WItajta all and raschi z Gliwic.
wow, u mnie jak to u mnie, albo nic, albo sajgon. Obecnie sajgon. Nie odzywałem się, bo po pierwsze sajgon, po drugie piękna jesień, więc zamiast w sieci, siedzę w różnych dziwnych miejscach, jak choćby w Wiśle przez weekend. I co by nie powiedzieć, bilansy różne sobie robię, z życia i wogóle. I wychodzi mi nie za ciekawie. Bo to jest tak. Niby perspektywy mam, i to naprawdę niezłe, jednak wcale nie do końca. Bo nawet jak zrobię to, co muszę zrobić to na dłuższą metę i tak będzie kicha. Bo albo będę miał stabilną pracę (naprawdę), kiepskie pieniądze na etacie i możliwość robienia różnych zleceń dla przemysłu (tak serio, dla przemysłu nie dla Pana Kowalskiego) za trochę większą kasę, jednak za cholernie wielką odpowiedzialność. Na starość kupię sobie mój wymarzony mały domeczek gdzieś poza cholernym miastem, gdzie cisza i spokój, i będę sobie wegetował na emeryturce. Z drugiej strony, gdy zrobię co zrobić muszę, wyląduję za granicą (zupełnie niezależne odemnie, lecz od moich tzw. zwierzchników). I jak mi zaproponują cobym został (wcale nie jest to niemożliwe, wręcz powiem że prawdopodobne) to się wypnę na mój kraj i się pożegnamy z Ojcem Dyrektorem, posłem cotogo prześladuję , choć nie, panu posłu nie odpuszczę.
Jest jeszcze trzecia możliwość. Mam znajomych/przyjaciół, coto też mają dosyć serdecznie bycia pariasem we własnym kraju. I może razem zbierzemy się do kupy i coś rozkręcimy, ale to akurat temat nie na teraz. Wywód pewnikiem niezrozumiały dla wielu. ALe taki właśnie ma być. I już.
teraz inne sprawy.
kasiulku - wielkie dzięki za zdjęcia. Jak pozgrywam swoje, to też Ci kilka prześlę. Takie tam, ale mnie się podobają.
raschi - no jam właśnie z Gliwic. Wyjechałaś na stałe czy tylko na trochę? I gdzie Cię tak zniesmaczyli?
sorki, ale kończę, bo mnie tu łażą. jakby ktoś chciał to Lama71 małpiszon poczta.onet.pl A teraz już naprawdę kończę. Do zaś.