nowa zelandia 2

Temat przeniesiony do archwium.
91-120 z 658
Kasiul, Ja tu czegoś nie rozumię.
Zginam się i wyginam żeby na forum zaistniały tematy nowozelandzkie a tu takie pytania :-o(
Jesteś AIRWAVE w UK i takie problemy ?
Toż w UK wszelkiej maści wybór i Ty nic nie wiesz ? Co Ty znowu z tymi Kiwusami. Toż to Commonwealth, to nie ściemniaj !

Przepraszam nikomu nie odbieram prawa do głosu ale donikąd nie dojdziemy papląc o seksie, polityce i kompleksach. Na to jest innych forów od groma.

A może ja teraz naiwny jestem ?
no dobra rusze ten temat ale o seksie ani slowa :D Kolezanka Kiwusow kompletnie nie zna. Przystojnych Kiwusow to rpzez kilka lat widzialam moze 3. Kiwusi chetnie sie zenia z Polkami bo te w porownaniu do Kiwusek sa przepiekne nawet jesli sa przecietne, gospodarne i maja cos tam w glowach (no nie wszystkie ale dwa pierwsze punkty wsie posiadaja). Kisuwki niestety wysiadaja w konkurencji z Polkami. Ja bym sie nie dla calowac bo wielu z nich idzie na kwestie paszporu UE. Kiedys nawet zapytano mnie czy mam jakis znajomych co by chcieli sie chajtnac z Kiwuska lub Kiwusem bo ci by chcieli do UE. Czyli tak - my chcemy do NZ a oni do UE. Obecnie wiemc zemu tak jest, i sama sie sobie dziwie :)
Skromnie osobiscie uwazam ze maz czy partner Polak to jest wlasnie to. Przynajmniej wiem ze za lat 30-40 nadal bede miala tematy do rozmowy z mezem. I vice versa. Tego u Kiwusow znalezc nie moge. Tzn nie wszyscy tacy sa ale 90-95%. Troche inne proporcje sa jednak w Europie....
Poza tym czuje tu podpuche bo akurat Ozi tak zadzieraja nosa jak i Polacy... Ojojojoj o kompleksach Kiwi do Oza i reszty swiata nawet mi sie nie chce pisac, wiec pomine toto.
Klnac jop twoja mac to ja znam ale nie potrzebne mi to do szczescia :) Po ang znam i to dosc sporo ale tez nie uzywam. Bo niby po co i gdzie... I tak zaden chyba jezyk nie pobije polskich wulgaryzmow ktore stanowia osobna czesc mowy, rzadza sie wlasnymi regulami i gramatyka. Nawet Miodek wulgaryzmami sie interesuje.
W NZ lubie owoce kiwi. I te zielone i te zolciutkie. I nie sa drogie jak czeresnie :) Wisnie w ogole nie sa tu popularne. Tylko jakies dziwne Polaki kupuja wisnie :)
Brak mi tu natomiast pity. Nie samego chleba pita bo taki to mozna dostac ale takiej poteznej wypakowanej zieleninka i soczewica pity w budce-restauracji. W Gdansku byla taka siec knajpek wegetarianskich i za 4 zlocisze dawali wypasiona pite ze sie czlowiek przezeral dobre pol h i byl wypchany na caly dzien. Tu generalnie wegetarianskie jedzonko jest rodem indyjskim i niestety smierdzi okrutnie curry. Choc niektore rzeczy maja smaczne jak kurczaczek tikka masala, mniam mniam. Tandoori tez uwielbiam.
W sumei to NZ urzadzona jest na zagramanicznych kuchniach bo swojskiej nie ma.
hehe zes sie rozagadala:)) fajnie tak poczyatc o zyciu w nz.szczesciara z ciebie .. a jak to jest ze studiami w nz??sa dogodne warunki na to??ja teraz skonczylam 1rok tutaj i za 2lata chce zrobic magistra w nz..ale to jescze troche czasu..a wracajac do kiwusow to trudno mi raczej uwierzyc, ze takie malzenstwo przypuscmy z polka by wypalilo.. zgadzam sie, kiwuski jakie dotad spotkalam to typ chlopaczary,ale tj mowisz, to jest kompletnie inna mentalnosc. my europejczycy zawsze sie czyms przejmujemy a zapewne ich motto zyciowe to- take it easy, chill out:]-takim to dobrze z 1 strony..a lechw, jest zazdrosny o kiwusowe miesnie;)
O mięśnie zazdrosny nie jestem bo jako rowerzysta to miewam tu i ówdzie ale co tam :-))
Jak pisałem, że jesteśmy krajem w EU to mi nawtykano od pogiętych a tu proszę co Kasiuleck pisze ?
Kiwusi chcą nasze dziewczyny ! Ja mówię dziewczyny u nas w deficycie. Za dużo powyjeżdżało i więcej nie damy !
Bieżcie dziewczyny Kiwusów byle bogatych i dawać ich tu do Polski w EU :-))
Jakżeś mnie o jedzonku sprowokowała to Ci powiem co Ci powiem ale Ci powiem:
W Gdańsku to nie pitę się jadło bo ta najlepsza w Krakowie.
W Gdańsku FLĄDRA smażona świeżuteńka i pachnąca a do tego HEVELIUS którego już nie ma :-(( albo niebieski SPECJAL z Elbląga, którego też już nie ma...

