) mają ten sam format.
CAE też daje. CPE to jest overkill.
Byc moze ujednolilici. Dawniej CAE to byl taki "wypadek przy pracy"
Cytat:
Ciekawy jestem, czy na online są bezpłatne wzory testów tego języka, chętnie zobaczyłbym, ile otrzymałbym punktów.

Są, można znaleźć. Ale paradoksalnie to, że poradziłes sobie w życiu, nie znaczy, że poradzisz sobie na tych testach. Niektóre części (np. część 4) są mało intuicyjne i wymagają kreatywności, kombinowania.
Zielonosiwy: Dziękuję, poszukam-chodzi mi o takie prawdziwe testy (np. z poprzednich lat), bo wiem, że wiele stron ma podobne i dużo im brakuje do oryginałów. Czy ta część 4 to właśnie to: https://www.englishrevealed.co.uk/CPE/cpe_kwt/cpe_kwt_2.php ? Faktycznie, trochę trzeba przestawić swoje myślenie.

To normalne, że często testy mają mało wspólnego z prawdziwym życiem. Pamiętam test "reading comprehension": po przeczytaniu tekstu, trzeba było odpowiedzieć na 8 pytań (multiple choice). Jak zacząłem czytać pytania, to początkowe sądziłem, że zaszła pomyłka i że dotyczą innego tekstu! Jak się potem okazało, wszyscy piszący ten test mieli takie samo odczucie, tak więc przynajmniej znajdowałem się w dobrym towarzystwie! Poza tym zawsze stosowana była coś w rodzaju "bell curve", jak też niektóre pytania były próbne i nie brane pod uwagę przy kalkulowaniu finałowej oceny.
często testy mają mało wspólnego z prawdziwym życiem.
Ja oblewam prawie wszystkie testowe listeningi wlacznie z tymi dla poczatkujacych :). Tak sa skonstruowane, zeby zagmatwac, zlapac i oblac.

Ale paradoksalnie to, że poradziłes sobie w życiu, nie znaczy, że poradzisz sobie na tych testach.
I na odwrot. niektorzy robia te testy rewelacyjnie, a w zyciu juz sobie tak nie radza.

@Jack_007: zamierzasz zdawac CPE?
Chippy: Do niczego nie przydałby mi się, ale po prostu chciałbym sprawdzić się dla własnej satysfakcji "gdzie stoję" i go sobie nie-oficjalnie zrobić.

Mi się jakoś w życiu udawało zdawać te wszystkie testy za pierwszym podejściem (co wymagało z mojej strony dużo nauki), ale znałem ludzi bardzo inteligentnych i bystrych, posiadające świetnie wyniki w nauce, którzy za diabła nie potrafili zdać testów, podchodzili do nich wiele razy i ciągle mieli za mało punktów, nigdy przez to nie zdołali dostać się na studia (np. prawo, MBA, medycynę). Zresztą pomijam już testy na uniwersytety-niektórzy ludzie brali dziesiątki (jeżeli nie setki) godzin nauki jazdy w samochodzie i nigdy nie mogli zdać testu drogowego. Moja znajoma przez to sprzedała dom i przeprowadziła się do "condominium" bardzo blisko stacji metra, które stało się jej głównym środkiem transportu.

Nie zapomnę autentycznej historii z Toronto: emigrantka z Wietnamu, z dyplomem pielęgniarskim z tamtego kraju, chciała zostać w Kanadzie pielęgniarką, co m. in. wymagało zdania testu TOEFL i osiągnięcia iluś tam punktów (to było przynajmniej 30 lat temu). O niej pisali w gazecie, bo podchodziła do tego testu 27 (dwadzieścia siedem) razy i nigdy nie miała wystarczających punktów (a swoją drogą, co za niesamowite samozaparcie-wtedy można było najwyżej go zdawać 3 lub 4 razy do roku). Błagała, aby pozwolono jej mimo wszystko zapisać się na kursy pielęgniarskie (nie wiem, jak się skończyła ta historia, ale mam nadzieję, że pomyślnie dla niej).
Jak nie wymagaja papieru, to olac. Nie zawracalabym sobie glowy testami. Czytaj sobie literature non fiction z roznych dziedzin i slownictwo samo sie bedzie rozwijac. Ja przeczytalam 4 powazne ksiazki z fizyki kwantowej:-))), co jest o tyle zabawne, ze fizyka to zdecydowanie nie moje cup of tea( jakkolwiek kwantowa mnie bardzo intryguje). Sa u was jakies biblioteki publiczne na pewno.

U nas TOEFL zdaje sie z maszyna, wlacznie z ustnym, maszyna robi speech recognition co uwazam za kompletna paranoje.
Nie kazdy sie nadaje za kierownice. Nie kazdy sie nauczy jezyka obcego. Nie kazdy bedzie gral na instrumencie itd.
Te wymogi punktowe to krzywdzace nieporozumienie. Amerykanie niestety maja bzika na punkcie weryfikacji punktowej.
W Polsce amerykanskie czy brytyjskie firmy przeprowadzaja rozmowe kwalifikacyjna w jezyku angielskim przy udziale nativa. I tak powinno byc.

Szukaj w necie transformacji gramatycznych, parafraz.
Chippy: z tymi testami to masz rację. Parę dni temu czołowe szkoły prawnicze w USA orzekły, że nie będą wymagały testu LSAT. Jeżeli bardziej Ciebie to interesuje, polecam dwa artykuły z "The Wall Street Journal": https://www.wsj.com/articles/law-school-accrediting-panel-to-consider-making-lsat-optional-11668778730?st=04ok2vqfxe6yi6g&reflink=desktopwebshare_permalink oraz https://www.wsj.com/articles/lawyers-without-lsats-american-bar-association-11669157733?st=3onwas5m85trwng&reflink=desktopwebshare_permalink. Zawsze są dwa punkty widzenia!

Nie miałem pojęcia, że TOEFL zdaje się z maszyną-świetne! Rozmowy kwalifikacyjne też są moim zdaniem najważniejsze. Zresztą wszystko zależy, jaką się będzie wykonywało pracę i na jakim poziomie będzie się używało języka angielskiego.

Oczywiście, że nie potrzebuję żadnego dokumentu (i nie zamierzam takiego testu brać oficjalnie), ale chciałbym prywatnie taki test zrobić bardziej z ciekawości-i zapewne czegoś więcej nauczyłbym się.

Co do książek, to właściwie od lat czytam tylko po angielsku, kilkadziesiąt rocznie... zresztą prócz bezpłatnych polskich gazet i informacji na "Wikipedia", mało jakie teksty czytam w języku polskim.

Osobiście spotkałem 2 osoby, które rzeczywiście miały negatywny talent do nauki języków i nie potrafiły po miesiącach nauki wydukać jednego zdania--jak też mojego klienta żona, niezmiernie zdolna, pracowita i zawzięta, nie potrafiła sobie poradzić z nauką angielskiego, co stało się przyczyną jej dużej depresji. Przykre, ale zdarza się--niemniej to są wyjątki i generalnie języka można nauczyć się, lepiej lub gorzej, ale można!
571-600 z 612