Czy ktoś planuje lub studiuje w USA??????

Temat przeniesiony do archwium.
181-210 z 439
Na prawdę podziwiam za wytrawałość w realizowaniu marzeń... te wszystkie wyczyny z Sat`ami, pisaniem podań, przygotowywaniem dokumentów i przede wszysstkim ogromna determinacja-dla mnie to jest niewiarygodne, tymbardziej,że celem są te najbardziej prestiżowe amerykańskie uczelnie. Środowisko akademickie(jeśli można uzyć tej nazwy w stosunku do systemu edukacyjnego USA) rzeczywiście sprzyja , daje wieelkie możliwości rozwoju młodym naukowcom(m.in.Polakom)-tak jest bez wątpienia z kierunkami związanymi z biologią, chemią i matmą. A co z tymi bardziej humanistycznymi. jak np. psychologia, stosunki międzynarodowe, socjologia... czy warto zdobywać wykształcenie w tych specjalnościach, na mniejszych i mniej znanych uczelniach(4-letnich collegach) czy lepiej dać sobie spokój i próbować szczęscia w Polsce na Jagiellonce, UW czy UMK ?
Hmm... W kwestii kierunków humanistycznych - wydaje mi się, że przepaść między USA a Polską jest mniejsza niż w kierunkach przyrodniczych, ale to nie znaczy, że jest mała. Jako, że studentką nie jestem jeszcze, to posiłkuję się tym, co wiem od studentów z obu stron (że tak to ujmę): w Polsce większy jest nacisk na wiedzę, a nie umiejętności, jak w USA. Poza tym, (jak oświecił mnie p. Passent ;) ) w niektórych kierunkach, przede wszystkim humanistycznych, brylują college nieznane ludziom spoza branży, więc warto poszukać informacji - można zdobyć wykształcenie na światowym poziomie na mniej prestiżowym college'u.
A co do wytrwałości w realizowaniu marzeń - hmm... to jest tak: kiedy zaczyna się to robić, nie ma się pojęcia, w co się weszło, a jak już się wie, to jest za późno, żeby się wycofać ;)
Persona-jednak wyslali i to najwazniejsze.trzymam kciuki za admitted:)))
masz moze email, chetnie wymienilabym sie informacjami czy pokrzepianiem na duchu, w koncu jestesmy na tej samej sciezce:)))
łaaa, 5 SAT II? chyba nigdzie nie wymagaja az tylu? podziwiam, ja bede SAT II z matmy i fizyki, zastanawiam sie tez na chemia, ale raczej te dwa.

pozdrawiam serdecznie, ale u nas zimno, brrr:)
no właśnie, a ja tak bez maila ;)
personanongrata at gazeta.pl
Jeśli ktoś ma pytania na temat studiów w USA, itp., a nie chce pytać na forum. Zwykle sprawdzam skrzynkę dość często, ale ostatnio bywam tu i ówdzie i nie zawsze mam dostęp do sieci ;)
Pozdr :)
persona, wiesz może coś na temat Columbi albo CUNY? Interesują mnie jakiekolwiek informacje, bo narazie o nowojorskich uniwerkach nie znalazłam za dużo na forum...
Niestety, nie wiem nic szczególnego na temat akurat tych uniwersytetów. Musisz poszukać na ich stonach www. Jeśli pytanie jest wystarczająco ogólne, to może uda się nam forumowiczom na nie odpowiedzieć :)
Hej, ja jestem na CUNY, jak masz pytanie to postaram się odpowiedzieć. Pozdrawiam.
jestem totalnym beginnerem :) chciałabym wiedzieć jak łatwiłaś sobie tam studia, tak od początku, jakie są wymagania, atmosfera, jeśli wiesz coś o Columbii to również będę wdzięczna, czy są to uczelnie need-blind, jaki jest tam poziom.. Z góry dziękuję :)
ach, żem zapomniała :) myślałam też o Staten Island University... jak tak na Nowym Jorkiem jestem bo znajomych tam mam i łatwiej by mi tam było niż gdziekolwiek indziej w Stanach :]
Ja jestem w USA na zielonej karcie, więc co do załatwienia studiów miałam troche łatwiej, nie musiałam się martwić wizami, TOEFLami itp. W zasadzie jedyne co musiałam zrobić to wysłać podanie, transkrypt z Polski, zaświadczenie o szczepieniach i zdać placement z writing, reading & math. Napewno jeżeli planujesz CUNY to nie musisz się martwić o SAT, nie jest on wymagany. O samym prociesie rekrutacji na CUNY poczytaj na stronie www.pso-usa.org Tam w FAQ masz dość obszernie opisany właśnie CUNY. Co do poziomu, to różnie bywa. Nie można za bardzo generalizować. W skład CUNY wchodzi 17 collegy, z czego każdy zajmuje swoje miejsce w rankingach. szkoły te są też dość zróżnicowane dlatego o poziomie,dlatego mówiąc o atmosferze jak i poziomie należy rozpatrywać konkretny college. Myślę że planując studia na CUNY warto zacząć od community college. Co prawda poziom jest dość niski, ale są o połowe tańsze co jest dość ważne szczególnie dla studentów międzynarodowych. Poza tym mając nawet średnie ocenki po 2 latach można się przenieść co jest powszechną praktyką. W zasadzie to mając associate degree na community college ma się zagwarantowane przyjęcie na senior college. W rezultacie kończy się wybrany senior college oszczędzając na pierwszych dwóch latach. (mówię oczywiście tylko o CUNY) Na stypendium od raczej nie ma co liczyć, napewno musisz mieć pewną kwotę na czesne.
Nie bardzo wiem o co Ci chodzi z Staten Island University. Nie ma czegoś takiego. Jest College of Staten Island wchodzący w skład CUNY (dość słaby z resztą) Może miałaś na myśli Long Island University? Z tego co wiem to ta szkoła jest dwa razy droższa od CUNY, a poziomu nie ma nadzwyczajnego, wystarczy rankingi przejrzeć. Co do Columbii to raczej nie jestem w stanie nic Ci powiedzieć.
To tak, są wyniki SAT ze stycznia. Poprawiłam matmę na 800, co razem z Verbal daje wymarzone 1500 :)
I, z czego tak naprawdę jestem dumna: z eseju dostałam 10! Niestety, zawaliłam tym razem test z Writingu i w sumie z tej części - 680. Verbal pozostał dokładnie bez zmian - 700. No i tyle, w sumie jestem w miarę zadowolona, jeszcze jakiś czas temu miałam o możliwości zdobycia 1500/1600 pkt. trochę inne zdanie. ;)
Ładnie nonono. Gratulacje :)
no, tak... Long Island University, nieważne :) wiesz o co chodzi, ten w Brooklynie :]
Persona, gratulacje:))))))) to swietny wynik, sama nie marze jeszcze o podobnym, ale...cichutko sprobuje niebawem sprawdzic swoje mozliwosci:))
raz jeszcze-mozesz byc zadowolona,to naprawde jest bardzo ok:))
pozdrawiam bardzo serdecznie