A na jak długo jeszcze FLĄDRY styknie to już tego Ci nie powiem ;-?
drogi lech. sam fakt posiadania paszportu EU nie musi z nas (ani innych) czynić od razu Europejczyków, tak samo posiadanie przez kogoś pałacu albo Maclarena Mercedesa SLR nie czyni z kogoś takiego księcia lub księżniczki. Bycie Polakiem, to tak samo jak bycie kiwusem - tradycja, mentalność, jakieś tam myślenie. Nie koniecznie identyczne. Z wadami i zaletami. Małżeństwo dla kasy, poto żeby ją przyciągnąć... naprawdę chciałbyś, żeby Polacy coś takiego robili? wiesz, gdy tak czytam to, co Kasiul pisze, to po części odechciewa mi się NZ. Przynajmniej na razie. Ale nie zmienia to faktu, że mojego kraju mam dosyć. Upraszczam to cholernie, ale na wynurzenia głębokie naprawdę nie mam chęci. Tak po prostu jest. Twój sposób myślenia jest w wielu wypadkach słuszny, ale jednocześnie i czasem naiwny, a czasem mam wrażenie że czytam ulotkę wyborczą (przepraszam za szczerość). Póki co, nie ma takich pieniędzy, których byśmy nie roztrwonili. Nie ma takiego idiotyzmu, którego byśmy nie zrobili. NZ. kojarzyła mi się, i nadal tak jest, ze spokojem. Tak po prostu. 4 mln ludzi w kraju nieco mniejszym od Polski. 90% lasów i tym podobnych...Chłopie, biorę rower namiot, małego i na tydzień gdzieś jadę. I masz spokój. Żeby sobie spokojnie żyć, nie musisz wydziwiać. W Polsce też można pracować, akurat jestem jednym z niewielu, który twierdzi, że nasze bezrobocie w wielu przypadkach to zwykły mit, pic na wodę i nic więcej. Ale z drugiej strony, jak już zaczynasz pracować, to doją Cię jak mogą. I ta niepewność. WIesz, byłem w zeszłym tygodniu na takiej ogólnokrajowej konferencji przemysłowej. WIesz co się mówi? Niech Kaczory dalej tak robią, niech szerzą ten swój Kaczyzm jak najdłużej (określenia oryginalne). A wiesz czemu? Bo teraz rząd nie rządzi, tylko administruje, a dzięki temu gospodarka się dostosowuje i rozwija. Czy trzeba czyjejś pracy wystawiać gorsze świadectwo?
Z pewnością wiele z tego co piszę o NZ to naiwność. Pewnie tak. Ale naprawdę wielu ludzi, szczególnie młodych, chce się z tąd wyrwać. A mówienie o tym, że to że jadą i nie chcą wracać w kategoriach zdrad, ucieczek itp. w niczym nie pomaga (tu do Ciebie akurat nie piję). Pisałem już i pisać będę - każdy ma prawo do życia takiego, jak chce, pod warunkiem że innych nie krzywdzi. I tyle.
Hipokrytą mam nadzieję nie jestem i nie chcę być.

