hmmm....tak czytam i czytam i śmiać mi się chce z niektórych wypowiedzi. To, że komuś sie nie podoba w Panasonicu to normalne. Jeszcze sie taki nie urodził, co by wszystkim dogodził... Chciałam napisać, ze mój mąż pracuje tam od kilku miesięcy i bardzo sobie chwali. Zarabia z bonusami nawet 2200! a w najgorszym miesiacu zarobił 1200 (no nie liczac lipca i sierpnia, kiedy był na urlopie), to moze nie jest rewelacyjnie w porównaniu do Anglii, ale jak wspomnę sobie jego "szumne" 615 złotych w Polsce i to na czarno, to krew mnie zalewa! Czytając Was momentami mam wrazenie, ze niektórzy to chcieliby robić NIC i brać za to 5 tys. Mój maz ściągnął do siebie moich braci, koleżanke i znajomego z internetu. Jak na razie nikt nie narzekał i żadno z nich nie chce wracać do Polski, to wnioskuję, że tragedii nie mają. Może są jakieś firmy zatrudniające w Panasonicu, które kłamią i oszukują, moze w tych przypadkach ciężko jest wypracować ponad 1 tys. nie wiem, ja znam tylko tę dobrą wersję, jest ona na tyle dobra, że planujemy wyprowadzkę do Czech, tutaj nie ma przyszłosci dla nas ani dla naszych dzieci, a język czeski moze nie jest łatwy, ale za to śmieszny ;) Acha! W ubiegłym tygodniu mój mąż jednego dnia zaspał i nie pojechał do pracy...bez najmniejszego problemu odpracował ten dzień w sobotę... Uważam, ze jezeli ktoś nie ma pracy w Polsce, to może zaryzykować wyjazd do Pilzna, zarobi jakiekolwiek pieniądze, czas tam przepracowany liczy mu sie do emerytury, ma odprowadzane wszelkie składki, ubezpieczenie zdrowotne na siebie i rodzinę i jakby nie patrzeć zdobywa sie tam jakieś doświadczenie, które moze akurat sie przydać za rok... do podjęcia pracy przy telewizorach Samsunga czy czegoś tam pod Wrocławiem :))rnPozdrawiam serdecznie i zyczę powodzenia wybierającym sie do Pilzna, a tym anty wspaniale płatnej pracy w Polsce. :)))