p.s.gdzie zdawalas?
Dziękuję Wam bardzo :)
Zdawałam w Konstancinie, jak zwykle.
Gratuluje swietnych wynikow! Podziwiam tez wytrwalosc i motywacje. Ja zdecydowalam sie pojsc na calosc i zdawac tylko w pazdzierniku (SAT I) i listopadzie (SAT II), czyli ostatnich terminach przed ED, i zapomiec, jak najszybciej :).
ktoś wyzej napisal ze ten watek jest jak narkotyk, i ja sie zgadzam! rzadko bywam na tym forum, ale jak tu trafie zawsze szukam tego tematu. bo piszecie o marzeniach i ich realizacji. macie cel i umiecie do tego dążyć. to cudowne, gratuluje!
Dziękuję ponownie :)
Fakt, egzaminy to taka mała trauma, ale zauważyłam, że po którymś z kolei (chyba piątym ;) ) chce się już tylko przeżyć do końca ;)
No, jest jak narkotyk. Od grup wsparcia też się można uzależnić ;)
Swoją drogą, zastanawiam się, co słychać u Navy, bo dawno się tu nie udzielała. Może po prostu dostała świetne oferty z Anglii :)
Witam wszystkich!
Tak sobie czytam ten temat, i nabieram respektu ogólnie. Ja tez startuje do USA (na Harvard i Stanford), ale wyniki testów moje nie są powalające; bardziej liczę na extracurricural activities, ktorych jest trochu i rozmowę, ktora mnie czeka :)
Świetnie, że są ludzie, którzy mają podobne cele (i problemy). Mój przypadek jest dość specyficzny, bowiem o możliwości studiowania w USA dowiedziałem się w sierpniu, a zacząłem się bawić we wrześniu, toteż fizycznie nie było czasu, by testy więcej niż jeden raz zdać z krótkim czasem przygotowania. Ale i tak jest świetnie, z biegiem czasu nawet mi to się podoba, tym bardziej, że gra zdecydowanie warta świeczki jest.
Ciekawy jestem (bowiem hipotetycznie rozważam takową możliwość jeśli się nie dostanę (acz wierzę, że się dostanę):P) jak wygląda sprawa z aplikacją z pierwszego roku studiów. Wiem, że możliwe to jest, ale ciekawym, czy ktoś tak robi, ewentualnie ma takie doświadczenie za sobą.
Teraz wychodzę w końću na prostą, jeśłi chodzi o zwykłą szkołę, ale na maturę zapewne dużo czasu nie zostanie... jednak determinacji nie brak (nie chodzi o maturkę rzecz jasna).
Pozdrawiam!
Cześć współmęczenniku ;)
Na stronie pso-usa.org jest opisana historia o przeniesieniu się na Harvard :)
I w ogóle fajnie, że ktoś wreszcie startuje na Ivy League. Nie będę się czuć jak kosmitka :)
Znam stronę :)
Problem polega na tym, że z racji bardzo ograniczonych funduszy "mogę sobie pozwolić" jedynie na Ivy League. Choć nawet jakbym mógł podołać finansowo, wolałbym zapewne coś dobrego, a polskiego. Dlatego ciekawi mnie przeskok z UW, UJ czy też SGH na Harvard. Ciekawe czy ktoś takiego, albo podobnego dokonał... Z innej beczki, orientujecie się mniej więcej jak to jest z interview'ami. Fakt otrzymania zaproszenia dla Polaka zapewe znaczy, że jakąś mini selekcję się przeszło, ale może ktoś ma ciekawe doświedczenia...
Poza tym, mam kolege na Harvardzie (Polaka), ktory sie dostal z 1340 punktami verbal + maths, więc nie jest tak źle, ja się tym pocieszam, bo sam miałem niewiele więcej. W końcu liczy się osobowość :P
Pozdrawiam wszystkich męczących się z amerykańską biurokracją. Aktualnie wypełniam financial aid'a - masakrrrrrrrrrra...
O takich sztukach to nie słyszałam, co nie znaczy, że nie są niemożliwe ;)
Interview... Wstępna selekcja zapewne jest (i tym się pocieszajmy, jakby co :) ). Mam nadzieję, że o Stanford chodzi, bo z tego, co wiem, to Harvard nie robi interviews dla Polaków ;)
A ja już wysłałam FinAida :) Pamiętaj, że do 1. marca oni to mają mieć u siebie na stoliku (o ile mnie pamięć nie myli i mi się nie pomieszało z innymi uniwersytetami)... ;)
Dawno mnie tu nie bylo ;) Persona gratulacje!!! Wymiatasz z tym SAT I!
Ktos u gory napisal, ze dla niego ten watek tez jest jak narkotyk, no prosze, wydawaloby sie, ze tu tak kameralnie a okazuje sie ze mamy swoich czytelnikow ;) pozdrawiam czytajacych!
Ja w sumie jestem juz przyjeta na jeden z moich wymarzonych uniwersytetow w ukochanym Quebec'u, ponoc "Harvard" Kanady (wg forumowiczow z CC ;) wiec fajnie zwazywszy na to, ze na oryginalny H nie skladalam papierow w koncu ;)