To, że stworzymy warunki aby ludzie bogaci i przedsiębiorczy przyjeżdżali do Polski chyba nie jest aż takie złe. Wszyscy tak robią a szczególnie już NOWA ZELANDIA.
Aha jeszcze jedno: Europejczykami JESTEŚMY !!!
no coz, niektorzy Polacy i Polki (jak i w innych narodowosciach sie zdarza) "sprzedaja" sie aby miec wlasny dom, pieniadze czy ten niby spokoj. Jak dla mnie malzenstwa polsko-kiwuskie sa conajmniej dziwne gdy polska czesc nigdy nie mieszkala w Anglii np albo nie mieszkala tam w cale, czy tez w NZ. Znam babeczki ktore przyjechaly na "milosc z internetu". I jakos dziwnie zawsze na dobre warunki typu wlasny splacony dom plus firma plus costam. Jak dla mnie mentalnosc polska a kiwuska to dwie kolosalnie rozne rzeczy ktore zgrac sie nie daja, na to trzeba mnostwo kompromisow. Dla mnie nie jest to dobra podstawa zadnego malzenstwa czy zwiazku. Potepiac nie potepiam jest to cos co nie lezy na mojej drozce zycia.
Wracajac do tematu NZ. Raczej bym powiedziala ze zniechecam do zycia w NZ na stale. Natomiast na pobyt kilkuletni - czemu nie. W sumie kazdy powinien przekonac sie sam. Fakt ze malo ludzi, ustronia itepe. Ale czy faktycznie tak odludno????? Bedac na Abel Tasman gdzie szlak mozna przebyc jedynie pieszo - zero samochodow - nadal swinie rzucaly butelki i papierki. Jedna noc przespalismy na kempingu bez nikogo wiecej. kemping byl maluski, do oceanu bylo 2 minuty. Super hiper, nawet kibelek byl z papierem toaletowym. Ale sadze ze takie miejsca mozna w Polsce tez znalezc. Swego czasu troche przeszwendalam sie po trojmiejskim parku krajobrazowym. I tez ludzi jak na lekarstwo bylo.
Problem polega chyba na tym ze nie sama przyroda clzowiek zyje. Jesli sie jest myslaca osoba po jakims czasie zacznie denerwowac brak informacji czy dostepu do nowinek technologicznych. NZ nadal nie moze przylozyc sie do szybkiego broadband'u choc nie tak odlegla Australia ma to jzu od dluzszego czasu. Dla mnie idealnym wyjsciem bedzie mieszkac w Australii gdzie bede miala technologie i przyrode, a do NZ tez nie bedzie problem skakac samolotem. Ani drogo ani dlugo.
Maz juz narzeka ze znowu bedzie cyrk z wozeniem moich ksiazek :) Jakos nie lubi dzwigac ciezarow :)
Postanowilam zrobic wyjatek dla potweirdzenia reguly czyli zaprosilam do domu na jutro Polke. Zasade mam - na dystans z Polakami. Zasade te lamie od czasu do czasu i w ten sposob mam kilku ale sprawdzonych za to znajomkow. Moze brzmi paskudnie ale jakos w Polsce tez nie zaprasza sie byle kogo do siebi, tu tez nei mam zamiaru robic cyrku tylko dlatego ze pOlak i patriotyzm mna szarpie. Anyway, spodziewam sie kupy smiechu bo malzenstwo owe wydaje sie tak samo szurniete jak my :)
Poki co, poki jestem w NZ, jak mi ktos przywiezie Liptona truskawkowego z Polski albo jablkowego to zapraszam na grilla na wlasnym trawniku :) Jednego Liptona mam juz obiecango :) Bez Liptona tez moze i zaprosze jesli sie nei jest uprzedzonym do moich pogladow :)
Dzis obejrzalam sobie teledysk Big Cyca O klonach ;) I tego mi tu brakuje - takiego cietego humoru i satyry....
Zmartwie cie Lech. Nie jestem Europejka. Polka tez nie. jestem - Gdanszczanka. Uwielbiam okres Wolnego Miasta Gdanska i caly charakter miasta. I z tym sie identyfikuje. I do tej pory dziekuje dziadkowi za to ze po wojnie gdy trzeba mu bylo wybrac dom bo ten wczesniejszy nie istnial juz i nigdy juz nie wrocil do rodziny to wybral Gdansk. Z zamilowania ta czesc rodziny byla Gdanszczanami. Moja mama juz jest rodzona Gdanszczanka, ojciec jeszcze zawiezionym. I za te milosc do miasta lubie tez Guntera Grassa.... I tylko dlatego ze Gdansk jest w Europie jakos tam identyfikuje sie z Europa. ALe zawsze na pierwszym miejscu - Gdanszczanka... W NZ czy Australii czy Bangladeszu - Gdanszczanka....
Kasiulek, ja miałem na myśli europejskość tylko w znaczeniu w jakim się używa w stosunku do Niemców, Hiszpanów czy Szwedów.
Też bym się za bardzo nie identyfikował z jakąś bliżej nieokreśloną Europą.

