@kimbra, @wyderek - pytanie, czy uni będzie traktowało osobę z przerwą w nauce nie jest wcale głupie, to po pierwsze. po drugie, OCZYWIŚCIE, że uni będzie inaczej traktowało taką osobę, zwyczajnie dlatego, że ma ona trochę inny 'życiorys' niż ta, która aplikuje zaraz po maturze. Natomiast to,
jak uczelnia potraktuje taką osobę (lepiej/gorzej) zależy tylko i wyłącznie od niej. Jeśli, przykładowo, taka osoba napisze, że decydując się na
gap year (tak się nazywa taki rok przerwy): podróżowała/zaangażowała się w wolontariat/podjęła naukę czegośtam, poprawiła wyniki by zwiększyć swoje szanse na dostanie się a studia/dojrzała do decyzji o studiowaniu tego czy tamtego kierunku w sensie: na 100% wiem, że to kocham i chcę z tym wiązać przyszłość czy milion innych pozytywnych rzeczy, które świadczą o tym, że poświęciło się ten rok na rozwój siebie - to działa tylko i wyłącznie na korzyść takiej osoby. Wbrew pozorom może postawić Cię 'wyżej' niż osobę, która poszła od razu po maturze na studia. Zwyczajnie, uni nie chcą szóstkowych robotów, tylko ciekawych ludzi, którzy podejmują wyzwania, ryzykują, stawiają na rozwój i poznawanie siebie. Jesli dobrze zaargumentujesz, troszkę się sprzedasz i postawisz to w dobrym świetle, naprawdę z tego powodu nikt Cię nie odrzuci. Pisałam tu o osobie, która wróciła do edukacji po kilku latach przerwy i była przerażona, bo 'nic nie robiła tylko urodzila dzieci i nimi się zajmowała'. Poradzono jej, by napisała o tym jako o nauce cierpliwości, poświęcenia się dla najbliższych i najlepszej szkole życia, świetnej organizacji czasu i kreatywności (zabawa z dziećmi) - dostała się bez problemu ;) Jeśli nic nie napiszesz o przerwie (przemilczysz ją) lub napiszesz coś w stylu 'nie chciało mi się iść na nic innego, to siedziałam rok w domu i czekałam na zbawienie' - wiadomo, na taką osobę już nie patrzy się miło.
A ludzie w Polsce będą gadać, nie myśl, że nie. Ja decydując się na gap year dostawałam litościwe spojrzenia i słyszałam opinie typu 'marnujesz sobie życie' i 'po roku przerwy nie będzie Ci się chciało wracać do nauki'. To mnie tylko jeszcze bardziej zmotywowało. Na wymarzone studia dostałam się bez problemu, ba, spotkałam wielu ludzi, którzy zaczynali mając po 23, 24 lata i więcej, nikt na nich krzywo nie patrzył. A w Polsce niech gonią na te studia tylko po to, żeby studiować Zarządzanie Polem Namiotowym, zamiast poczekać, poprawić wyniki, powalczyć o dobry kierunek. Tutaj to jest normalna sytuacja, niestety, w Polsce, nie idąc na studia po maturze (lub, nie daj Boże, w ogóle!) jesteś traktowana jak nienormalna.