pawost, chyba sie znamy! Podejrzewam, ze Twoj nick to kombinacja imienia i nazwiska a i inne szczegoly sie zgadzaja. Juz pewnie domyslasz sie o kogo chodzi ;) Jaki ten internet maly, niby world wide web a znajomi i tak sie w koncu spotkaja... jak tam studniowka&SAT ;)))??
Navy, gratulacje! Wymiatasz, jednym słowem :)
Hej! Oj wciąga mnie też ten wątek ;) Na prawdę was podziwiam. Gratuluje Navy i Persona! Od razu człowiekowi też, aż chce się coś zrobić :) Niestety na te uniwerki z górnej półki to nie mam na razie co liczyć- mój angielski na takie marzenia mi nie pozwala, lecz kto wie... Jak nie teraz to później trzeba będzie przenieść się lub doktorat zacząć tam hehe ;) Mam pytanko: bo widzę że wypełniacie aplikacje o pomoc finansową, czy można ją otrzymać od danej szkoły czy od rządu też można taką dostać dla internationals, bo spotkałam się gdzieś z taką opiną (na prawdę nie pamiętam gdzie). Czy to nie możiwe? Pozdrawiam :)
Cześć, o pomocy od rządu USA nie słyszałam, ale może taka istnieje. Po części z lenistwa złożyłam papiery tylko na instytucje need-based i wypełniałam tylko podania danych instytucji.
Bardziej prawdopodobne, że są jakieś zapomogi dla doktorantów, bo istnieje wiele programów mających pomóc studentom spoza USA tam studiować.
Navy - gratuluje McGill! Montreal - od lat marze, zeby pojchec, ale cos nie ma okazji (jak ostatnio byla okazja, to akurat mialam egzamin z mikro, i okazja przedpadla ;().
Dziekuje dziewczyny za mile slowa :) jersey.girl zapraszam do Montrealu (nono juz sie poczulam jak u siebie ;))) ale serio, to jeszcze nie wiem czy to wybiore ale jestem mile podekscytowana sama 'mozliwoscia'.. A Montreal piekny, piekny.. pozdrawiam :)
Właściwie to tylko na same stypendia dla doktorantów trafiam. Cóż trzeba szukać dalej :) Pozdrawiam, w szczególności Montreal ;)
Temat przeniesiony do archwium.
181-210 z 439

 »

Studia językowe