A Gdańsk ?
Tak to już jest, że ja jestem z urodzenia związany z TYM MIASTEM i noszę to w genach. Niestety mieszkać tam mi nie jest dane chociaż Lublin też milutki ( niestety zaściankowy - co mam nadzieję w przyszłości się zmieni).

Jeśli brak Ci polskiego humoru to polecam (choć to moje subiektywne zdanie) kabaret ANI MRU MRU z Lublina oraz oczywiście MUMIO. W internecie znajdziesz pliki z ich gagami.

Do Nowej Zelandii ? A kto by się nie wybrał ?
Jak oglądam zdjęcia Baltazara Kajdrowicza z jego rowerowej wyprawy - szczególnie Tongariro N.P. ... Ten kawałek ziemi zachował Bóg dla siebie...
kasiul => małżeństwo z internetu, cholernie dobre porównanie. Polska jest na mój gust (jak wiesz buraczy on) jest jak taki kawaler sieciowy. Przystojny, oczytany, miły, elokwentny, otwarty, z tradycjami, gościnny (słynna polska gościnność), nowoczesny itd. ALe po bliższym poznaniu, okazuje się, że miła wcale nie jest, że na każdym kroku kombinują, jak by Ci tu "dobrze" zrobić. Ze ulgi są, owszem, ale papierki, druczki, pieczątki, podpisy, parafki, parafki parafek. Nie sztuka kapitał przyciągnąć, sztuka ten kapitał zatrzymać i nie roztrwonić. Polska jest krajem pięknym, zaśmieconym ale pięknym. Przykład to Mazury. Kraina Wielkich Jezior to kraina nadwodnych kup w trawie, Sławojek pachnących, że przepraszam ale wolę plener, różnych takich "wodniaków" maści wszelakiej. Jak chcesz spokoju i czystości, to Bieszczady i Skraj Południowo Wschodni (za Suwałkami) albo moje kochane Zielonogórskie, ze swymi lasami.
A w kwestii patriotyzmu, to slogan, mit. Patriotami chcą nas widzieć politykierzy. Kasiul, czy wiesz ile znaczy coś tak śmiesznego jak czysta woda? Taka naprawdę czysta, gdzie możesz nurkować w widzieć dno, rośliny itd. W Polsce można to znaleźć daleko na Północnym Wschodzie (np. Wigry). W NZ jest tego więcej. Więcej miejsc z dala od ludzi. A technologie, te ultranowoczesne... można się bez nich obejść.
to prawda kasiul co mowisz- zwiazek z kiwusem nie wypalilby..w moim przypadku, z moim konwencjonalnym charakterem, tym bardziej...:/..wiem, ze dzialaliby mi na nerwy swoim wyluzoawaniem..szkoda..no ale zawsze przynajmniej mozna pobawic sie z takim kiwi....;) nie chce tu zabrzmiec zbyt plytko, ale ostatnio doznaje obsesji, ktora jest w pewnym stopniu nieprzemyslanym koszem dla pewnego kiwusa... teraz nie moge przestac o nim myslec!!..jak na zlosc wszedzie ich widze.. oni sa tacy przystojni!!!!!!! i czesc z nich ma cos dziwnego w oczach...moze to smieszne,ale na poczatku wydawalo mi sie, ze to zez...(tez to zauwazyliscie??)a teraz wrecz przepadam za ta feature.prosze was!! poruszcie bardziej intensywnie topik z kategorii kiwusy i ich mentalnosc!!!(bosze, jaki wstyd co ja tu wypisuje...;P)
szkoda..no ale zawsze przynajmniej mozna pobawic sie z takim kiwi....;)

No wiesz, aua aż się rumienię ;-) Ufffff, ohooo, uiiiiii

A tak poważnie to po pierwszym roku studiów sam RUAPEHU by Ci nie poradził.

