W Orange uczyla sie moja dziewczyna do CAE - zdala na B, byla bardzo zadowolona, moj brat chodzi jakis czas i zaraz bedzie przystepowal do Firsta. Mój kolega z kolei chodził i nikomu by nie polecił, był zdegustowany, narzekał na poziom... z niski itp. Ja natomiast (FCE mam od dawna, sam oceniam sie na CAE+) zapisałem sie niedawno poniekąd dlatego, ze jako braz sie uczy to mam 50% znizke (znaczy sie dostaje tyle samo darmowych poziomow co tych za ktore zaplace).
No i co? Placement test na początku, co ocenia możliwosci. wyszło mi 11/15, gosc co mnie zapisywal sprzedał mi kit, ze jak on tu przyszedl do mial poziom 7, a wyobrazcie sobie, ze mowi po angielsku jak rasowy Anglik.. :). Dodatkowo dostalem prezencik, ale zahcowując trzeźwośc umyslu zapisalem sie jednak na wyzszy poziom - 12.
Bylem na pierwszej lekcji już... i co? I okazuje sie, ze wszystkie cwiczenia zrobilem na 100%. Przepisuje sie na poziom 13 i tu zobacze jak bedzie. Wnioski - ta szkola zaniza twoj poziom po to, zeby miec margines bezpieczenstwa do gwarancji. dodatkowo minusem jest to, ze niby na lekcje z Native Speakerem umawiasz sie o dowolnej porze, ale czesto jest to godizna 10.00, 11.30, 20.30.... kurde, takie godziny nie kazdemu odpowiadają. Z drugiej strony można też trafic na dobra godzine 14-15.
Sam bym sie tu nie zapisał, ale skoro dostaje bonusa i i nie ja płace - jestem na utrzymaniu - to chcetnie sie czegos poucze. Pozdr.