Buziaczki ,,,,,,
obecnie mamy na swiecie 3 rodzaje krajow: 2 co sa w agencjach matrymonialnych - jedne wlasnie co traca przy blizszym poznaniu - Polska, Nowa Zelandia (z tym ze uwazam ze Polska nie wykorzystuje calego potencjalu natomiast NZ jedzie tylko i wylacznie na reklamie bez podkladek), drugie co sie wystawiaja ale mja faktycznie cos do zaoferowania i nie sprzedaja bubla - Kanada, Australia, nawet USA, a trzecie to takie co sie neiw ystawiaja bo nie maja z czym za bardzo np. Bangladesz (ktory jeno przyroda moze blysnac ale to samo tylko nie przyciaga).
Czysta woda? Zalezy jaka masz definicje. Jesli przejrzysta to i owszem w NZ tego jest w brod, ale czysta woda to tez juz mit jest. JA od tej czystej wody nowozelandzkiej chocby dostaje paskudztw na twarzy. A rzekomo wode z kranu mozna pic bez przegotowania. W NZ statki nie ida na zlom tylko sie je zatapia. Nie wplywa to na czystosc wody. Swinstwa sobie tez plywaja w wodzie....
jesli chodzi o wode to ja lubie takie oto wody podziwiac:
http://www.crazyrat.net/cashoob/fotkinz/MuriwaiBeach.jpg
http://www.crazyrat.net/cashoob/fotkinz/MuriwaiBeach3.jpg
http://www.crazyrat.net/cashoob/fotkinz/MuriwaiBeach5.jpg
http://www.crazyrat.net/cashoob/fotkinz/MuriwaiBeach6.jpg - ta sama woda tylko ze w zatoczce ;)
a tu wielkie jeziorko Taupo http://www.crazyrat.net/cashoob/fotkinz/taupo1.jpg
Nurkowac niestety nie moge bo nosze szkla kontakowe - bez nich nic nie widze wiec niestety ogladani morskich potworow na dnie moze odbywac sie tlyko na fotkach.
Dal mnie pewne technologie sa niezastapione. I tak np szkla kontaktowe ktore w Polsce kupuowalam od 15 roku zycia w NZ dostepne sa dopiero od roku.... Byle pierdolke nalezy sprowadzac, jak sie ma meza elektronika to niestety wesolo nie jest bo nic chlop zrobic nie moze bo dostepne sa tylko buble made in china... Ale jesli komus to nie potrzebne to moze za bardzo narzekac nie bedzie :)
Ja bym stawiala ze to cos dziwnego w oczach to przepalenie ganja. Jest to wielki problem kiwuski o ktorym sie nie mowi. Jak w Polsce alkoholizm jest problemem tak maryski, E, P itp sa problemem NZ. Odkad przyjechalam trwa walka aby traktowac tak samo kierowcow po pijaku jak tych po marysce. I nadal walcza a ludzie gina.
Mentalnosc? No ok, leci to tak, rugby, piwo piwo piwo byle tanio, joint, kielbaska tania bez smakowa w bezsmakowym chlebie tostowym, krykiet, rugby. To tak 95 procent kiwich.... Wyjazd za granice dla nich to wyjazd albo do Oz albo do USA albo do Anglii. Nigdzie indziej nie jada bo po co i poza tym gdzie indziej ang moga nie znac. Poza tym co moze byc ciekawszego poza krolowa i Tamiza? A w sumie.... To przeciez co mozna znalezc ciekawszego jak NZ? Idac dalej co mozna znalezc ciekawszego poza wlasnym miastem?
Ksiazki? Po co, grill z kolegami i rozmowy o rugby to jest TO. Easy, praca za ciezka? Zasilek albo mama. Po co kupowac ten smaczny chleb skoro kosztuje 4 dolary.... Tam jest tostowy za dolara... Zubrowka? Smaczna ale drooooooooga.... Jak postawisz tos ie napije ale sam nie kupie.
To tak mniej wiecej :)
Tu ciekawa strona o NZ nie tylko
http://energia.sl.pl/newzealand_pl.htm
Niektorzy niemilosiernie sie z pana nabijaja ale jak poczytac to jednak leb trzeba miec zeby takie rzeczy projektowac i liczyc.... Ja tam mam szacuneczek bez wzgledu na to czy ma racje czy nie i czy jego pomysly sa dziwne czy nie.
tak w kwestii nurkowania. Wiesz kasiul, ja tam optykiem nie jestem, wręcz optyka mnie zawsze przerażała (te wszystkie odbicia, pryzmaty i inne), ale z tego co wiem, mając soczewki bez problemu można nurkować (oczywiście w masce). Powiem więcej, są specjalne maski do nurkowania ze szkłami korekcyjnymi zamiast normalnych szybek. Zdjęcia naprawdę super, ale jak mam być szczery, mój high end to niewielkie jezioro pośród lasu (wiem... normalne toto nie jest). Nawet niespecjalnie głębokie (jestem jednym z tych coto bardziej od nurkowania sprzętowego wolą bezsprzętowe). Co ja rozumiem jako czysta woda? No taka bez wszechpływających drobniutkich glonów. Jak w wodzie są zanieczyszczenia, to rozwijają się w niej glony i widoczność ograniczają. Tyle mi starczy. Pić jej nie muszę. Paskudztwa na twarzy... to zwykle zależy jaka woda i jaka skóra. Z tą elektroniką to jednak chyba przesadzasz trochę, ja co prawda elektronikiem nie jestem, ale pokój dalej siedzi dwóch takich, coto nie jedną rzecz zbudowali sprowadzając elementy (czasem nawet darmowo - z próbkowych programów) z Texas Instruments np. Burn Brown, Analog Devices i tym podobne. Polsce zamknęli programy próbkowe, przynajmniej oficjalnie, ale do NZ chyba można zamawiać. A można na pewno jak się płaci. A reszta? Wszystko można sprowadzić, jak się potrzebuje, nie koniecznie musi być w sklepie. ALe wystarczy mieć internet, nawet nie szerokopasmowy. A za takie niedogodności dostajesz spokój, nie musisz latać jak potłuczony. Tylko jakoś nie mogę za bardzo przetrawić pierdzących panienek i bekających młodzieńców;) sorki, ale to jest po prostu rozwalające... Miłego wieczoru (jak przypuszczam masz tam teraz wieczór)
a... i osobnych kranów dla ciepłej i zimnej wody. Pomysł zasługuje na IgNobla.
Dodam ze mam maly uraz do bycia iles tam metrow pod woda :) I naprawde nie czuje sie pewnie w sytuacjach gdy moje soczewki musze zamieniac na cos innego. Moze byc to smieszne ale jak wciagam okularki na nos to mam problem z perspektywa i nie raz maz musial mi cos paluchem pokazywac mimo ze cos bylo wielkosci slonia... rnZ elektronika i takie tam. Podam swoje ulubione przykladu sprowadzania rzeczy. Soczewki moje dostepne sa tu dopiero od roku, koshmarrrrrr. w tej chwili aby kupic oryginalny pokrowiec lub klawiature Nokii nalezy toto sprowadzac z Australii. Tu kupisz tylko made in china i to takie ze ci wylamia np guziczek glosnosci w aparaciku. co zreszta sie stalo z meza komorka. Gdy ci sie zepsuje klawiaturka w komorce to raczej musisz ja kupic na juz a nie na za 3 tygodnie, bo na ogol komorka ta jest niezbednie do zycia potrzebna. Ja swoja ledwo co uzywam ale maz uwazany jest za guru i non stop do niego dzwonia. Nie stac go na niedzialajacy telefon. rnNastepna rzecz - szybki internet - mamy wlasny serwer w domu. Nawet ci nie powiem jakie straty poszly nie tak dawno temu jak w ciagu tygodnia odlaczali neta po 10-15 minut dziennie. I niestety wtedy latasz jak potluczony. Pamietam jak kilka lat temu sypnal sie Telecom i netu nie bylo przez caly dzien. Jedna z firm stracila miliony a Telecom i tak swoje ze oni zadnej odpowiedzialnosci nie biora. Tamci to dopiero latali jak potluczeni. rnW tym kraju nikt za nic nie bierze odpowiedzialnosci... Lekarze, inzynierowie, adwokaci etc. rnDo tej pory nie moge sie doprosic o glupie skierowanie do ginekologa! Zazywam lekarstwo i nawet mi nie dano szczegolowej informacji, sama musialam kopac a i tak powinnam miec skierowanie... Akurat jesli chodzi o moje zdrowie to jestem dosc wrazliwa na tym punkcie. Ciekawe czemu... Nie tak dawno mojej kolezance powiedziano ze byle kto w przychodni moze ja zbadac bo kazdy przechodzi kurs ginekologii w NZ!!!!! No nie wiem ja wole jednak aby tam mi zagladal ktos kto studiowal i specjalizowal sie w ginekologii... Tak samo operacje powinien przeprowadzac jeno chirurg etc... Tez moge ukonczyc kurs korespondencyjny chirurgii... Ginekolog amator wejscie od podworza... Dla mnie jest to powodem wyjazdu do Australii - tam nezly miec na wszystko certyfikat, nawet na glupie malowanie scian. A jak bedzie to samo to jade weg do Polski bo na kij miec takie pomieszanie z poplataniem tu jak to samo jest w Polsce,a przynajmniej bede na swoich smieciach... Az tak super w NZ nie placa i nie daja takich super perspektyw aby siedziec w tym absurdzie. Nie samym pieniadzem czlowiek zyje? Owszem. Ale ponosze obecnie tyle kompromisow ze mnie szlag trafia. Stac mnie na dom a nie na dziecko. Jesli postawie na dziecko to bede musiala tulac sie po wynajmowanych domach, a nie kazdy tu chce wynajac dom ludziom z malym dzieckiem... rnNie moge patrzec tylko i wylacznie na to ze mam ten tzw swiety spokoj tutaj - musze patrzec na takei warunki w jakich bym chciala swoje wlasne dziecko chowac. Tu tego nie widze. Nie widze tu siebie z mezem i malymi dziecmi. Bo zeby zapewnic dzieciom wm miare jakies warunki musialabym pracowac na nadgodzinach kosztem nieogladania wlasnych dzieci. Nie beda mi przyslugiwac zadne dodatki rodzinne, bo pochodze z bogatego rejonu Europy!rnZgadzam sie ze mozna sprowadzac ale niektore tylko rzeczy, gdy konczysz na tym ze wszystko sprowadzasz to jaki sens siedziec tu skoro wszystko dostepne jest nie tak daleko stad? Posiedzialam tu kilka lat i nie widze w tej chwili sensu nadal tu tkwic, milo bylo ale sie skonczylo.rnNo dwa krany to oficjalnie NOBEL ode mnie, im. Kasiula. I nadal buduja niektore domy tzw. tradycjonalne z bloody dwoma kranami!!!!!!!! Grzejnik nadal jest luksusem ktory sam sobie musisz kupic, zaden dom nie ma standardowego nawet grzejniczka - oficjalnie tu sa tropiki....
Ok, jestem juz zmeczona NZ :)
A brak mi Liptona tutaj, braaaaaaaaaaaak....
A ja się zastanawiałem co mógłbym robić w Nowej Zelandii .....
A tu proszę ginekolog amator :-))
To może nie najgorsze zajęcie jak na początek? Dla Airwaves 1 wizyta gratis !

Dzisiaj czytałem, że Polska jest 3 rynkiem na świecie dla programu SKYPE to znaczy telefonia internetowa jakby ktoś nie wiedział. To może niedługo gadać będziemy z Kasiulkiem za 8 groszy na minutę. Fajnie, nie ?

Nie będę się rozpisywał bo mam końcowe 2 egzaminy z ENGLISH.
Jaka jest różnica pomiędzy:
MAKE YOURSELF AT HOME
a
FEEL YOURSELF AT HOME

Uczą nas tego, uczą ... a nauczycielka też KASIUL :-))
tak w przelocie. Trzy linki, a propo czytania.
Pierwszy:
http://wiadomosci.onet.pl/1331068,11,item.html
i drugi:
http://wiadomosci.onet.pl/1,15,11,2[tel],56772660,2269967,0,forum.html
i trzeci:
http://wiadomosci.onet.pl/1,15,11,2[tel],56770283,2269967,0,forum.html
no, to tak w kwestii emigracji, tym razem do GB
niee no co za bezczelnosc!!:o swintuch z ciebie, lechw.... a teraz na powaznie... przemyslalam to wszystko i wydaje mi sie, ze australia bylaby lepszym destination. wybralabym sie na gap year od czerwca 2007, tj moj uniwerek proponuje. poczytalam tu i tam- nz jest przepiekna, fakt, ale w pewnym sensie nieco nudna.. ponoc mlodzi ludzie wala do europy albo wlasnie do oz.. hey!musze miec jakas okazje, by spotkac mego kiwusa!!;D zartuje...KASIUL, mam pytanie..wiem, ze troche za bardzo precyzyjne, ale moj kierunek wymaga, zeby moje job experience wiazalo sie z liniami lotniczymi, czyli albo flight attendant albo airport customer service... kasiul wiem, ze nie bardzo sie mozesz orientowac, ale moze znasz kogos kto siedzi w tym 'biznesie'. tak wogle... bardzo mi sie marzy wyjechac, ale obawiam sie tych wszystkich komplikacji z wiza itd. nie wiem od czego zaczac i czy wogole juz zaczac... moj uniwer juz mnie pogania, zeby skladac podania...wg mnie za wczesnie, skoro mialabym zaczac ewentualnie za rok!! wyslalam kilka maili do airlines w nz, ale odsylaja mi automatyczne odpowiedzi i tj mowie jest za wczesnie. poza tym przerzucam sie chyba na oz...... help me
Oj Airwaves, Misiu ! Człowiek chce pomóc a Ty zaraz bezczelność ;-D
W Ozie masz szansę natknąć się na lekarza z Polski.
Polskie orły to polskie orły- nie jakieś tam nieopierzone kiwi :-)

Cholera ! że wszyscy wyjeżdżają... Dzisiaj była taka wiadomość, że w miejscowościach nadmorskich brakuje rąk do pracy sezonowej...
Nie będzie smażonej fląderki :-(
Niestety nie pomoge ci zbyt wiele nt lini lotniczych... Wiem jeno ze pewien moj znajomy ktory sporo godzin wylatal jako flight attendant tu pracy w zadnych liniach nie dostal. Ot tak dla smiechu. Generalnie to ci beda odpisywac ze za wczesnie lub zebys na miejscu sie zglosila.
Fladra dopoki plywa to i bedzie :) Tez czytalam te wiadomosci i mysle ze panikuja na zas jak zwykle.
No to juz wiesz jak wybrac droge kariery w NZ :) Kasiul rulez ;D
Super ale jak widac to o Anglii. Inaczej wyglada emigracja na inny kontynent inaczej na inne panstwo europejskie. Ale tak ci powiem co ja sobie mysle. Emigracja do Anglii zaczela sie stosunkowo niedawno. I mam kilka przemyslen. Ludzie pojechali tam i najczestszy schemat to - pracowalam za 600/800/1000 zlotych w biurze tu za fizyczna prace placa mi lepiej - skad osoba pracujaca w biurze wie ile placa za prace fizyczna w Polsce?????? Ano nie wiedza, bo w Polsce fizycznie sie nie pracuje. Idac dalej - ludzie ci wyjechali niedawno i na razie ciesza sie z faktu ze moga wynajac mieszkanie, oplacic rachunki i cos tam odlozyc. Ale jakos nikt nic nie mowi o kupnie domu czy mieszkania... A zareczam ze wtedy dopiero sie jazda zaczyna. My kupilismy dom stosunkowo szybko bo po 2 latach zycia w NZ. I wsio by bylo cudnie ale dziecko nei wchodzi w rachube... Idziem dalej - co widze i czytam na necie - mnostwo ludzi wraca z powrotem do Polski! Powody rozne - czesc nie ma duszy emigranta,. czesc nie widzi roznicy a czesc nie znajduje soebi odpowiedniego zycia poza praca.... Powody sa rozne... Moja kuzynka nadal twardo siedzi w Londynie i jest happy. Moj kolega natomiast zdaje szybciorem IELTS i robi uprawnienia zeby tylko czmychnac do Oza. Mi akurat poziom typu - stac mnie na wynajem, rachunki i cos nie odpowiada. Bo to samo mialam w Polsce - roznica jednak polega na tym ze z mojego mieszkania w Polsce nikt mnie nie mogl wywalic...
A w ogole to mnie glowa boli bo mialam znowu szkolenie dzisiaj, tym razem ponad 8 godzin o ACC, Health & Safety no i oczywista Customer Service... Bleeeeeeeeeee.
Lesiu
make yourself at home - rozgosc sie
feel yourself at home - poczuc sie jak we wlasnym domu
Temat przeniesiony do archwium.
91-120 z 658

 »

Pomoc językowa